Cześć dziewczyny, przychodzę ze styczniowek bo termin miał być na 28.01. Teraz wychodzi jakoś 10 luty. U mnie od poczatku jest pomieszanie z poplątaniem bo beta przyrastała u mnie słabo ponizej norm od początku. Byłam tydzień w szpitalu od 10 do 15 czerwca na wywołanie poronienie, ale pokazal sie pecherzyk,potem jakiś kropek i wypuścili mnie do domu. Wychodzac do domu wg usg byłam 4+6. We wtorek poszłam do swojego lekarza i powinno być 5+3 a okazało się że jest 6+1 i biło jiz serduszko. Jedynie co to mnie martwi że biło ponoć troche wolno,ale lekarz mówi że może się rozbuja. Przepisal mi acard. Duphaston biorę od początku. I kolejną wizyta 26 w te środę. Siedze jak na szpilkach. Czy któraś miała kiedyś podobna sytuację i dobrze się to skończyło? Dodam że 1 ciaze poroniłam (puste jajo) 2 ciąża nie badałam bety, objawy od początku, bol piersi wymioty i mam córeczkę z września 2021. Nadal kp na noc. Teraz objawów w sumie nie mam oprócz czasami bobu podbrzusza I zmęczenia większego.