madziara-kr
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Październik 2009
- Postów
- 1 451
hehe no to witaj w klubie bo wszystkie tak wyczekujemy,CZESC
Dzisiaj mija tydzien od mojego przyjecia do szpitala "na porod"a ja dalej w dwupaku... bylam pewna ze po tych ruszaniach i calej akcji "rodzimy" pochodze moze ze 2 dni i urodze.... a tu lipa.
Chodze zestresowana..... ciagle ktos sie mnie pyta czy juz rodze/urodzilam, a jak nie to dlaczego? Juz nie wierze, ze mam na to jakis wplyw.. w domu wszystko przygotowane, gotuje na kilka dni, biegam na zakupy - zeby maz z corcia mieli wszystko gotowe jak mnie nie bedzie.
Wkurzam sie jeszcze bardziej, gdy pomysle, ze moze mnie nie byc na Swieta(((( przy corci siedzialam w szpitalu 11 dni.... ehhh...
Dodam, ze ciagle plamie, mniej lub wiecej, ale wciaz... caly czas boli mnie krzyz, skurczy mniej niz tydzien temu i dzidzia bardziej ruchliwa... nie wiem co myslec, czy jechac na ktg.... moja gin juz sie nawet ze mna nie umawiala (wizyte mialam tydzien temu) bo tez obstawiala ze JUZ URODZE. Co wy na to?
...staram sie nie oszczedzac, schylam sie, laze po schodach, seksik jakis... i dalej nic...:--
-(
moze dzidzia chce w terminie przyjsc?
ja czekam 'spokojnie' do terminu potem ... potem tez czekam bo nic tu ode mnie nie zalezy
ma swoj plan ta mala