Hej dziewczyny
Ale był weekend, jeszcze jestem ledwo żywa
W sobote P dostał wolne więc pojechaliśmy w miasto po spodnie dla niego, oczywiście biegiem. Z miasta do mojej mamy sprzedać jej Witusie, a od mojej mamy gazu do teściowej składać sypialnie, od 12 do 22, odbiłam sobie prawą dłoń, uszkodziłma nerw w małym paluszku, boli mnie cały środek dłoni od śrubokręta, kolana od klęczenia i plecy od kucania.
W domu przed 23, do 2 w nocyP meczył się z kompem, bo zrobił za małą partycję na kopię zapasową systemu i cholera nawet zdjęć nie mogłam otworzyć w przeglądarce systemu, później nawet gg trzeba było odinstalować, bo obciążony, ech. No i się męczył , a ja dotrzymywałam mu towarzystwa, w końcu się poddał bo komp się zamulił.
Niedziela. P się uparł , że potrzebuje nowej kurteczki albo płaszczyka więc z samego rana na giełdę ( bo u mojej mamy najpóźniej mięłiśy być o 11 ). No i kupił mi-śliczny. Podniosło mnie to na duchy, bo znó noszę S. Do mojej may gazu, wmusiła nam obiad ( mi tam pasiło, bo w sobote nie zdążyliśy zrobić zakupów i na obiad nic nie było ) . W trójkę do teściowej dokończyć robotę, poprzeglądać jej szafy ( zabraliśmy 2 wory sweterków,luzek, kurtke, płaszcz skórzany dla mojej bratowej ) . , z wypchanym juz samochodem do Kauflanda na zakupy ( byliśy już tak padnięci, że pamiętaliśmy tylko o kaszkach i mleku dla małej. Do domu. Mała masakra zmęczona i śpiąca a to 18 dopiero. Do 21 jakoś dała radę, ale to była straszna bardziej dla nas męczarnia, żeby ja zabawić zająć itd.
Nocka, o Boziu, ledwo oczy otworyłam dzis rano jak zawołała poranną butlę, no ale skoro już wstałam to pierwsze co do WAS lecę.
Amen
Zacznę zaraz nadrabiać.
Własnie mi sie przypomniało o Brzyduli. Znów lipa-nieobejrzałam powtórki.
Prawie cały zeszły tydzień jestem do tyłu, wczoraj powtórek tez nie obejrzałam , i powtórki mam talent tez nie, ech...