Cześć Dziewczynki. Widzę, że naskrobałyście nie mało i będę musiała nadrobić.
Kropeczko, trzymaj się. Życzę zdrówka. Na pewno wszystko będzie dobrze.
Elfa, trzymam kciuki, żeby z dzidzią było wszystko ok.
A ja wróciłam od gina. Wczoraj zrobiłam betę. Dziś były wyniki: 1,84. Czyli jednak fasolinka była. Lekarz powiedział, że organizm sam się oczyści i że mam się nie zamartwiać, bo to się zdarza. Ja wiem, że się zdarza, naczytałam się już tyle, że głowa mi puchnie, tylko to nie jest takie proste nie myśleć, kiedy ma się świadomość, że nie udało się po raz kolejny... Pewnie, gdybym nie zrobiła tego testu i nie poszła na usg, to nawet bym nie wiedziała, że byłam w ciąży. Ale wiem...
I tak sobie teraz czytam, co piszecie, co przeżywa Elfa i aż się popłakałam, bo kiedy u mnie w zeszłym roku stwierdzono brak serduszka u dzidzi nikt nie robił mi badania krwi, nikt nie mówił, że może do zapłodnienia doszło później. A ja w tym wszystkim, po kilku badaniach usg, które potwierdziły, że serduszka nie ma, nie małam pojęcia, że przecież może być tak, że na to jeszcze za wcześnie...
Przepraszam, że tak smęcę, ale w kiepskiej formie jestem dzisiaj i musiałam się wyżalić...
Boszzz normalnie łzy mi zakapią klawiaturę.