Myśmy z J mieli gównianą akcję bo kanalizacja się nam zapchała

Masakra jak zaczęła woda spod umywalek wylewać, jak skończyłam się kąpać to w brodziku też została woda, piwnica trochę zalana. Dzwoniliśmy by nam przeczyścili to, ale dziś jak na złość czasu nie mają w tej firmie

No ale mój J jakoś sobie poradził i przepchał rury, smród był sweetaśny a reszta należy do tych ludzi jutro z rana. Dobrze, że rano jeszcze zdążyłam się okąpać bo bym się wkurzyła

No ale pomywać naczyń nie mogę a zmywara załadowana już cała. Ale wytrzymam.
Prócz tego dopakowałam na cacy torbę do szpitala. Mama coś wspominała ostatnio bym sobie termometr spakowała to spakowałam co by mieć swój bo podobno są potrzebne. Nie wiem, ale to już wolałam wziąć. Zamiast szamponu dużej butli to znalazłam dziś 4 saszetki szamponu takiego co lubię to spakowałam, zajmuje o wiele mniej miejsca i tak akurat starczy na pobyt w szpitalu, pewnie jeszcze zostanie.
Planuję dziś posprzątać w szafkach w jednym z pokoi i w szafie z butami przetrzeć. Tak to relax i ćwiczenia z wielką piłką.