reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Grudzień 2009

reklama
mam ochote cos zjesc............ hm tylko czy to aby nie za pozno??? zaczynam za bardzo kontrolowac jedzenie,,,,,,,, w jakas paranoje popadam,,,,,,,,,,
 
uciekam juz poloze sie bo mnie troszke boli a musze jutro wstac o 6 zeby na 6:30 byc w przychodni i sie zarejestrowac...........

i sie skusze i zjem chyba jogurcika a co........... najwyzej jak jutro stane na wadze to sie zalamie...........:confused:
 
mam ochote cos zjesc............ hm tylko czy to aby nie za pozno??? zaczynam za bardzo kontrolowac jedzenie,,,,,,,, w jakas paranoje popadam,,,,,,,,,,

No mi ginka kazala podjeść coś przed snem lekkiego, żeby na głoda nie wędrować do wyra.
Ale ja to w ogole juz przesadzam... wczoraj zjadłam obiad (!!) o 1 nad ranem :p
 
Hejka,
wróciłam od położnej i Wam się "pochwalę"... Skoro inne się chwałiły to ja też mogę, nie?
Chyba dołączam do leżących, bo mam się zrelaksować, odpoczywać i nie przemęczać, a najlepiej nie wstawać z sofy :-( Ciśnienie 148/95 i teraz wizyty u położnej co 2-3 dni na kontrole. Żelazo spadło do 110 (nie mam pojęcia jakich jednostek, ale zaczynałam od 129 i to już nie było wysoko), cukier w moczu, wysoki cukier ogólnie, puchnięcie i "mrówki" w rękach oraz wiadomość dnia: Miśka się przekręciła! Zrobiła mi dokladnie ten sam numer co Mei Agatka i teraz tupie mi po pęcherzu głową waląc w żołądek :wściekła/y: A już tak pięknie było... Ech... Do tego przeniosła się wyżej i położne nie mogły jej znaleźć wogóle. Ani tętna ani nic... Tam gdzie powinno być dziecko jest wielkie nic, a ona siedzi i kisi się w dawnym miejscu żołądka. Nie wiem co jej odbiło, ale widać tak jest fajniej :-(
Za 2 tygodnie, czyli w 38 tygodniu (37+0 czy jakoś tak) mam iść do szpitala na przekręcanie Małej. Wyobrażacie sobie? Będą mi rozluźniać macicę i ręcznie przekręcać Misiulkę, żeby jej głowa wpadła w odpowiednie miejsce :szok::szok::szok: Już sama nie wiem czy nie wolałabym zwykłej cesarki niż przekręcania... Mają mi podać leki, które przyspieszają bicie serca a niwelują skurcze i będą zmuszać dziecko do przekręcenia się. Skutkiem ubocznym, który czasem ma miejsce (tak 1-200 może 1-300 przypadków) jest krwawienie i natychmiastowa cesarka. No po prostu super :no: Do tego dostaliśmy mandat za złe parkowanie - 500 koron, czyli jakieś 200 zł... Cudowny dzień, nie ma co...
Jutro chyba będę Was nadrabiać, bo wyjątkowo mam ochotę zakopać się w łóżku i już nie wychodzić przez kilka dni. A jeszcze mnie czeka przekazanie informacji Rodzicom, bo nie odpuszczą i zaraz pewnie zadzwonią się dowiadywać co u wnusi :-(
Trzymajcie się jakoś, dziewczyny!

Ojeje co za drastyczne metody:no: U mojej koleżanki próbowali tych cudów, biedna sie nacierpiała a i tak na cc się skończyło:-(
 
Ups...aż się boję pisać że nie było mnie cały dzień bo 3 okna umyłam....2 pokoje posprzątałam i firanki też powiesiłam:zawstydzona/y:
No niestety nikt za mnie tego nie zrobi...czuję się dobrze...wszystko robiłam pomału i na stole więc nie musiałam naciągać rąk do góry:-) Mąż w czym mógł to mi pomógł ale do okien to on nie ma talentu! Jeszcze mi dwa okna zostały ale to na potem...jakby dzidzia nie chciała wyjść:-)

Akożka strasznie to brzmi to przekręcanie...coś gdzieś kiedyś czytałam i nie wiem czy chciałabym takie coś mieć robione:no: Ale jak lekarz każe.....
 
reklama
Ups...aż się boję pisać że nie było mnie cały dzień bo 3 okna umyłam....2 pokoje posprzątałam i firanki też powiesiłam:zawstydzona/y:
No niestety nikt za mnie tego nie zrobi...czuję się dobrze...wszystko robiłam pomału i na stole więc nie musiałam naciągać rąk do góry:-) Mąż w czym mógł to mi pomógł ale do okien to on nie ma talentu! Jeszcze mi dwa okna zostały ale to na potem...jakby dzidzia nie chciała wyjść:-)

No patrzcie, kolejna górska kozica się znalazła! Opanujże się kobieto, bo stanie na stole też do najmądrzejszych rzeczy nie należy... a jakby Ci się nagle w głowie zakręciło ?
 
Do góry