Witam dziewczyny po dłuuugiej przerwie... jakoś tak wyszło...
Nie mam siły nadrabiać tych milionów stron, czy ktoś byłby uprzejmy streścić dobre wieści?
U mnie bez zmian, jedynie rośnie niecierpliwość, i lęk, poza tym mam masę dołków i chyba jednak nie zaczniemy w lipcu, bo całe multum spraw jest niezałatwionych.
W piątek chyba skoczę na badanie krwi (toxo + cytomegalia + grupa krwi), byłam na cytologii, pod koniec czerwca będę miała wizytę kontrolną. Pytałam gina, czy mam teraz robić morfologię ogólną, ale powiedziała, że nie ma sensu, bo jak już będę w ciąży to będziemy robić często i bezpłatnie, a skoro nie zgłaszam jej teraz żadnych dolegliwości to nie ma potrzeby robienia w tej chwili morfologii i wydawania kasy. No nie wiem w sumie.
To "zwykły" gin w zwykłej przychodni, koleżanki namawiają mnie na zainteresowanie się szpitalem na Karowej do rodzenia, to może powinnam poszukać gina który tam pracuje, i chodzić do niego jeszcze przed zaciążeniem?
Muszę też ruszyć d. i pójść do dentysty, a w ogóle to załamałam się, bo chyba mi jedna ósemka ruszyła z kopyta, boli mnie dziąsło jak cholera

Nie mogę się zmobilizować z moją szkołą

i ogólnie psychicznie jest mi ostatnio gorzej niż lepiej. Chwilami myślę, że powinniśmy teraz zaliczyć wpadkę, bo z takim nastrojem jak mam ostatnio to jestem gotowa odwlekać ciążę, bo zaczęłam się przeraźliwie bać wielu rzeczy związanych z ciążą i macierzyństwem

czy to normalne??
Pozdrawiam cieplutko...