Wanilia to się napracowałaś
. Ja miałam takie plany i zdrowie mnie zawiodło 
Dorota najpierw ubieram siebie, potem Martynie spodnie, bluzę i buty.Potem całego Bartka, otwieram okno, kończę Martynę, swoje buty, kurtka i heja, ale trzech minut to nie zajmuję. Czarna podziel się doświadczeniem :-)
Ja Bartkowi zakładam body na długi rękaw, bluzę i ma zimową kurteczkę z polaru, welurową czapeczkę, rajstopki, skarpetki, spodnie i buciki. Przykrywam go kocem. Nie wraca do domu spocony. Wiadomo, że trzeba trochę cieplej niż nas ubrać, bo jednak dzieciaczki leżą, za dużo w wózku się nie poruszają, ale to trzeba wyczuć co które woli.
Czarna ja się ucieszyłam, że trafiłam u Martyny z sikaniem, bo ona tak się zdziwiła co się dzieje, że jej się spodobało i na razie żadnej wpadki. Sama siada. Jeszcze na noc jej nie zdejmowałam, ale myślę, że lada moment i tu tak zrobię. Boję się jeszcze na spacer wyjść bez pieluchy, ale też czas pokaże, bo może nie ma czego. Powodzenia dla Laury!
A plecy na pewno od schylania. Wystarczyło, że Bartka kilka razy na kanapie przebrałam i mam. Może też od nerek. Muszę się wziąć za te moje dolegliwości, ale to po skończeniu karmienia. Mam nadzieję, że dożyję ;-)
Moli gratulacje dla Mikiego
Mojej Martynie wyszły najpierw dolne jedynki, a potem górne dwójki 
Też fajnie wyglądała
Lilunia złoty medal dla Twojego M - bez dwóch zdań


Kate taki wirus to tsunami
dobrze, że samopoczucie lepsze.
A u mnie plecy teraz ok, ale w nocy myślałam, że padnę. Jeszcze Bartek dwa razy się budził. Wydawało mi się, że jest ciepły, ale czoło miał chłodno. Rano tak samo. Zmierzyłam temp, a tam 37,2. Potem zrobiło się 37,6, a za chwilę znowu 37,2 Chyba to wina zębów, bo nic więcej się nie dzieje, poza luźniejszą kupą. Fakt, że dałam mu soczku jabłko-malina i w sumie zrobił dwie w krótkim czasie. Będę obserwować. Teraz śpi, a to nie jego godzina. Leczy się. Tak więc na spacer nie poszliśmy. M wyjdzie z Martyną "kopać" jak wróci z pracy. Chyba, że ja się ruszę. Pogoda dalej wiosenna, ale teraz bez słońca.


Dorota najpierw ubieram siebie, potem Martynie spodnie, bluzę i buty.Potem całego Bartka, otwieram okno, kończę Martynę, swoje buty, kurtka i heja, ale trzech minut to nie zajmuję. Czarna podziel się doświadczeniem :-)
Ja Bartkowi zakładam body na długi rękaw, bluzę i ma zimową kurteczkę z polaru, welurową czapeczkę, rajstopki, skarpetki, spodnie i buciki. Przykrywam go kocem. Nie wraca do domu spocony. Wiadomo, że trzeba trochę cieplej niż nas ubrać, bo jednak dzieciaczki leżą, za dużo w wózku się nie poruszają, ale to trzeba wyczuć co które woli.
Czarna ja się ucieszyłam, że trafiłam u Martyny z sikaniem, bo ona tak się zdziwiła co się dzieje, że jej się spodobało i na razie żadnej wpadki. Sama siada. Jeszcze na noc jej nie zdejmowałam, ale myślę, że lada moment i tu tak zrobię. Boję się jeszcze na spacer wyjść bez pieluchy, ale też czas pokaże, bo może nie ma czego. Powodzenia dla Laury!
A plecy na pewno od schylania. Wystarczyło, że Bartka kilka razy na kanapie przebrałam i mam. Może też od nerek. Muszę się wziąć za te moje dolegliwości, ale to po skończeniu karmienia. Mam nadzieję, że dożyję ;-)
Moli gratulacje dla Mikiego



Lilunia złoty medal dla Twojego M - bez dwóch zdań



Kate taki wirus to tsunami

A u mnie plecy teraz ok, ale w nocy myślałam, że padnę. Jeszcze Bartek dwa razy się budził. Wydawało mi się, że jest ciepły, ale czoło miał chłodno. Rano tak samo. Zmierzyłam temp, a tam 37,2. Potem zrobiło się 37,6, a za chwilę znowu 37,2 Chyba to wina zębów, bo nic więcej się nie dzieje, poza luźniejszą kupą. Fakt, że dałam mu soczku jabłko-malina i w sumie zrobił dwie w krótkim czasie. Będę obserwować. Teraz śpi, a to nie jego godzina. Leczy się. Tak więc na spacer nie poszliśmy. M wyjdzie z Martyną "kopać" jak wróci z pracy. Chyba, że ja się ruszę. Pogoda dalej wiosenna, ale teraz bez słońca.