I druga część odpowiedzi :-)
Mam coś dla Akozki, która ma mieć przekręcanie dzidziusia.
"Położenie pośladkowe-jeśli jesteś 1wszy raz w ciąży i w ostatnim jej okresie lekarz stwierdzi że pośladki są częścią przodującą do porodu,niemal jest pewne że będziesz rodziła przez cc. Zanim jednak dojdzie do rozwiązania, zachęcam w swojej praktyce lekarskiej do wypróbowania pewnych metod, ktróre dają szansę na to, że dziecko odwróci się i przyjmie prawidłową pozycję. Kiedy w 36 tyg okaże się, że dziecko ułożone jest pośladkowo, powinnaś spacerować przynajmniej godzinę dziennie na świeżym powietrzu. W zzwiązku z tym, że główka dziecka jest najcięższą częścią ciała, i ma skłonności do opadania w dół pod działaniem siły ciężkości, spacer może pobudzić dziecko do obrotu. Można również zachędzić dziecko do zmiany pozycji wykonując odpowiednie ćwiczenia:
- połóż się na plecach, na ułożonej na podłodze poduszce. Unieś biodra do góry, podkładając pod nie kilka poduszek. W tej pozycji dziecko odsunie się od miednicy i może zacząć się poruszać. Jednocześnie można delikatnie masować brzuch żeby skłonić dziecko do obrotu
- wykonuj te ćwiczenia przez 10 minut kilka razy dziennie. Zanim dziecko się obróci, może ułynąć 10-14 dni. Jeśli się tak stanie i poczujesz zmianę, nie wykonuj tego ćwiczenia więcej
- zacznij dłuższe spacery
- kucaj i schylaj się do przodu, żeby główka dziecka skierowała się do kanału rodnego.
Mam jakąś książkę Dr Preeti Agrawal "Odkrywam Macierzyństwo", babka jest doktorkiem to może skoro pisze o takich metodach - napewno wielu pomogło, nie zaszkodzi sporóbować a może się przekręci akurat, POWODZENIA
Dzięki wielkie! Co prawda chodzić mi też za bardzo już nie wolno, ale resztę wypróbuję. Tylko, że u nas to nie pośladki są z przodu a nogi, pośladki idą razem z resztą jakoś dziwnie. Ogólnie Młoda leży pod samymi żebrami i tylko nogi wpakowała mi w spojenie. Pod pępkiem nie mogli się doszukać ani kawałka dziecka - zupełnie jakby nogi były niezależnie od dzieciaka

Nadal liczę, że skoro dała radę się raz przekręcić to i drugi raz jej się uda. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie zaraz po tym jak ją przekręcą, bo chyba się wścieknę
Cherie wstawaj:-) Bo w nocy nie bedziesz mogła spać.
Hm, juz po zajęciach na dziś- taki luźny dzionek na uczelni. Tylko ręka mnie boli od pisania notatek;-)
Oglądamy z mezem sejmową debatę na temat szczepionek i powiem Wam- MASAKRA!! Ci ludzie nie mają pojęcia o czym mówią. Z racji tego że ja jestem na medycynie a mój luby na biotechnologii to oboje mamy jako takie pojęcie o szczepionkach, zreszta na wykładach z mikrobiologii tez mamy ten temat poruszany. I ja bym sie nie zaszczepiła chociażby mi za to płacili. Nie chodzi nawet o ciążę ale ta szczepionka jest po prostu groźna, ukrywa się masę faktów, robi się wielkie halo i nakręca zyski koncernów farmaceutycznych. Ech, witki opadają.... Puste slogany i nierzetelne informacje. W takich momentach się cieszę że wybrałam taki kierunek studiów, nikt mi takich wkrętów nie będzie robił
Dobra, wyzyłam się;-) Już mi lepiej
A w Szwecji jest straszliwa presja na te szczepionki. Może jakieś inne aplikują niż w Polsce, ale nic się nie mówi o ich szkodliwości, a na pierwszy ogień poszły kobiety w ciąży, dzieci i pracownicy laboratoriów, służby zdrowia i szkolnictwa. I oprócz tego, że faktycznie są skutki uboczne, to jednak w dobrym tonie jest się zaszczepić. Same zakłady pracy wykupują teraz szczepionki dla pracowników, bo zaczyna brakować w przychodniach. Osobiście wierzę pracownikom Karolinska Institutet, którzy jako pierwsi poszli i się zaszczepili. Skoro oni mogli to ja też poszłam i jeszcze raz pójdę (w poniedziałek będzie ponawianie, bo trzeba brać 2 razy).
Wlasnie juz slyszalam o szczepionkach, ze sa grozne. A jak sie ma sprawa z tymi, ktore aplikuja naszym dzieciom na porodowce? i potem w ciagu pierwszych lat zycia? Sa opinie, ze tez szkodza, bo zawieraja jakies dodatkowe substancje podobno sprzyjajace rakowi czy jakos tak... Jedna z moich spanikowanych kolezanek nie szczepi swoich dzieci mino ze sa obowiazkowe, napisala do przychodni dlugi referat o ich szkodliwosci - przeczytala w internecie. I juz jej nie atakuja. To jak to jest z tymi szczepionkami?
Wiesz co, ja wyszłam z pokoju jak troche ich posłuchałam, no dostawałam kręćka. Nie lubię jak na takie tematy wypowiadają się ludzie którzy się na tym nie znają. Uważam że rząd powinien zaprosić na ta debatę jakiś naukowców, mikrobiologów, wirusologów i lekarzy pierwszego kontaktu- wtedy taka dyskusja miałaby sens a tak jak wypowiadają się prawnicy, politolodzy czy co tam Ci nasi posłowie jeszce kończyli to po prostu farsa:-(
Myślisz, że faktycznie miałaby sens? Słuchałam wypowiedzi polskich lekarzy na ten temat i wcale nie mają za wiele do powiedzenia. Słuchałam też wypowiedzi tutejszych i jakoś są bardziej za niż przeciw. To samo z naukowcami - biochemikami. Wszyscy są na tak, że lepiej zaszczepić, niż miałaby się powtórzyć sytuacja z grypą hiszpanką sprzed prawie 100 lat (ten sam szczep grypy co teraz). Tym bardziej, że na Ukrainie już mają panikę i jak widać się to rozszerza. Choć z drugiej strony uszczuplenie populacji światowej o te kilkaset milionów ludzi tak jak wtedy też nie było takie najgorsze, biorąc pod uwagę gęstość zaludnienia (to jeśli miałabym szukać pozytywnych stron epidemii).
akozka a musisz się zgadzać na to odwracanie dziecka?
Świńska grypa trochę mnie niepokoi, ale na pewno bym się nie zaszczepiła. Mam nadzieję, że na Ukrainie jakoś się sytuacja poprawi, bo z Ukrainy do Lublina wcale nie tak daleko. No i podejrzewam, że jak tak dalej pójdzie to kwestią czasu jest zamknięcie szpitali dla odwiedzających. No ale zobaczymy, może nie będzie tak źle.
Lajtway jak już wypytasz profesora o te szczepionki dla dzieciaczków, to podaj nam co się dowiedziałaś. Ja osobiście jestem zielona w tym temacie. Jedynie słyszałam, że te skojarzone wcale nie są takie rewelacyjne, coś tam im brakuje chyba, ale nie jestem pewna.
Nie muszę się zgodzić, ale i tak raczej będę miała SN, więc bez sensu.Lepiej się zgodzić niż potem mają mi coś nie tak zrobić. Do cesarki tutaj to naprawdę trzeba się nieźle nagimnastykować żeby dostać. Pełna natura...
A co do szczepionek skojarzonych to Teściowa pediatra bardzo nas namawia, bo ponoć są lepsze. Nie jestem pewna o co chodzi, oprócz tego, że kłuje się dzieciaka raz a nie 3 i że skutki uboczne też mogą wystąpić raz a nie 3. Ale z drugiej strony jak mi opowiadała o historiach pacjentów po szczepieniach, o tym że jeden chłopak np. dostał porażenia mózgowego po szczepieniu, to aż mi ciarki przechodzą i wcale nie jestem pewna czy chciałabym czegoś takiego dla Misiulki. Tutaj za to praktycznie nie szczepią, dopiero w 3 miesiącu są pierwsze szczepienia standardowe i dziwią się, że ktoś chce wcześniej coś robic przy dziecku. Jedyny zastrzyk po urodzeniu to witamina K.
No to teraz zobaczę co zeście dopisały i idę kończyć szykowanie pleśniaka, bo jutro Marcina kolej do przyniesienia ciasta do pracy ;-) Taki miły zwyczaj
