będę jutro u swojego gina. Przy stłuczce kolegi samochód "dostał w pupkę" i tak wielkiej stłuczki nie było. Ale idę, żeby być spokojna. Moja Kruszynka jest teraz najważniejsza! Ale na szczęście łożysko mam z tyłu. Bo gdybym miała przodujące, to zawsze trzeba uważać.
Mój Ł zachowuje się inaczej. Zawsze nasze kłótnie wyglądaly jak rozmowa, przedwczoraj wieczorem, pękła we mnie cierpliwość i po prostu wykrzyczałam mu wsystko, nie chciałam być dyplomatyczna, tylko pokazać mu, że on nie ma racji. powiedziałam mu, że teraz wie, z czym ja mam do czynienia na codzień (gotowanie, zmywanie, zamiatanie, pranie, wycieranie podłóg itp) i taki nawal obowiązków go przerósł i zaczął wydziwiać. Sprowadziłam go na ziemię zostawiając pierścionek zaręczynowy na poduszcze obok niego i poszłam pod prysznic. Rano nałożyl mi z powrotem pierścionek i przeprosił, powiedział, że zrozumial i wie, że źle zrobil. To chyba dobrze