29 stycznia moja znajoma urodziła swoje 4 dziecko... Ogólnie to mi nigdy nic złego nie zrobiła ale jej zachowanie ma wiele do życzenia... Paliła fajki w każdej ciąży... Dwójkę dzieci ma z jednym a drugą dwójkę z drugim - jeszcze to typ w stylu "pójdę na fuchę a to co zarobię to przebaluje z ziomkami



" - wiecie co mam na myśli. On potrafił się zbakać na parkingu pod kościołem, przed chrztem siostrzeńca...
Ale mniejsza...
Ich drugi syn jeszcze nie ma imienia a ma torbiele na nerkach i niedosłuch na prawe uszko. E. Oczywiście się nie przyznała ,że paliła w ciąży... Koszmar...
Jeszcze stwierdziła,że jej gin (taki starej daty) stwierdził,że NIE MOŻNA RZUCAĆ PALENIA bo to SZOK dla organizmu...
Jak ja takie rzeczy słyszę to mówię tylko jedno- podciągaj gacie i uciekaj od takiego ginekologa jak najdalej...
No i osoby,które nie dbają o swój stan w ciąży,o swoje nienarodzone jeszcze dziecko - mają je na "zawołanie" a ,gdy ktoś pragnie mieć chociaż jedną swoją Kruszynkę- musi robić pełno doagnostyk,badań krwii,nasienia, USG, zmienić dietę i przyzwyczajenia itd. A czasami i tak się nie udaje... I gdzie tu sprawiedliwość