reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wiecznie niezadowolony

Loren- tak jak dziewczyny piszą odpoczywaj jak najwięcej. Ja podczas ciąży 2 razy byłam w szpitalu a za 3 już się nie udało podtrzymać i wyszedł wcześniaczek, także dbaj o siebie bo to dopiero 14 tydzień, conajmniej drugie tyle musi maluch czekać w brzuszku... pozdarwiam
 
reklama
Dołączam się i ja Loren ,dbaj mocno o Siebie i Kruszynkę :tak: Uważam ,ze bez sensu byłoby zamykać ten wątek,po to jest żeby pisać w nim i czytać go,a co do sprawy rozwodowej czyjejś to nie widzę problemu przecież tu prawdę się pisze:tak: Rubi ,silna z ciebie kobitka ,ubawiłam sie z wątróbkowej afery i z uzasadnienia dlaczego twój m nie ma magistra...no patrz wszystko przeciwko niemu......Pozdrawiam;-)
 
witam szanowne kolezanki. cos tu pustawo ostatnio... ale to chyba dobrze:tak:. u mnie w sumie nawet nie wiem jak jest... ostatnio obralam zasade ,,ciszy,,... staram sie nie marudzic, za duzo nie odzywac, nie rozmawiac... robie to tylko wtedy gdy jest to konieczne. opanowal mnie spokoj;-)... no wiec ostatnio moj M. chyba zaczal glebiej sie zastanawiac nad naszym zwiazkiem... lezac juz w lozku, gdy ja meczylam tv a on szykowal sie do snu zapytal mnie czy jeszcze go kocham.... bo on kocha mnie bardzo... :shocked2: jak sie domyslacie przezylam szok:szok:... tak sam z siebie bez wymuszania powiedzial te zakazane do tej pory slowa... toz to prawie profanacja:-D:-D:-D... za dwa dni mamy pierwsza rocznice slubu. wiem ze nie bedzie pamietal.... ten czlowiek wogole nie pamieta dat.... ostatnio do mnie dzwoni z pytaniem ktory ja rocznik jestem... zaraz 7 lat jak jestesmy ze soba a ten nie wie... ech.... no coz... a moze mu przypomniec o tej rocznicy??? co??? jak myslicie???
 
13:00 - malz dzwoni ze za pol godziny bedzie i jest glodny... ja na to ze przeciez obiadu o tej porze nie jadamy a w pol godziny nie dam rady... wpadl na pomysl ze ma przeciez pizze ;-)
grzecznie odgrzalam pizze w piekarniku

jako ze malz zjadl przed 14:00 pizze doszlam do wniosku, ze zrobimy sobie z Jaskiem frytki a miecho zjemy razem na kolacje...

18:30 - obiadokolacja... malz glodny nie jest... zje pozniej...

22:30 - ja juz w lozku a malz chce obiad!!! mam mu zrobic!!! idac do toalety nastawilam zieemniaki zeby sie podgrzaly po czym wrocilam do lozeczka ;-)

AFERA!!! siedze w domu i nawet obiadu malzowi nie zrobilam... nierob ze mnie... niewdziecznica...
ostatecznie wolal sobie zrobic kanapki niz odcedzic ziemniaki i odgrzac w mikrofali albo na patelni schabowego... jego broszka...

za me podle zachowanie malz nie bedzie kupowal rzeczy ktorych uzywam... z szyderczym smiechem zapytal jak sobie poradze wnoszac wode mineralna na to 4. pietro...

se dam rade ;-) herbatke bede pila albo pojde do sklepu i z gwinta na miejscu ;-)
przynajmniej nie bedzie mnie szlag trafial ze wystawiam reklamowki z pustymi plastikowymi flaszkami a malz nigdy nie ma po drodze zeby je wyniesc do kontenera (autko przy nim parkuje ale to tez zbyt duzy wydatek energetyczny zeby je wywalic...)

aaaaaaaaaaaaaaa... wlasnie dzwonil malz ze mam mu SMSem przeslac liste zakupow.... i co? wpisac ta mineralke????

PS. mstrugala... nam tez za kilka dni stuknie 7 lat razem a to ponoc feralna rocznica w zwiazkach ;-)
 
feralna mowisz??? ojojoj... a wode wpisz ale z 10 litrow. niech podzwiga na to 4... gorzej tylko jak kupi i tobie kaze wniesc... ach ten twoj facet.... ten gwint w sklepie to pomysl zabojczy. znow sie usmialam:-) ja mam o tyle dobrze ze moja mama mieszka z nami i gotuje. ale maz i tak na obiedzie zazwyczaj jest u swojej mamy albo nie zjada go wogole. potem kolacja nadrabia. czasem mu zrobie a czasem nie... i wtedy zrobi sobie sam. a ja wprowadzilam nowa zasade. poniedzialki i czwartki chodze na solarium. tez mi sie cos od zycia nalezy. prysznic i solarium to dwa miejsca kiedy jestem tylko sama ze soba i mam chwile dla siebie. a tego tez potrzebuje. a w przyszly weekend pan i wladca zostaje z maja a ja ide z jego szwagierka na dyskoteke. on jeszcze o tym nie wie. ale sie dowie. hehe. siedze zamknieta w tych 4 scianach. dobrze ze mam mame i siostre obok. to chociaz jest z kim pogadac... a od czasu do czasu robie sobie 2-godzinny wypad z kolezanka ze szkoly. pod tym wzgledem marudzic nie moge. jak sie upre to bedzie po mojemu. no czasem musze wrzasnac... przyznam sie szczerze ze maz predzej czy pozniej mi ulega... nagada sie, nawscieka, pomarudzi a i tak robi po mojemu... straszna jestem:-) wiem. ale widzialy galy co braly....
 
no i jak zwykle po mega awanturze - on sie zachowuje jakby sie nic nie stalo...
najbardziej wkurza mnie to ze on ma pretensje ze obiadow nie robie ale... jak robilam to przyjezdzal i mowil ze nie chce bo jadl gdzies w drodze i tak kilka dni z rzedu... za ktoryms razem ugotuje tylko dla siebie i Jaska i afera bo on zarabia a je mu nawet obiadu nie zrobie... albo hrabia kaze sobie po nocy obiad odgrzewac... bylo zrobione - trzeba bylo jesc - po odejsciu od garow reklamacji sie nie uwzglednia ;-)
ja tez nie jestem zamknieta w 4 scianach bo pracuje (no teraz jestem na L4 a potem bede na macierzynskim) ale generalnie moj malz jest uzaleniony od piwa, pilota i programu TV ;-/ wiec jakiekolwiek wspolne wyjscia z domu... niech pomysle...pod koniec sierpnia bylismy na zakupach cala 3 ;-)
wczoraj wspomnialam ze moze pojechalibysmy do Wroclawa do jego siostry... nie chce mu sie... a mi nie bedzie sie chcialo jechac nigdzie na swieta ;-p
 
najpierw się przywitam :happy2:

mam na imię Basia mam 4 dzieci i właśnie w styczniu sie rozwiodłam z hazardzistą i alkocholikiem
długo trwało zanim się zdobyłam na powiedzenie DOSYĆ ale było naprawdę warto , to była najlepsza decyzja jaką podjełam w ostatnim czasie :tak:
i nie tylko ja na tym skozystałam ale i dzieci , chyba przez całe ich dzieciństwo nie spędzili z nim tyle czasu co po rozwodzie , prawie co niedziela zjawia się żeby z nimi pobyć albo gdzieś ich zabrać (co prawda narazie tylko Kacper chętny :-p)

jak sędzina usłyszała w jakie długi popadłam przez niego to aby uwolnić mnie od kolejnych dostałam rozwód na pierwszej sprawie
i jestem SZCZĘŚLIWA ,mam spokój przynajmniej w domu a to najważniejsze
 
witaj basiu. milo ze do nas dolaczylas. a jeszcze fajniej ze znalazlas w sobie taka odwage by zakonczyc malzenstwo. brawo. oby kazda kobieta w podobnej sytuacji miala taka sile. tak to czasem bywa ze po rozwodzie ludzie zaczynaja sie dopiero dogadywac... szkoda ze dopiero po... ale rozstanie to czasem najlepsze rozwiazanie...
rubi hehe... ty to potrafisz mnie rozbawic... reklamacji nie uwzgledniamy... buhaha:-) ale masz racje. caly czas przy garach masz stac i tylko czekac az maz laskawie zadzwoni i obiad zamowi? a z jakiej paki? niech moze on cos ugotuje i ciebie zaprosi a jak mu sie nie chce a tak biedny charuje na te pieniadze i je ma to zawsze moze ciebie i malego do restauracji zabrac. jaki problem. tam mu podadza to co bedzie chcial. a z tymi swietami to tez masz racje. dlaczego ty masz robic to czego on chce a ty nie mozesz nic??? siedz w domu i tyle. tez moze ci sie nie chciec. a co... jak kuba Bogu tak Bog kubie:-)
 
Ostatnia edycja:
my jesteśmy bardzo młodym malżeństwem..co do obiadów nie ma problemów, kto jest pierwszy w domu ten gotuje...ale..popełniłam na samym początku WIEEELKI błąd.. Chcąc być wspaniałą żoną wstawałam codziennie o 6.30 i robiłam mężowi kawę przed pracą i kanapki do pracy ( o 7.00 wychodzi ). Była radość i wdzięczność. teraz ostatnio, kiedy więcej pracuje potrzebuję się wyspać ( chodzę do pracy na 9-10 ) i nie zawsze wstaje "robić kanapki", i co jest popołudniu, po powrocie z pracy? FOCH! Zero rozmów a jak jest rozmowa to mocno naburmuszona..O ja nieszczęsna - w co ja się wrobiłam?
 
reklama
ezac juz w lozku, gdy ja meczylam tv a on szykowal sie do snu zapytal mnie czy jeszcze go kocham.... bo on kocha mnie bardzo... :shocked2: jak sie domyslacie przezylam szok:szok:... :-D:-D:-D... za dwa dni mamy pierwsza rocznice slubu. mu przypomniec o tej rocznicy??? co??? jak myslicie???
Ja myslę zebys nie przypominała, jak zapomni, to wieczorkiem go zawstydzisz i z miną "zbitego pieska"-taką zeby miał wyrzuty, przypomnisz mu o Tym...albo moze wogole nic nie mów...Nie martw się! napewno zaraz sobie przypomni...:tak:jak nie tego dnia to za 2 dni, ale przypomni sobie!!!
Pozatym wydaje mi się ze doznał jakiejś refleksji...:sorry2:i MUSI CIĘ KOCHAC!!!:tak:
BasiaJ. wiesz co? bardzo dzielna z ciebie dziewczyna!Bardzo dobrze zrobilas..Taki związek do niczego nie prowadzi. Moja znajoma jest dokladnie w takiej samej sytuacji jak ty...tylko nie ma rozwodu, a ten bencwał przepuszcza kase i dlugi robi...:no::szok:

Dziewczynki ja tak podczytuje, jestem "staraczką" ale bardzo lubie buszowac po BB i ten wątek wydaje się byc niezwykle sensowny i potrzebny tez na takim forum.Mam nadzieje ze wszystko będzie się ukladalo wam weglog waszego planu!!! Mocne z was babeczki!!!!!!!!!!!
 
Ostatnia edycja:
Do góry