reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Styczniówki 2010 !!

No rosołek sie robi co niedługo i makaron ugotuje:-)

SYLWIA masz racje trzeba mysleć pozytywnie:tak:to czekamy razem na 30 listopada:-)

Podpowiedzcie mi bo pobolewa mnie brzuszek i nie raz koli na dole brzuszka mam wziąść no-spe:sorry:bo wiecie ja tej no-spy się boje brać:zawstydzona/y:no wiecie że dzieci ponospopowe...:zawstydzona/y:a jak pisałam scopolan mi sie już skonczył:sorry:
 
reklama
Hej Dziewczynki ;-)
U nas niestety zamiast być lepiej to jest coraz gorzej chyba. Już przez tą chorobę nie mam sił. Chodzę, kaszlę, duszę się i przy każdym ataku kaszlu mam wrażenie, że Młoda zaraz wyskoczy :-(Oliś też kaszle co raz bardziej i boję się (odpukać w niemalowane), żeby znowu nie przerodziło się to w zapalenie płuc. Wczoraj myślałam, że padnę na zawał, bo przez ten katar Młody dostał jakiegoś krwotoku z nosa, obawiam się, że przy czyszczeniu noska mogłam mu coś tam uszkodzić :-( Nie mam normalnie siły, na dodatek od dobrych kilku dni leje jak z cebra, wiatr straszny i ta pogoda mnie dobija, jeszcze kilka takich dni i obawiam się, że wpadnę w depresję :-( Dobrze, że chociaż Olisiowi mimo choroby humor dopisuje, bawi się w najlepsze i ma gdzieś, że od czasu do czasu jakiś glut mu z nosa wyjdzie ;-)
Życzę Wam Dziewczyny udanego i zdrowego weekendu :tak:
 
Hej Dziewczynki ;-)
U nas niestety zamiast być lepiej to jest coraz gorzej chyba. Już przez tą chorobę nie mam sił. Chodzę, kaszlę, duszę się i przy każdym ataku kaszlu mam wrażenie, że Młoda zaraz wyskoczy :-(Oliś też kaszle co raz bardziej i boję się (odpukać w niemalowane), żeby znowu nie przerodziło się to w zapalenie płuc. Wczoraj myślałam, że padnę na zawał, bo przez ten katar Młody dostał jakiegoś krwotoku z nosa, obawiam się, że przy czyszczeniu noska mogłam mu coś tam uszkodzić :-( Nie mam normalnie siły, na dodatek od dobrych kilku dni leje jak z cebra, wiatr straszny i ta pogoda mnie dobija, jeszcze kilka takich dni i obawiam się, że wpadnę w depresję :-( Dobrze, że chociaż Olisiowi mimo choroby humor dopisuje, bawi się w najlepsze i ma gdzieś, że od czasu do czasu jakiś glut mu z nosa wyjdzie ;-)
Życzę Wam Dziewczyny udanego i zdrowego weekendu :tak:
kochana tak mi przykro:-(DUUUZO ZDRÓWKA ŻYCZE!!!
 
Wiesz Patrysia niestety mam wrażenie, że Macy miała rację i to wszystko po tym moim cholernym szczepieniu na świńską:-( Nie wiem co mi odbiło, że zgodziłam się zaszczepić, tłumok jestem i tyle, wiem natomiast, że wszystko zaczęło się po tym szczepieniu :wściekła/y:
A jeszcze o jednym Wam nie pisałam, we wtorek miałam rutynową wizytę w szpitalu (na szczęście z Młodą wszystko ok, poza tym, że oszacowali, że przy porodzie będzie ok. 4000-4500g ważyć), po szczepieniu zrobił mi się na przedramieniu potworny siniak, a że krew mi pobierali to położne nie pytając się mnie o nic zadzwoniły do pracownicy socjalnej, że prawdopodobnie jest u nas przemoc w rodzinie :wściekła/y: Przez jednego poszczepieniowego sińca!!!!:wściekła/y: Jak do mnie socjalna zadzwoniła i mi o tym powiedziała to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, normalnie ręce opadają czego to ludzie nie wymyślą :sorry:
 
Wiesz Patrysia niestety mam wrażenie, że Macy miała rację i to wszystko po tym moim cholernym szczepieniu na świńską:-( Nie wiem co mi odbiło, że zgodziłam się zaszczepić, tłumok jestem i tyle, wiem natomiast, że wszystko zaczęło się po tym szczepieniu :wściekła/y:
A jeszcze o jednym Wam nie pisałam, we wtorek miałam rutynową wizytę w szpitalu (na szczęście z Młodą wszystko ok, poza tym, że oszacowali, że przy porodzie będzie ok. 4000-4500g ważyć), po szczepieniu zrobił mi się na przedramieniu potworny siniak, a że krew mi pobierali to położne nie pytając się mnie o nic zadzwoniły do pracownicy socjalnej, że prawdopodobnie jest u nas przemoc w rodzinie :wściekła/y: Przez jednego poszczepieniowego sińca!!!!:wściekła/y: Jak do mnie socjalna zadzwoniła i mi o tym powiedziała to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, normalnie ręce opadają czego to ludzie nie wymyślą :sorry:
ajenka no trudno stało się zaszczepiłas sie co teraz trzeba sie uporać z tym i wyzdrowieć gdzie chociaz może jednak to nie jest wina tej szczepionki:tak:a co do tego siniaka kurcze faktycznie to ludzie maja pomysły:shocked2:ja miałam po pobieraniu krwi takiego sinca że szkoda gadac i niezdziwiłabym sie że ktoś by pomyslał o tym co u ciebie ale bez przesady wkońcu to sie zdarza jednak pobieranie krwi ma czasem swoje skutki uboczne:wściekła/y:jeszcze raz duuuzo zdrówka:tak:
 
ooo kurcze widze że wasze Dzieci ładne przeboje miały z usuwaniem migdałków. ja miałam usuwane dwa razy - raz tylko trzeciego, ale on odrasta więc po paru latach wycieli mi wszystkie trzy :)
ja tam dobrze wspominam ten zabieg - w prywatnej klinice w HELPIE dali mi głupiego jasia, rachu ciachu i migdałków nie było, i na drugi dzień mnie wypuścili kazali wcinać lodziki i po dwóch tygodniach już chodziłam do szkoły także nie mam złych wspomnień !
a po co wogóle na taki mały zabieg dawać normalną narkoze?

własnie skończyłam czytać artykuł w m jak mama o porodzie, o wszystkich fazach i powiem wam....że zaczynam się bać ! mamnadzieje że w rzeczywistości jakoś mniej się nad tym myśli w trakcie co i jak trzeba robić a że samo z siebie to wychodzi .... strach się bać :tak:
 
Hej Dziewczynki ;-)
U nas niestety zamiast być lepiej to jest coraz gorzej chyba. Już przez tą chorobę nie mam sił. Chodzę, kaszlę, duszę się i przy każdym ataku kaszlu mam wrażenie, że Młoda zaraz wyskoczy :-(Oliś też kaszle co raz bardziej i boję się (odpukać w niemalowane), żeby znowu nie przerodziło się to w zapalenie płuc. Wczoraj myślałam, że padnę na zawał, bo przez ten katar Młody dostał jakiegoś krwotoku z nosa, obawiam się, że przy czyszczeniu noska mogłam mu coś tam uszkodzić :-( Nie mam normalnie siły, na dodatek od dobrych kilku dni leje jak z cebra, wiatr straszny i ta pogoda mnie dobija, jeszcze kilka takich dni i obawiam się, że wpadnę w depresję :-( Dobrze, że chociaż Olisiowi mimo choroby humor dopisuje, bawi się w najlepsze i ma gdzieś, że od czasu do czasu jakiś glut mu z nosa wyjdzie ;-)
Życzę Wam Dziewczyny udanego i zdrowego weekendu :tak:
Oj biedaki, biedaki zdrowiejcie szybciutko!!:szok:


Tysiolek
aby oszczędzić dzieciom traumy mój mąż do dziś pamięta wycinanie na miejscowym. A ponadto jak dochodzi drenaż błon bębenkowych to już w ogóle. znieczulenie ogólne jest płytkie i trwa ok 40 minut
 
Ostatnia edycja:
kacha_wawa - ja też niestety uważam, że po szczepieniu twoj organizm został rozregulowany :-(- byłam wręcz pewna, że tak sie stanie :-(nie masz tam pod ręką dobrego homeopaty? monitoruje cię ktoś? mam nadzieję, że oprócz wszczepienia ci tego, jesteś teraz pod ścisłym nadzorem - trzymam kciuki abyście szybko doszli do siebie
Olisia też zaczepiłas?
Pozytywne nastawienie! kacha - koniecznie! wiem, że deszcz cię nie nastraja ale spróbuj nie mysleć o choróbsku, o tym jak się źle czujesz tylko znajdz sobie zajęcie - jeśli nie masz siły na nic energicznego to film, książka... cokolwiek - będzie dobrze, tylko myśl optymistycznie, ok? ;-)
roxeen - ja się nigdy nie szczepiłam i nigdy nie chorowałam :eek:
 
No rosołek sie robi co niedługo i makaron ugotuje:-)

SYLWIA masz racje trzeba mysleć pozytywnie:tak:to czekamy razem na 30 listopada:-)

Podpowiedzcie mi bo pobolewa mnie brzuszek i nie raz koli na dole brzuszka mam wziąść no-spe:sorry:bo wiecie ja tej no-spy się boje brać:zawstydzona/y:no wiecie że dzieci ponospopowe...:zawstydzona/y:a jak pisałam scopolan mi sie już skonczył:sorry:
ja bym wzięła:tak:skoro scopolan sie skończył.Moim zdaniem nie wolno kusić losu i lepiej zapobiegac.Ja z Oskarem w ciąży brałam nospe i Oskarek nie miał jakis skutków ubocznych pózniej:tak:
Hej Dziewczynki ;-)
U nas niestety zamiast być lepiej to jest coraz gorzej chyba. Już przez tą chorobę nie mam sił. Chodzę, kaszlę, duszę się i przy każdym ataku kaszlu mam wrażenie, że Młoda zaraz wyskoczy :-(Oliś też kaszle co raz bardziej i boję się (odpukać w niemalowane), żeby znowu nie przerodziło się to w zapalenie płuc. Wczoraj myślałam, że padnę na zawał, bo przez ten katar Młody dostał jakiegoś krwotoku z nosa, obawiam się, że przy czyszczeniu noska mogłam mu coś tam uszkodzić :-( Nie mam normalnie siły, na dodatek od dobrych kilku dni leje jak z cebra, wiatr straszny i ta pogoda mnie dobija, jeszcze kilka takich dni i obawiam się, że wpadnę w depresję :-( Dobrze, że chociaż Olisiowi mimo choroby humor dopisuje, bawi się w najlepsze i ma gdzieś, że od czasu do czasu jakiś glut mu z nosa wyjdzie ;-)
Życzę Wam Dziewczyny udanego i zdrowego weekendu :tak:
Zdrówkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dla was:tak:
Wiesz Patrysia niestety mam wrażenie, że Macy miała rację i to wszystko po tym moim cholernym szczepieniu na świńską:-( Nie wiem co mi odbiło, że zgodziłam się zaszczepić, tłumok jestem i tyle, wiem natomiast, że wszystko zaczęło się po tym szczepieniu :wściekła/y:
A jeszcze o jednym Wam nie pisałam, we wtorek miałam rutynową wizytę w szpitalu (na szczęście z Młodą wszystko ok, poza tym, że oszacowali, że przy porodzie będzie ok. 4000-4500g ważyć), po szczepieniu zrobił mi się na przedramieniu potworny siniak, a że krew mi pobierali to położne nie pytając się mnie o nic zadzwoniły do pracownicy socjalnej, że prawdopodobnie jest u nas przemoc w rodzinie :wściekła/y: Przez jednego poszczepieniowego sińca!!!!:wściekła/y: Jak do mnie socjalna zadzwoniła i mi o tym powiedziała to nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, normalnie ręce opadają czego to ludzie nie wymyślą :sorry:
:eek::eek::eek::eek::eek::eek::eek:Powiedz Twojemu T zeby Cie lał w mniej widoczny sposób:laugh2::laugh2::laugh2::laugh2:(żartuje oczywiscie)
 
reklama
Dzięki Dziewczyny za życzenia :tak:
Kaja Olisia na szczęście nie zaszczepiłam, nie zaszczepiłam go nawet na zwykłą grypę. Świńską już przeszedł i uzyskał odporność, a na zwykłą nie widzę sensu go szczepić, nie wiem co mnie napadło, żeby siebie szczepić. Podejrzewam, że jak Oliś chorował i byłam z nim w szpitalu to cichaczem też mogłam świńską przejść, bo też byłam ostro przeziębiona wtedy. Niestety nie mam tu żadnego homeopaty, a na zwykłą wizytę u zwykłego lekarza rodzinnego muszę do 25 listopada czekać i podejrzewam, że jak już będę miała tą wizytę to nie będę jej potrzebowała :sorry:
 
Do góry