reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

starania się - watpliwości..

reklama
musze komp wyłaczyć bo burza idzie wielka kurde jak sie rozhula to i u lekarza nic pwenie nie zdziałam
 
Laski, gdzie Wy sie tak spieszycie z tym pisaniem??? Watek chcecie skonczyc, czy o co chodzi? Zwolnijcie sie na chwile, bo probuje nadrobic.

Do tego nie jeste w humorze, bo moj m. poklocil sie z sasiadka i wlasnie bylam to odkrecac...
Co za babsztyl, az trudno uwierzyc. Kamien pod wzgledem intelektualnym a do tego psychiczna. Ma pretensje, ze jak moj pies biega po podworku to inne na niego szczekaja. To co qrwa, mam mu uciac lapy???? Potem mi powiedziala, ze probujemy zabic kota karmiac go :szok: Tak, kot przychodzi nam na dach domku w ktorym trzymamy kosiarki i takie tam. Ja mu czasem rzucam plasterek wedliny, bo go lubie. Jak tak siedzi, zrzuca psu ta wedline z dachu, zeby go denerwowac. Widac, ze kot jest duzo bardziej kminiacy niz moj pies. Rozsmiesza mnie to na maxa, nawet se filmik nagralam.
A ta jebnieta mi mowi, ze daje kotu wedline zeby podszedl do skraju dachu i spadl to moj pies go bedzie mogl wtedy roszarpac....
Brak slow normalnie.
Mowie jej, ze ja bym sie zaczela martwic o siebie, gdyby mi takie mysli w ogole do glowy przychodzily i tak dalej, a ta zaczyna sie wszystkiego wypierac. Mowi ze nie, ze wcale tak nie myslala jednak. No to qrwa o co chodzi? Piec sekund wczesniej opowiadala o niby mojej teorii morderstwa niewinnego kotka, a potem mowi ze nic takiego nie mowila.
W tym momencie uznalam, ze nie ma co czasu marnowac bo sama zwariuje. Przeprosilam szanowna pania za to, ze moj pies BIEGA i czasem szczeknie i zamknelam temat.
A zapomnialam dodac, ze powiedziala jeszcze ze moj maz mial szczescie bo jej syn mial dobry dzien, wiec go nie zabil... Spojrzalam na nia i mowie, no to chyba on mial szczescie ze sie "powstrzymal od zabicia mojego meza", bo spedzil by reszte zycia w pierdlu.
Ona chyba do tej pory nie wie czemu mnie van policyjny do domu przywozi i dlaczego wychodze z niego w mundurze. Normalnie az sie chce wziac taka za reke i zaprowadzic do psychiatryka (ktory jest ode mnie jakies 5 minut z buta). Podejrzewam ze i tam by jej nie pomogli. Pewnie wypuscili ja jako beznadziejny przypadek i osiedlili niedaleko " w razie czego"...
Co za dzien.

Ide Was poczytac :cool2:


noś kurka co za dziwactwo obok cibie mieszka:szok:ja też mam sąsiadki zajefajne no ale ta twoja to przekracza norme:szok:
 
.... a rano sie obdzila to miala parowke w pipie:szok::szok::szok: mowi ze nie pamieta jak to sie tam znalazlo:szok::eek:

:-D:-D:-D

ale z tym parasolem:-Dchciałąbym to widzieć ja cię kręce:-D:szok:

no w dodatku jak sie otworzyl....ale jaja...ja bym bedac lekarzem ze smiechu nie wyrobila chyba, nie moglabym operowac....

Do tego nie jeste w humorze, bo moj m. poklocil sie z sasiadka i wlasnie bylam to odkrecac...

Kaprycha...historia nie z tej ziemi!
Uzyj moze wladzy i pokaz jej kto tu rzadzi w tym miescie...co?

ta historia z parasolem jest zajebista...normalnie pasc ze smiechu mozna..

noooo

musze komp wyłaczyć bo burza idzie wielka kurde jak sie rozhula to i u lekarza nic pwenie nie zdziałam

u mnie grzmialo, lunelo, przeszlo i teraz znowu grzmi...
BURZE NAD MALOPOLSKA.
 
Jak narazie to mnie burza nie odwiedziła co nie chce jej witać bynajmiej jak jestem sama w domu bo się strasznie boje:errr:
 
aresztujcie ja za zaklocanie spokoju sasiadom i wsio :p:-D:-D:-D:-D

....

Kaprycha...historia nie z tej ziemi!
Uzyj moze wladzy i pokaz jej kto tu rzadzi w tym miescie...co?

Szczerze powiem, ze przeszlo mi to przez mysl. W koncu zastraszanie jest nielegalne, a ona to probowala chyba zrobic. Chyba jednak wolalabym ja pala sprobowac uleczyc. Moze dzis w nocy ja gdzies dorwe w ciemnej alei.:-D

noś kurka co za dziwactwo obok cibie mieszka:szok:ja też mam sąsiadki zajefajne no ale ta twoja to przekracza norme:szok:
Dokladnie! Takie sasiedztwo to masakra. Najsmieszniejsze jest to, ze zanim m. sie z nia pokolcil to rozmawialismy o tym, ze chyba czas kupic drugi dom a z ten wynajac, bo w takich warunkach nie chcielibysmy dziecka wychowywac.
Teraz juz nie mamy watpliwosci, ze bierzemy drugi kredyt. Mam nadzieje, ze uda nam sie znalezc nowy domek juz niedlugo i juz tego babsztyla nie bede musiala nigdy ogladac....

Dobra, juz mi nie przerywajcie bo nie nadrobie ;-)
 
Ok mykam jak na razie bo mam juz mroczki od komputera...i nie mowie o braciach z tv:-)
Zaniepokojona-powodzenia, nic sie nie boj!

Olesia33-a ty gdzie sie podziewasz??? jak te wyniki męza, wiesz juz cos???

Szafirek...ostateczne przywolanie do raportu...jak nie odpowiesz wysylamy za Toba szpiega....gdzie jestes???
 
reklama
Szczerze powiem, ze przeszlo mi to przez mysl. W koncu zastraszanie jest nielegalne, a ona to probowala chyba zrobic. Chyba jednak wolalabym ja pala sprobowac uleczyc. Moze dzis w nocy ja gdzies dorwe w ciemnej alei.:-D
Kochana ksiązka telefoniczna i dawaj do ciemnej alejki.. ponoc boli bardzo a sladów nie zostawia..
odnosnie rzeczy zakazanych nawet gazu nie mozna miec.. mieszkalismy w Anglii w kiepskiej dzielnicy.. niestety kilka razy polecialy w nas cegłówki na szczescie nic sie nie stalo.. auto poobijane.. pelno zadrapan masakra, wieczorami bylo najgorzej ajk sie chołota schodziła.. rzucali kamieniami po oknach policja nic nie robiła.. w koncu w sierpniu sie wyprowadzilismy juz do Polski, brat M. mieszkali jeszcze tam jakis czas dopóki nie wlamali mu sie do auta nie wybili szyby w aucie i w domu.. po tym sie wyprowadzili.. masakra..
 
Do góry