Nie wiem,czy ktoś tu zagląda. Pisałam tu pewnie ze 2 lata temu,gdy byłam w ciąży z mlodszym synkiem. Teraz czekam na córkę. I od początku tej ciąży są mega jazdy. Inne niż w poprzednich dwóch ciążach. Przede wszystkim oprócz leku o dziecko towarzyszy mi bardzo silny lęk o moje zdrowie. Zaszłam w tę ciążę bardzo szybko,nie spodziewałam się,ze tak szybko,co oczywiście po moich doświadczeniach bardzo nas ucieszylo. Ale od początku. Od jakiegoś czasu po urodzeniu drugiego syna moje obawy o zdrowie urosły do niebotycznych rozmiarów. Zaczęłam mieć lęki,że to wszystko jest takie piękne,ze mam dwóch zdrowych synów,męża,ze tak boję się,ze coś zniszczy ten stan rzeczy. Zaczełam odczuwać bóle w okolicy mostka i pod prawym żebrem. Z wielkim lekiem wykonałam jakieś badania z krwi pod kątem wątroby,z kału na helikobacter i kalpoprotektyne+3krotnie w odstępie pół roku USG jamy brzusznej. Badania wyszły ok. Próbowałam homeopatii,nie pomogła ,brałam suplementy na wątrobę i zioła na żołądek. Bóle dalej były i dodatkowo zaczełam zwracać uwagę na słodki posmak w ustach,więc od razu schiza,ze mam cukrzycę no i niby skąd,ale to też nie to. Niestety nie wykonałam gastroskopii,tomografii ani rezonansu. Na gastro zapisałam się,ale ze strachu odwołałam. Głupia ja. Jak zaszlam w obecna ciążę to lęki nasiliły się. Zaczęłam się bać,ze mój organizm nie poradzi sobie,ze przecież nie sprawdziłam dokładnie ,co mi jest,ze co by było gdyby,ze nie chcę opuszczać meza i osierocac dzieci. Na badaniach 1.trym,lekarz nastraszył mnie ,ze przezierność wynosi 2,3 i że mogłaby być nizsZa. To kiełkowało w mojej głowie. Na połówkowe jechałam z dusza na ramieniu. Na szczęście wszystko dobrze z Maleństwem. Ale zacEly się problemy z łożyskiem,które jest brzeznie przodujące,a obok zrobił się krwiak o zdarzyły się już 2 plamienia. To dodatkowy stres. Obawa o dziecko przeplata się z obawa o mnie sama. Dodatkowo medialne choroby i śmierci (np.Jakubiaka) do reszty mnie przygniotły. Nie śpię po nocach,bo zastanawiam się ,co mi jest i snuje czarne scenariusze. Spędzam mnóstwo czasu w telefonie. Szukam ciągle odpowiedzi,jednoczesnie widząc,jak bezsenswone jest takie dzialanie. Dzisiaj znowu coś mnie zaniepokoilo odnośnie mojego zdrowia,wydawało mi się ,ze mój mocz jest ciemno żółty i od razu obawa,ze w tym nadbrzuszu może coś się dziac. ZacSelam się zastanawiać,czy w ciąży mogę zacząć brać jakieś leki na to? W sensie na glowe...Nie radzę sobie z tymi lękami. Fizycznie i psychicznie czuję się coraz gorzej...wiem,że to może się wydawać błahe,ale skala tych lęków jest ogromna.