reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

🍁🍂🎃 W październiku szykujemy dynie, ogrom dwóch kresek nas nie ominie! 🎃🍂🍁

reklama
Jezu… jak ja to rozumiem… 😭😭😭😭 nie wiem ja uznałam że trudno najwyżej stracę przyjaciół. Jestem teraz na tak złym etapie w swoim życiu że nie liczy się to już dla mnie. Trudno.
Ja podczas trwania cp (jeszcze przed szpitalem) w 23r dowiedziałam się ,że młodsza siostra jest w ciąży(5 miesiąc) . Nikomu nie powiedziała - dopiero nasza koleżanka z pracy się naszej młodszej siostrze wygadała,żeby ta przekazała K.gratulacje... najmłodsza dostała ataku paniki/szału - nie wiem jak to nazwać. Była zła na świat,że ja cierpię,że tracę kolejne dziecko a K. była u nas dwa dni wcześniej i nic nie powiedziała a obca baba jej przekazuje takie wieści,które siostra-siostrze "powinna" powiedzieć osobiście.
Mnie też krew zalała -z żalu, z zazdrości...
W czerwcu dowiedziałam się też ,że przyjaciel męża będzie w styczniu ojcem - jego żona głośno mówiła,że nie chce mieć dzieci póki co,że siebie z brzuchem nie wyobraża a tu zonk. Widziałam ją ostatnio w czerwcu,kiedy się na jej Ur dowiedzieliśmy. Gdy byłam w szpitalu to zero zainteresowania z ich strony,jej mąż do mojego pisał o pomoc w remoncie i to go bardziej interesowało niż to,że walczyłam o życie 🤷🏼‍♀️
Już nie wspomnę,że nas siostra męża też miała w 🍑 ,gdy byłam w szpitalu... Także trzeba się odcinać od tego co nam nie służy
 
Ja podczas trwania cp (jeszcze przed szpitalem) w 23r dowiedziałam się ,że młodsza siostra jest w ciąży(5 miesiąc) . Nikomu nie powiedziała - dopiero nasza koleżanka z pracy się naszej młodszej siostrze wygadała,żeby ta przekazała K.gratulacje... najmłodsza dostała ataku paniki/szału - nie wiem jak to nazwać. Była zła na świat,że ja cierpię,że tracę kolejne dziecko a K. była u nas dwa dni wcześniej i nic nie powiedziała a obca baba jej przekazuje takie wieści,które siostra-siostrze "powinna" powiedzieć osobiście.
Mnie też krew zalała -z żalu, z zazdrości...
W czerwcu dowiedziałam się też ,że przyjaciel męża będzie w styczniu ojcem - jego żona głośno mówiła,że nie chce mieć dzieci póki co,że siebie z brzuchem nie wyobraża a tu zonk. Widziałam ją ostatnio w czerwcu,kiedy się na jej Ur dowiedzieliśmy. Gdy byłam w szpitalu to zero zainteresowania z ich strony,jej mąż do mojego pisał o pomoc w remoncie i to go bardziej interesowało niż to,że walczyłam o życie 🤷🏼‍♀️
Już nie wspomnę,że nas siostra męża też miała w 🍑 ,gdy byłam w szpitalu... Także trzeba się odcinać od tego co nam nie służy
No niestety mam to samo zdanie. Mimo że kocham tych ludzi i nic mi nie zrobili, nie jestem w stanie tego znieść. To jest silniejsze ode mnie. Choćbym miała stracić znajomość to trudno, życie to sinusoida znajomości też - pewne się rozchodzą z czasem z różnych powodów, ludzie wyjeżdżają, oddalają się od siebie. Ja najwidoczniej nie mogę kontynuować pewnych znajomości na dzień dzisiejszy. A czy te znajomości jeszcze będą za rok jak wyjdę z doła? Nie wiem. Może tak, może nie.
 
Odstawiłam antydepresanty i leki nasenne do starań, także o tym niestety też coś wiem. Charakter mam podobny. Nie jest mi łatwo funkcjonować. Ale dam radę. Ty też dasz
Możemy zakładać kolejny klub, początkiem roku odstawiłam leki na nerwice lękową i również nasenne po to żeby bezpiecznie się starać o ciąże 🤷‍♀️ za zgodą psychiatry oczywiście
 
No niestety mam to samo zdanie. Mimo że kocham tych ludzi i nic mi nie zrobili, nie jestem w stanie tego znieść. To jest silniejsze ode mnie. Choćbym miała stracić znajomość to trudno, życie to sinusoida znajomości też - pewne się rozchodzą z czasem z różnych powodów, ludzie wyjeżdżają, oddalają się od siebie. Ja najwidoczniej nie mogę kontynuować pewnych znajomości na dzień dzisiejszy. A czy te znajomości jeszcze będą za rok jak wyjdę z doła? Nie wiem. Może tak, może nie.
U nas ci znajomi, o których pisałam wiedzą o stratach. No tylko, że ktoś kto tego nie przeżył po prostu tego nie zrozumie, nawet gdyby bardzo chciał. Nawet jeśli wydaje mu się inaczej. Dla ludzi przeciętnych wszystkie badania, monitoringi, testy to czarna magia. Zaryzykuję stwierdzenie, że większość ludzi nie ma bladego pojęcia o istnieniu tych rzeczy.
 
Możemy zakładać kolejny klub, początkiem roku odstawiłam leki na nerwice lękową i również nasenne po to żeby bezpiecznie się starać o ciąże 🤷‍♀️ za zgodą psychiatry oczywiście
No tak jak mówię, ja nie napiszę, że na pewno będzie dobrze, bo nie mam takiej mocy sprawczej. Dla mnie samo wysikanie dwóch kresek to tak naprawdę dopiero początek jazdy w gruncie rzeczy.
Ale jedno wiem na pewno - nie każdy poradziłby sobie z tym, z czym nam przyszło sobie radzić. Nie każdy miałby siłę walczyć dalej. A my mamy. Nawet jeśli jest ultra c*ujowo, to walczymy dalej. I to uważam świadczy o mega sile i mam nadzieję, że się opłaci!
 
reklama
No niestety mam to samo zdanie. Mimo że kocham tych ludzi i nic mi nie zrobili, nie jestem w stanie tego znieść. To jest silniejsze ode mnie. Choćbym miała stracić znajomość to trudno, życie to sinusoida znajomości też - pewne się rozchodzą z czasem z różnych powodów, ludzie wyjeżdżają, oddalają się od siebie. Ja najwidoczniej nie mogę kontynuować pewnych znajomości na dzień dzisiejszy. A czy te znajomości jeszcze będą za rok jak wyjdę z doła? Nie wiem. Może tak, może nie.
Ja popadłam w obsesję,że dziecko z tej ciąży b miała na początku kwietnia jakoś- na Wielkanoc napewno. Moja córka w maju ma urodziny i T. i K. Zawsze przyjeżdżali na jej Ur. Teraz jak przyjadą to będą z córeczką... My też byśmy mieli bobasa - na samą myśl zalewałam się łzami... Teraz też mnie ściska.
Nic mi złego nie zrobili a jednak mnie to trochę rani mimo wszystko.
Siostrom też zazdroszczę,że gdy zdarzyła im się druga ciąża to na dokładkę - mają teraz i synka i córkę...
Jeszcze mój mąż jest chrzestnym jedynaka swojej siostry. Młody ma w listopadzie urodziny a w przyszłym roku komunie - także nie unikne za bardzo towarzystwa szwagierki... Dodam,że była z mężem naszymi świadkami na ślubie i są chrzestnymi naszej córki - a mieli nas w dupie,gdy potrzebowaliśmy wsparcia. Już tam ciul ze mną - mam większy żal o to,że K. Miała w dupie swojego jedynego brata i jedyną bratanicę...
 
Do góry