Sawka - ja bym chyba kierownika poprosiła w takim razie!
Dzisiaj przyszło to łóżeczko w końcu... Wściekłam się na kolesia, bo nie dość, że nie zadzwonił i się nie umówił, tylko poprostu przyjechał (na szczęście byłam w domu), to jeszcze zastał mnie w piżamie i prosto z wyrka - na boso!! Poza tym wstawił mi te dwie paczki (30 kg każda) zaraz przy framudze (a drzwi otwierają się do środka) i pytam, czy może je wnieść na górę, a on, że nie!! No to mu mówię, ale ja nie zamknę drzwi!! A on do mnie to niech pani je sobie przesunie!! No i się już wściekłam i mupowiedziałąm, że w ciąży jestem, nie mogę dźwigać i niech sam to przesuwa!! Przesunął, ale się okazało, że jeszcze brakuje jakieś 5 cm i znowu, że sobie już dosune. No to mówię, że nie, bo przynajmniej jedną trzeba wnieść na 2 stopnie, a ja tego nie zrobię i ma mi to zrobić. No to z wielką łachą i stękaniem podniósł (oczywiście musiałąm mu pomóc) i przsunął... normalnie co za delikatny pizduś angielski!! A facet jak dąb!! Teraz muszę czekać na Roberta jak wróci z pracy, bo nie mogę nic zrobić, jakbym otworzyłą paczkę na dole i chciała wnosić po jednej rzeczy, to bym już się do drzwi nie dostała....