Że tak się wtrącę;-) bo mam trochę czasu....
mi oczywiście nie zdążyli tym razem zrobić lewatywy ale chyba nic im tam nie narobiłam:-):-):-) wiem tylko na pewno ze zesikałam się jak miałam parte ale nic więcej
A wczoraj niespodziewanie odwiedziła mnie położna...pita miała najpierw zadzwonić a przyjechała z zaskoczenia

a ja śmierdząca od kapusty...ledwo skończyłam sprzątać i położyć Hanię

Arek załatwiał sprawy po urodzeniu a ja czakałam na niego żeby się wykąpać!
Ale ogólnie fajna babka...tylko ochrzaniła mnie bo za bardzo poszalałam i ostatni szew żle założyli i coś mi się rozchodzi

Jak nie chcę nowego szycia to muszę więcej leżeć.....ciekawe tylko jak przy 2 dzieci?
Arek stara się jak może ale przecież wszystkiego sam nie zrobi;-)
Więc idę znów "wietrzyć krocze"

Ale cały czas trzymam za was kciuki