wróciłam po dłuuugiej jak dla mnie nieobecności..
sie u mnie działo..niestety niezbyt dobrze..
wczoraj rano siedziałam sobie.. wstaje z fotela i jak mnie zakłuło w pipce to myslalam ze sie na miejscu posikam..
zgięło mnie w pół i tak stoje.. wołam Bartka.. kroku nie umiałam zrobić..to mnie chłopina przerzucił przez ramie jak worek ziemniaków ( no nie tak do słownie

) i polozyl na łóżku.. a ja na tym łóżku leże.. i noga ani drgnę..
momentalnie sie spociłam jak dzika świnia jakaś..
a ten mój kretyn ze cos mam mokro miedzy nogami i czy mi wody nie odeszły

stwierdzilam jadziem do szpitala..
zaniosł mnie do łazienki .. umył ubral a ja cały czas zgięta w połowie bo sie wyprostowac nie umialam..
i prubowałam zejsc po schodach jednoczesnie mowiac ze jedziemy na Rydy..
co schodek to sie darłam w niebogłosy..
no i niestety w wodzisławkim szpitalu wylądowałam.. :-/
pobadali mnie no i tak..
szyjka się mi skróciła dość porzadnie..do tego sie zrobila miekka.. Nikola dalej Nikolą.. z baaaardzo nisko osadzoną główką..
ktg pokazywało skurcze..

zakaz seksu.. całkowite leżenie.. zero stresu.. magnez i no-spa w diecie..
no i leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć jesli chce chociaż do Świąt dotrwać w dwupaku..
tom sie dowiedziala..
dzisiaj wyszłam na własne żadanie.. byłam tam bez telefonu..mówiłam siermiendze Bartkowi żeby Wam napisał.. ale jak mi to powiedzial
'podczytałem co nie co i przy tylu ciężarnych bał sie w ogole odzywać.'
zrozum durnia jednego..