reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Ograniczenie KP powrót do pracy

Jagoda132

Fanka BB :)
Dołączył(a)
22 Kwiecień 2023
Postów
198
Witam,
Za 3 miesiące wracam do pracy na pełen etat. Wciąż karmię piersią, dziecko dopiero co skończyło rok.
Zastanawiam się jak pogodzić karmienie z powrotem do pracy. Córa pomimo rozszerzonej diety coraz częściej domaga się piersi zarówno w ciągu dnia i w nocy (wybudza się nawet 4 razy). Przy cycu zawsze zasypia (także w ciągu dnia).
Jak ograniczyć nocne karmienia?
Co w sytuacji gdy nie będzie mnie poza domem około 9-10h?
Czy odciągać mleko i uczyc podawać z butelki, żeby opiekunka mogła podawać jak mnie nie będzie? (Dziecko nie piło nigdy z butelki)
Przestawić dziecko tak, żeby te 10h mleka nie miało, dostanie jak wrócę, tylko czy tak się da?
Oczywiście wiem, że jako matka karmiąca mam prawo do 2 przerw łącznie godzinę, ale jedyne co to mogę ewentualnie być wcześniej w domu o tą godzinę (nie dam rady wykorzystać pomiędzy, bo jest zbyt duża odległość).
Co z w przypadku gdy przerwa będzie długa, przecież piersi będą nabierać? Odciągać w pracy?

Jak wam udało się pogodzić karmienie (także nocne) i pracę w takim trybie?
 
reklama
Nie ucz butelki. Dziecko samo się przestawi. Będzie wiedzieć, że mleko jest jak Ty jesteś.

Mozesz odciągać w pracy jeżeli będziesz czuła potrzebę.
 
Po powrocie do pracy karmiłam jeszcze ponad rok. Dla piersi najgorsze było kilka pierwszych dni, żeby się nauczyły że o tej porze nie trzeba tyle pokarmu. Ja nie odciągałam, jakoś przetrwałam ten okres. Córka tez nauczyła się, że jak nie ma mamy nie ma cyca. Nie piła z butelki. Ja najpierw odstawiłam karmienia dzienne, później to na noc do zasypiania. Najtrudniej było z tymi nocnymi pobudkami. Korzystałam z przerwy na karmienie, więc czas poza domem był krótszy.
 
Witam,
Za 3 miesiące wracam do pracy na pełen etat. Wciąż karmię piersią, dziecko dopiero co skończyło rok.
Zastanawiam się jak pogodzić karmienie z powrotem do pracy. Córa pomimo rozszerzonej diety coraz częściej domaga się piersi zarówno w ciągu dnia i w nocy (wybudza się nawet 4 razy). Przy cycu zawsze zasypia (także w ciągu dnia).
Jak ograniczyć nocne karmienia?
Co w sytuacji gdy nie będzie mnie poza domem około 9-10h?
Czy odciągać mleko i uczyc podawać z butelki, żeby opiekunka mogła podawać jak mnie nie będzie? (Dziecko nie piło nigdy z butelki)
Przestawić dziecko tak, żeby te 10h mleka nie miało, dostanie jak wrócę, tylko czy tak się da?
Oczywiście wiem, że jako matka karmiąca mam prawo do 2 przerw łącznie godzinę, ale jedyne co to mogę ewentualnie być wcześniej w domu o tą godzinę (nie dam rady wykorzystać pomiędzy, bo jest zbyt duża odległość).
Co z w przypadku gdy przerwa będzie długa, przecież piersi będą nabierać? Odciągać w pracy?

Jak wam udało się pogodzić karmienie (także nocne) i pracę w takim trybie?
Zaczne moze od konca tych pytań 😅 jak to udalo sie pogodzic... 🤔 Wróciłam do pracy jak córka miala rok i 3 mies, ona w żłobku od 8:00 do ok 15:00, ja w pracy na 7/8 etatu i z 1h przerwa na karmienie. Nie widziałyśmy się 7h, a stopniowo jak skończyła 1,5 roku ten czas byl wydłużany. Dokładnie w okolicy 1. urodzin albo chwilę po dziecko zamieniło się w noworodka pod kątem karmienia i też sie bałam tego etapu. Rano był cyc, po żłobku było wiszenie z przerwami do wieczora i jeszcze w nocy raz czy dwa. Jeszcze wychodziły zęby, pojawiły się pierwsze infekcje, więc tego cyca było dużo bardzo. Natomiast nie mialam potrzeby odciągania i jakos dałyśmy radę. Po prostu nadrabiała po żłobku. Poza tym pamiętajmy, że to też forma uspokojenia i nie chciałam jej tego zabierać, a przy infekcjach w ogóle zbawienie (jelitówka czy inne i dziecko odmawia normalnego jedzenia = łatwo może się odwodnić).
Takie zachowania trwały do ok 1,5 roku życia u nas. Tzn np byłam na placu zabaw po żłobku i też chciała cyca. Nocne karmienie udało mi sie wyeliminować ok 2 rż. Jak się przebudziła i wzywała cyca, to podawałam jej rękę, przytulałam i tak kilka nocy z rzędu. Akurat ja trochę czekałam z tym, na odpowiedni moment wg mnie, gdy np zaobserwowałam, że ona w tej nocy to raczej nie pije i byl dogodny moment (brak infekcji czy innych niepokojów - u nas skoki rozwojowe tez mialy wpływ na to zachowanie). Pomijając fakt, że już bylam umęczona tym rytuałem. Tylko to też indywidualne wg mnie. Oczywiście są jakies metody pewnie bardziej wyrafinowane (polecam blog i różne newslettery Magdy Komsty Wymagajace pl), ale ja szłam za dzieckiem, bo nie mialam presji rzucenia tego od zaraz. Dodatkowo dopiero po 1,5 rż córka przestała sie faktycznie aż tyle wybudzać. U nas ten wiek był jakis przełomowy mam wrażenie, ale u każdego będzie inaczej.

Ogólnie te pierwsze mies. po powrocie do pracy oceniam jako trudne, bo w nocy było też sporo pobudek, właśnie tez od zębów czy infekcji. Mieliśmy też zjawisko prawdopodobnie tzw lęków nocnych, więc dodatkowo inne rzeczy... Pechowo wszystko się nakładało i kilka zębów na raz (4ki 😰), a córka całe ząbkowanie ogólnie źle znosiła. Do pracy czasem chodziłam jak zombie. Nie piszę po to, żeby straszyć.

Ogólnie możesz odciągać, ale to się sprawdzi jeśli dziecko akceptuje butlę czy kubeczek do podania mleka, a czytam, że jest bezbutelkowe - jak u mnie. Ja nie odciągałam, bo nie czułam takiej potrzeby. Troche się faktycznie gromadziło może wiecej, więc jak potem córka nadrabiała, to mi to pasowało, ale nie był to w ciągu dnia w pracy jakiś wielki dyskomfort. Laktacja na tym etapie jest ustabilizowana. U nas wystarczyło to co napisałam wyżej, rano karmiłam i po powrocie. Mysle, ze tak jest w większości przypadków i dziecko sie dostosowuje. Nie przestawiałam dziecka jakoś przed tym etapem. Nie przygotowałam jej na to jakos. Nie mam pojęcia jak by to zrobić - jedyne co, to posłać jeszcze wczesniej do zlobka (2 mies wcześniej?) i zrobic te swoją nieobecność wcześniej żeby już dziecko "ustawić"? Nie chciałam. To sie zadziało samo. Ogólnie żłobek zaczęła ciut wcześniej niż ja wróciłam do pracy, ale to wynikało z logistyki i zapisów. Domyślałam się, ze to jakos sie uda, bo czasami zostawiałam córkę na 2-3h (wiem, szaleństwo 😅 ale takie mielismy mozliwosci) I w tym czasie nie było problemu. Po prostu nie było mamy = nie było mleka = nie pamiętała (?) o tej potrzebie. Takie dzieci jedzą juz przeciez stałe posiłki i od 1 rż mleko to jest teoretycznie dodatek. Teoretycznie😛
Jeśli zorientujesz się, że odczuwasz dyskomfort z powodu tego niekarmienia w ciągu dnia w pracy, to możesz odciągać i na to tez jest ta przerwa w zasadzie. Ale podejrzewam, ze zależy ci aby skończyć pracę wcześniej i wrócić do domu.

Rozpisałam sie, a nie wiem, czy wyczerpałam temat. Możesz mi napisać prywatnie jak masz jakies jeszcze pytania.
 
Ostatnia edycja:
Spróbuj zostawić dziecko z mężem/babcia na kilka godzin (5-6 h) i zobacz czy wtedy też prosi o mleko, mój nie prosił. Reguła ,,nie ma mamy nie ma mleka" jak najbardziej zadziałała w żłobku.
Przerwę na karmienie wykorzystaj i wracaj wcześniej z pracy. Jak będzie problem z nabieraniem mleka to odciągaj, chociaż ja nigdy tego nie robiłam, ale czułam na początku, że już blisko do wyjścia z pracy te piersi były mocno nabrzmiałe.
Ja karmiłam jeszcze pół roku po powrocie do pracy. Z kamieniami dziennymi nie było problemu, bo tak jak pisałam ,,nie ma mamy, nie ma mleka", a jak wracał ze żłobka to nadrabiał i wisiał długo na tej piersi. Dużo gorzej pogodzić wstawanie w nocy i pracę. Ja się czułam jak zombie. Nie byłam w stanie tak funkcjonować, bo robiłam błędy w pracy, za kierownicą też miałam mniejsza koncentrację. Ja ten okres wspominam bardzo źle. Ciężko go też było odstawić, więc zapisałam się na warsztaty hafiji i wtedy poszło. Ale tak jak mówię, potrzebowałam pół roku, żeby postawić ta granicę i zdecydować o zakończeniu kp.
 
Dziękuję wam za wszelkie wpisy.
Proszę powiedzcie mi jak to jest z tym karmieniem po roku czasu. Dzisiaj byłam u swojej pani doktor-lekarz rodzinny w celu skierowania na ogólne badania (ostatnio gorzej się czuję i przed powrotem do pracy też chciałam wszystko sprawdzić). Powiedziałam, że nadal karmię i tu lekarz mówi, że trzeba odstawić już małą od piersi.
Hm…. Zawsze byłam zdania, że karmienie piersią dziecka po roku jest nadal dla niego bardzo korzystne, ale już zdaniem lekarza niekorzystne dla matki, bo osteoporoza, wyciąganie witamin, problemy na starość itd.
Planuje karmić moje dziecko chociaż do 2 roku życia i wiem, że to jest tak, że muszę dbać przez cały okres o zbilansowana dietę, sen (chociaż wiadomo, że to ciężko).
Co wy o tym myślicie, bo mnie zatkało, jak usłyszałam, że tylko sobie kuku robie tym karmieniem, a dla dziecka korzyści nie ma.

Wracając do tematu powrotu do pracy - moja największa obawa w tym momencie to karmienie i sen. Moje dziecko zasypia tylko przy cycu, teraz wychodzą też kolejne zęby i dziecko budzi się po kilka razy w nocy i chce tylko ssać pierś. Moja praca też jest na tyle odpowiedzialna, że boję się, że będę zdekoncentrowana. Nie wiem jak wydłużać jej ten czas karmień, żeby tak nie wisiała. Jak nie dam to jest płacz, dziecko mi się rozbudza.
Jakie witaminy przyjmujecie/przyjmowałyście w trakcie karmienia?
Witamina d, kwasy dha, kwas foliowy - mam tylko to, czy coś jeszcze?
Jest też kwestia rozszerzania diety - na tym etapie powiedziałabym, że jest po prostu ok, ale bez jakiejś rewelacji. Dziecko nie wszystko chce jesc (może to przejściowy okres związany z wyrzynaniem się zębów), a dostaje naprawdę urozmaicone posiłki i niestety odkąd jest bardziej mobilna nie wysiedzi w krzesełku za długo, czasami za nią latam o ja karmie, często też przeglądamy książeczki w czasie posiłków, wtedy zje więcej-tylko że teraz mogę sobie na to pozwolić, później mnie nie będzie, a Opiekunka może nie mieć tyle cierpliwości. Nie chce doprowadzić do sytuacji, że dziecko będzie pół dnia głodne chodziło.
Ot to takie moje zmartwienia….
 
Dziękuję wam za wszelkie wpisy.
Proszę powiedzcie mi jak to jest z tym karmieniem po roku czasu. Dzisiaj byłam u swojej pani doktor-lekarz rodzinny w celu skierowania na ogólne badania (ostatnio gorzej się czuję i przed powrotem do pracy też chciałam wszystko sprawdzić). Powiedziałam, że nadal karmię i tu lekarz mówi, że trzeba odstawić już małą od piersi.
Hm…. Zawsze byłam zdania, że karmienie piersią dziecka po roku jest nadal dla niego bardzo korzystne, ale już zdaniem lekarza niekorzystne dla matki, bo osteoporoza, wyciąganie witamin, problemy na starość itd.
Planuje karmić moje dziecko chociaż do 2 roku życia i wiem, że to jest tak, że muszę dbać przez cały okres o zbilansowana dietę, sen (chociaż wiadomo, że to ciężko).
Co wy o tym myślicie, bo mnie zatkało, jak usłyszałam, że tylko sobie kuku robie tym karmieniem, a dla dziecka korzyści nie ma.

Wracając do tematu powrotu do pracy - moja największa obawa w tym momencie to karmienie i sen. Moje dziecko zasypia tylko przy cycu, teraz wychodzą też kolejne zęby i dziecko budzi się po kilka razy w nocy i chce tylko ssać pierś. Moja praca też jest na tyle odpowiedzialna, że boję się, że będę zdekoncentrowana. Nie wiem jak wydłużać jej ten czas karmień, żeby tak nie wisiała. Jak nie dam to jest płacz, dziecko mi się rozbudza.
Jakie witaminy przyjmujecie/przyjmowałyście w trakcie karmienia?
Witamina d, kwasy dha, kwas foliowy - mam tylko to, czy coś jeszcze?
Jest też kwestia rozszerzania diety - na tym etapie powiedziałabym, że jest po prostu ok, ale bez jakiejś rewelacji. Dziecko nie wszystko chce jesc (może to przejściowy okres związany z wyrzynaniem się zębów), a dostaje naprawdę urozmaicone posiłki i niestety odkąd jest bardziej mobilna nie wysiedzi w krzesełku za długo, czasami za nią latam o ja karmie, często też przeglądamy książeczki w czasie posiłków, wtedy zje więcej-tylko że teraz mogę sobie na to pozwolić, później mnie nie będzie, a Opiekunka może nie mieć tyle cierpliwości. Nie chce doprowadzić do sytuacji, że dziecko będzie pół dnia głodne chodziło.
Ot to takie moje zmartwienia….
Mozesz karmić tak długo, jak chcesz.

A teraz co do snu - nie jest powiedziane, że jak przestaniesz karmić w nocy to dziecko zacznie ładnie spać. Większość dzieci ma pobudki. Ja mam syna 2,5 roku i przesypia noce od tygodnia dopiero, wcześniej zawsze była minimum jedna pobudka, a koło roku miał kryzys i budził się co godzinę.

Będziecie mieć nianię czy żłobek?
My mamy nianie i niania bez problemu kladzie synana spanie. Z jedzeniem jest róznie, ale generalnie je. Ma swoje metody. Bieganie z jedzeniem za dzieckiem nie jest dobre. Proponuj po prostu te te 5 posiłków dziennie i ile zje to zje, będzie kolejna okazja.
 
Córka zasypiała tylko przy piersi. W żłobku nie było problemu, z zasypianiem. Dużo lepiej jej idzie niż w domu. Zmienialiśmy żłobek, i w tym drugim panie mówiły że jak czas spać, córka bierze swojego misia i się sama układa i zasypia. Wiadomo, różnie dziwi reagują. U mnie odstawienie nocnego karmienia nie miało wpływu na to, że nadal nocy nie przesypia. Czasem budzi i 1-2 razy a czasem 5.
 
Dziękuję wam za wszelkie wpisy.
Proszę powiedzcie mi jak to jest z tym karmieniem po roku czasu. Dzisiaj byłam u swojej pani doktor-lekarz rodzinny w celu skierowania na ogólne badania (ostatnio gorzej się czuję i przed powrotem do pracy też chciałam wszystko sprawdzić). Powiedziałam, że nadal karmię i tu lekarz mówi, że trzeba odstawić już małą od piersi.
Hm…. Zawsze byłam zdania, że karmienie piersią dziecka po roku jest nadal dla niego bardzo korzystne, ale już zdaniem lekarza niekorzystne dla matki, bo osteoporoza, wyciąganie witamin, problemy na starość itd.
Planuje karmić moje dziecko chociaż do 2 roku życia i wiem, że to jest tak, że muszę dbać przez cały okres o zbilansowana dietę, sen (chociaż wiadomo, że to ciężko).
Co wy o tym myślicie, bo mnie zatkało, jak usłyszałam, że tylko sobie kuku robie tym karmieniem, a dla dziecka korzyści nie ma.

Wracając do tematu powrotu do pracy - moja największa obawa w tym momencie to karmienie i sen. Moje dziecko zasypia tylko przy cycu, teraz wychodzą też kolejne zęby i dziecko budzi się po kilka razy w nocy i chce tylko ssać pierś. Moja praca też jest na tyle odpowiedzialna, że boję się, że będę zdekoncentrowana. Nie wiem jak wydłużać jej ten czas karmień, żeby tak nie wisiała. Jak nie dam to jest płacz, dziecko mi się rozbudza.
Jakie witaminy przyjmujecie/przyjmowałyście w trakcie karmienia?
Witamina d, kwasy dha, kwas foliowy - mam tylko to, czy coś jeszcze?
Jest też kwestia rozszerzania diety - na tym etapie powiedziałabym, że jest po prostu ok, ale bez jakiejś rewelacji. Dziecko nie wszystko chce jesc (może to przejściowy okres związany z wyrzynaniem się zębów), a dostaje naprawdę urozmaicone posiłki i niestety odkąd jest bardziej mobilna nie wysiedzi w krzesełku za długo, czasami za nią latam o ja karmie, często też przeglądamy książeczki w czasie posiłków, wtedy zje więcej-tylko że teraz mogę sobie na to pozwolić, później mnie nie będzie, a Opiekunka może nie mieć tyle cierpliwości. Nie chce doprowadzić do sytuacji, że dziecko będzie pół dnia głodne chodziło.
Ot to takie moje zmartwienia….

Karmisz ile chcesz.
Też robiłam badania krwi w podobnym okresie jak wracałam do pracy i miałam wszystkie wyniki w normie, a byłam przekonana, że coś wyjdzie, bo niemożliwe, żeby człowiek czuł się aż tak zmęczony. Ja nawet byłam u okulisty, bo zaczęłam gorzej widzieć i wzrok mam idealny, tylko to z niewyspania.

Bieganie za dzieckiem z jedzeniem czy karmienie do bajek to kręcenie bicza na samą siebie. Jeśli ma dobre wyniki i przyrosty to niech je tyle ile potrzebuje. Nie chce to niech nie je.
Ale niestety jest w tym ziarno prawdy, bo zarówno karmienie ma wpływ na organizm kobiety i jeżeli realnie ma to wpływ na zdrowie to według mnie powinno się odstawić dziecko. I rzeczywiście moje dziecko zaczęło przesypiać noce po odstawieniu i zaczął bardzo bardzo dużo jeść.
 
reklama
Dziękuję wam za wszelkie wpisy.
Proszę powiedzcie mi jak to jest z tym karmieniem po roku czasu. Dzisiaj byłam u swojej pani doktor-lekarz rodzinny w celu skierowania na ogólne badania (ostatnio gorzej się czuję i przed powrotem do pracy też chciałam wszystko sprawdzić). Powiedziałam, że nadal karmię i tu lekarz mówi, że trzeba odstawić już małą od piersi.
Hm…. Zawsze byłam zdania, że karmienie piersią dziecka po roku jest nadal dla niego bardzo korzystne, ale już zdaniem lekarza niekorzystne dla matki, bo osteoporoza, wyciąganie witamin, problemy na starość itd.
Planuje karmić moje dziecko chociaż do 2 roku życia i wiem, że to jest tak, że muszę dbać przez cały okres o zbilansowana dietę, sen (chociaż wiadomo, że to ciężko).
Co wy o tym myślicie, bo mnie zatkało, jak usłyszałam, że tylko sobie kuku robie tym karmieniem, a dla dziecka korzyści nie ma.
Też słyszałam różne rzeczy, ale ignorowałam je. Głównie to były komentarze od np lekarza medycyny pracy. A poza tym możesz karmić tak długo, jak chcesz. Matka karmi tak długo jak chcą tego ona i dziecko. Dziecko może na pewnym etapie odrzucić, ale jeśli nadal chce i matka chce, to można. Obecnie WHO zaleca kontynuować do 2 rż, oczywiście uwzględniając do tego pokarmy stałe.
Są korzyści. Jak pisałam - przy żłobkowych infekcjach, jak pojawiła sie np. jelitówka przynajmniej nie mialam stresu, ze wylądujemy w szpitalu z powodu odwodnienia. Dziecko nie chciało nic pić, tylko moje mleko. A w mleku kobiecym są też probiotyki i elektrolity. Gastroenterolog dziecięcy, z którym konsultowaliśmy coś, sam skomentował, że to super, że po roku nadal karmiłam.
Oczywiście suplementy dla karmiących, różnorodna dieta dla wszystkich, sen, odpoczynek - wiadomo.
Jakie problemy na starość?

Wracając do tematu powrotu do pracy - moja największa obawa w tym momencie to karmienie i sen. Moje dziecko zasypia tylko przy cycu, teraz wychodzą też kolejne zęby i dziecko budzi się po kilka razy w nocy i chce tylko ssać pierś. Moja praca też jest na tyle odpowiedzialna, że boję się, że będę zdekoncentrowana. Nie wiem jak wydłużać jej ten czas karmień, żeby tak nie wisiała. Jak nie dam to jest płacz, dziecko mi się rozbudza.
Been there, done that. Moze nie mam hiperodpowiedzialnej pracy, ale też bylo mi ciężko. Po turbociezkiej nocy brałam na żądanie. Ale to zdarzylo się moze raz czy dwa. Zacisnąć zęby, bo to minie. Jak widzisz, że dziecko zasnęło i ciumka bez picia, wyciągać pierś. Wydłużać czas karmien? Nie rozumiem tego fragmentu.

Jakie witaminy przyjmujecie/przyjmowałyście w trakcie karmienia?
Witamina d, kwasy dha, kwas foliowy - mam tylko to, czy coś jeszcze?
Brałam pueria duo. W diecie dużo ryb, olejów/oliw, dużo picia wody.

Jest też kwestia rozszerzania diety - na tym etapie powiedziałabym, że jest po prostu ok, ale bez jakiejś rewelacji. Dziecko nie wszystko chce jesc (może to przejściowy okres związany z wyrzynaniem się zębów), a dostaje naprawdę urozmaicone posiłki i niestety odkąd jest bardziej mobilna nie wysiedzi w krzesełku za długo, czasami za nią latam o ja karmie, często też przeglądamy książeczki w czasie posiłków, wtedy zje więcej-tylko że teraz mogę sobie na to pozwolić, później mnie nie będzie, a Opiekunka może nie mieć tyle cierpliwości. Nie chce doprowadzić do sytuacji, że dziecko będzie pół dnia głodne chodziło.
Ot to takie moje zmartwienia….
Pytanie, co to znaczy bez rewelacji😅 nie oglądaj za duzo filmików czy zdjęć jak bobasy instamatek jedzą, bo to moze wprawić w kompleksy. Nie twierdzę, ze to robisz, ale można wpaść w takie sidła oglądając chociażby sklep internetowy z gadżetami do rd.

To normalne i może zarówno od zębów jak i od innych rzeczy (normalna niechęć do nowości). Warto zrobić dziecku badania morfologię, mocz, ferrytynę. Czasami niechęć do jedzenia jest związana z niedokrwistością. Jeśli wyniki są ok, przyrosty ok, to trzeba to przeczekać. Nie oczekuj od ok rocznego, że będzie jadło jak 2-letnie albo 3-letnie. Ten proces rd trwa jakoś do ok 3 lat podobno. Ja słyszałam nawet od znajomych, że 4-letnie tez różnie jedzą...
Nie radzę uczyć nawyku oglądania książeczek i jedzenia.
Nie rezygnuj z podawania nowych rzeczy, różnorodnych, nawet jeśli skonczy sie na jedzeniu buly z masłem albo suchego makaronu. Następnego dnia albo za tydzień zje te inne rzeczy ze smakiem.
Nie biegałam za dzieckiem, tylko odpuszczałam temat i wracałam za jakis czas z propozycją jedzenia czegoś, ale przy stole w kuchni.
Warto jesc razem z dzieckiem przy stole. Zachować stałe pory posiłków i odstępy ok 3h między posiłkami. 5 posilkow: sniadanie, II śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja.

Co do opiekunki: szukałabym takiej, która będzie mieć cierpliwość, bo wydaje mi się to niedopuszczalne, że nie nakarmi dziecka. Z tym, ze dziecko moze mieć opory jesc z kimś innym niż rodzic. A druga sprawa, że jak będzie głodne, to zje. Dziecko ma żołądek wielkości ok swojej pięści, to co tu oczekiwać jeśli chodzi o ilość.
 
Ostatnia edycja:
Do góry