Ja nie wiem, my z @Hermeneg to same kluby tworzymy - piąta rano, emcjonalne pipy...Niechże k*rwa następne będą matki lipcowe 2026, a nie
![]()
Ja bardzo chętnie! Zrobimy nabór i weźmiemy ze sobą wszystkie pozostałe
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja nie wiem, my z @Hermeneg to same kluby tworzymy - piąta rano, emcjonalne pipy...Niechże k*rwa następne będą matki lipcowe 2026, a nie
![]()
Nie ma żadnej szansy. Wj*****m się na amen. Kupiliśmy duży dom na wsi. I mam pracę zdalną. Drugiej takiej nie znajdę bo od dwóch lat nie znalazłam. I utknęłam w wielkim pustym domu na odludziu bez innej pracy w tak toksycznym środowisku że nie mogę.@Jane Doe czasem dobrze sie wygadać
moja teściowa to super babka, teść zresztą też
A co do pracy, bardzo mi przykro to czytaćwiem jak ****... atmosfera w pracy męczy. Nie ma najmniejszej szansy żeby nią pierd.. I poszukać czegoś innego?
![]()
Tak, o Adrologa mi chodziło, chociaż teraz mi słownik to na Astrologa przekręcił. ;P
Jak macie tajny klub smutasa i depresji to proszę mnie rozważyć jako VIP członka bo naprawdę ryje mentalnie o podłogę jużJa bardzo chętnie! Zrobimy nabór i weźmiemy ze sobą wszystkie pozostałe![]()
Ja się teściowej przyznałam tylko do pierwszej starty. Nie chcę żeby wiedziała o tym wszystkim. Teściowi mogłabym powiedzieć, ale on jest bardziej jak moja Mama i wiem, że by się bardzo martwił, a chcę mu tego oszczędzić.Przyznam się wam że wczoraj powiedzieliśmy teściowej w końcu co się dzieje. Bo ja usunęłam już wszystkie social media. Ona się dopytywała czy coś się stało czy się obraziłam czy coś zrobili, czy się rozwodzimy czy co, bo nie odzywamy się do nich, nie odwiedzamy ich, ja zniknęłam bo nie chce nic widzieć żadnych szczęśliwych ciążowych brzuszków i uczestniczyc w żadnych rozmowach o wybieraniu imienia. Najpierw mąż z nią rozmawiał sam godzinę to beczał a na koniec dnia ja do niej oddzwonilam żeby mnie nie zaskoczyła telefonem pierwsza, pół godziny wyłam jej w słuchawkę. Może się trochę lepiej czuję. Ale czuję się jakby świat znał moje sekrety teraz.
Jak macie tajny klub smutasa i depresji to proszę mnie rozważyć jako VIP członka bo naprawdę ryje mentalnie o podłogę już
Ja nie widziałam ludzi chyba od sierpnia. Jeszcze mam ciążę w bliskiej rodzinie i prawdopodobne spotkanie wiązałoby się z oglądaniem ciążowych brzuchów u pierwszego dziecka szczęśliwej pary i myślę że po tym bym się nie pozbierała. Już sam fakt jak usłyszałam że będą mieć córkę sprawił że trzy dni wyłam bo marzę o córce.Ja się teściowej przyznałam tylko do pierwszej starty. Nie chcę żeby wiedziała o tym wszystkim. Teściowi mogłabym powiedzieć, ale on jest bardziej jak moja Mama i wiem, że by się bardzo martwił, a chcę mu tego oszczędzić.
Co nie zmienia faktu, że od grudnia ja również jestem totalnym mrukiem na coniedzielnych obiadach i wszelkich rodzinnych imprezach. Fuczę, unikam nawet wzrokowego kontaktu. Nie mam na to siły ani przestrzeni.
Razem sobie ryjemyJak macie tajny klub smutasa i depresji to proszę mnie rozważyć jako VIP członka bo naprawdę ryje mentalnie o podłogę już
Wiecie co jest najgorsze… ja już miałam depresję w życiu, nie raz. Leczyłam się lekami też nie raz. Ale pierwszy raz jestem w sytuacji że depresja jest wywołana przez konkretny czynnik. I wiem że dopóki ten czynnik nie zniknie mi się nie poprawi. Porównuje to do nieszczęśliwej żony w toksycznym związku - może się konsultować z każdym i brać wszystkie leki świata ale dopóki nie odetnie toksyka to jej się nie poprawi. To ja tak mam ale z ciążą. Mogę zjeść każdy prozac na świecie ale wiem że to nic nie pomoże.Razem sobie ryjemy. Ale staraj się podnieść choć trochę. Taka faktycznie depresja to już nie przelewki i wtedy warto szukać pomocy.
![]()
Kochana, ja w pierwszą ciąże zaszłam równo z dziewczyną najbliższego przyjaciela mojego męża. Spotykaliśmy się praktycznie co tydzień, przez lata. Niedawno urodziła - ciąża bezproblemowa (całe szczęście), czuła się świetnie, wyglądała pięknie. Od maja totalnie unikałam kontaktu z nimi, ale też nie mogę karać ich za to, że mnie zdarzyły się straty, bo to nie ich wina. Dlatego kiedy nas zaprosili żeby pochwalić się córką, stwierdziłam, że musimy pójść, bo nie będę im robić przykrości swoimi schizami. Wszystko było świetnie, ale jak już wyszliśmy i zamknęła się furtka, to od bramy do samochodu już nie doszłam, bo dostałam takiej histerii.Ja nie widziałam ludzi chyba od sierpnia. Jeszcze mam ciążę w bliskiej rodzinie i prawdopodobne spotkanie wiązałoby się z oglądaniem ciążowych brzuchów u pierwszego dziecka szczęśliwej pary i myślę że po tym bym się nie pozbierała. Już sam fakt jak usłyszałam że będą mieć córkę sprawił że trzy dni wyłam bo marzę o córce.