reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Bura, ja nie pomogę bo sama gotuję im obiadki. Zazwyczaj jak robię zupkę to wystarcza po jednej marchewce, ziemniaczku, pietruszce i np trochę brokułów. Alex nie lubi za bardzo słoiczków, a Max zjadał mi marchewkę w iloci 1,5 słoiczka. Kiedy wprowadziłam mięsko do diety wystarczał mu ten większy słoiczek, za to Alex zawsze dopycha mlekiem (choćby i 30 ml) po obiadku "stałym"
 
reklama
My wczoraj byliśmy w klinice otolaryngologii na badaniu słuchu no i pomimo lekkiego katarku badanie wyszło nam super więcej nie musimy się badać :-):-)
 
Bura, ja nie pomogę bo sama gotuję im obiadki. Zazwyczaj jak robię zupkę to wystarcza po jednej marchewce, ziemniaczku, pietruszce i np trochę brokułów. Alex nie lubi za bardzo słoiczków, a Max zjadał mi marchewkę w iloci 1,5 słoiczka. Kiedy wprowadziłam mięsko do diety wystarczał mu ten większy słoiczek, za to Alex zawsze dopycha mlekiem (choćby i 30 ml) po obiadku "stałym"
Dzięki za odpowiedź! Też się zastanawiałam, czy nie gotować sama zupek, bo na słoiczkach można zbankrutować. Ale jak się naczytałam o tych wszystkich fosforanach w marchewce i innej chemii, to trochę się przestraszyłam :-(
 
Dzięki za odpowiedź! Też się zastanawiałam, czy nie gotować sama zupek, bo na słoiczkach można zbankrutować. Ale jak się naczytałam o tych wszystkich fosforanach w marchewce i innej chemii, to trochę się przestraszyłam :-(
bura-naprawde nie masz co sie obawiac zupek,obiadków,deserkow ze sloiczka.mojemu starszemu synkowi (ma 6 lat)dawalam bardzo dlugo wszystko ze sloiczkow i nic mu nie bylo i jest-duzym zdrowym chlopcem.blizniaka tak samo podaje wszystko ze słoiczkow.
 
bura-naprawde nie masz co sie obawiac zupek,obiadków,deserkow ze sloiczka.mojemu starszemu synkowi (ma 6 lat)dawalam bardzo dlugo wszystko ze sloiczkow i nic mu nie bylo i jest-duzym zdrowym chlopcem.blizniaka tak samo podaje wszystko ze słoiczkow.
Ja się boję sama gotować, bo nie mam sprawdzonego dostawcy warzyw. A w tych sklepowych marchewkach, to pewnie pół tablicy Mendelejewa siedzi :baffled:
Słoiczki wydają mi się bezpieczniejsze, w końcu muszą przejść szereg kontroli. Chociaż jak się słyszy o kawałkach szkła i robalach w zupkach, to też mam wątpliwości! Fee wolę nawet o tym nie myśleć!
Ostatnio pisała na forum mama, która podawała swojemu maluszkowi kaszki ryżowe. Potem okazało się, że dziecko ma fosforany w moczu (rzekomo pochodziły z ryżu) i mało brakowało, a dziecko rozwaliłoby sobie nerki :eek:
I jak tu nie zwariować? Wypadałoby w ogóle przestać jeść, a najlepiej jeszcze nie oddychać, bo powietrze też zanieczyszczone!
 
BURA ja rozmawiałam z lekarka nt gotowania i tych marchewek z niesprawdzonych upraw... Powidziała, ze spokojnie mozna dawac jarzynki tylko trzeba grubiej obierac albo obierac dwa razy obieraczką. Bo paskudztwa mieszczą sie pod skórką, a podwojne obieranie je likwiduje.
Ja swoim tez sama gotuje. Przez miesiąc jadły słoiczki i mnie to wkurzało bo w słoiczkach sa i konserwanty i barwniki (dlatego nie mozna sprac plam z ciuszków). Zobacz, ze na słoiczku jest napisane:
NIE ZAWIERA BARWNIKÓW*
NIE ZAWIERA KONSERWANTÓW*
*ZGODNIE Z PRZEPISAMI PRAWA
Dla mnie jest to jednoznaczne, ze zawiera i barwniki i konserwanty. W słoiczkach szału nie ma, niestety... a my dajemy sie wkrecic.
Nie mowie słoiczkom zupełnie NIE... sama mam w domu słoiczki i z obiadkami i z deserkami:tak: Ale wole sama gotowac;-) Zreszta moje dziewczyny juz jedza w zasadzie wszystko..
Jeżeli bedziesz potrzebowała przepisy, to Ci coś podesle:) Twoim Panienkom powinien wystraczyc jeden słoiczek na głowe:) Mozesz dodac masełko do obiadku i bedzie smaczniejszy:happy:
 
Justyś dzięki za rady! Sprawdziłam i faktycznie na słoiczkach pisze "zgodnie z przepisami prawa" :crazy: Chyba poproszę Cię o przepisy i spróbuję coś sama stworzyć!
A można ugotować więcej (np na 2 dni) i schować do lodówki?

Wkurzyłam się też ostatnio (w sumie sama na siebie), bo okazało się, że kupiłam soczki z dodatkiem cukru. Nie popatrzyłam w sklepie na etykiety, tylko zgarnęłam z pułki co było po 4 miesiącu i teraz chyba sama to wypiję :growl: Wygląda na to, że soczki też zacznę sama robić. Nie będę od początku faszerować dzieci cukrem!
 
Bura, ja jak gotuję więcej, to każdy składnik osobno i mrożę je w pojemnikach do lodu (takich gumowych, bo z plastikowych się ciężko wyjmuje). Potem wyjmuje po kilka różnych kostek (w zależności od tego co jaką chce im zupkę zrobić) i rozmrażam.
Jeśli gotuję mniejsze ilości, to na dwa dni często i chowam do lodówki to, czego nie zjedli, tylko w szczelnie zamkniętych pojemnikach.
A co do przepisów, to możesz i bez nich tworzyć ;). Wystarczy jak sobie połączysz kilka składników, możesz dodać masełko, kleik ryżowy bądź kukurydziany, albo kaszkę manną. Tylko pamiętaj, jak zaczniesz im wprowadzać mięso, to gotuj je osobno i nie dodawaj wody z jego gotowania.
 
Ostatnia edycja:
Bura, ja jak gotuję więcej, to każdy składnik osobno i mrożę je w pojemnikach do lodu (takich gumowych, bo z plastikowych się ciężko wyjmuje). Potem wyjmuje po kilka różnych kostek (w zależności od tego co jaką chce im zupkę zrobić) i rozmrażam.
Jeśli gotuję mniejsze ilości, to na dwa dni często i chowam do lodówki to, czego nie zjedli, tylko w szczelnie zamkniętych pojemnikach.
Rewelacyjny pomysł z tym mrożeniem! W życiu bym na to nie wpadła :-) DZIĘKI!
Może w sobotę się wyrwę na jakieś większe zakupki i spróbuję coś sama przygotować! Aż się boję hi hi :-D
 
reklama
Ja też bym na niego nie wpadła;-) Znajoma mi podpowiedziała i stwierdziłam, że to jest idealne wyjście dla mnie, bo staram się jak najbardziej skrócić czas wszystkich domowych obowiązków, żeby móc się pobawić z chłopakami i spędzić czas z córcią.
Trzymam kciuki za kucharzenie :-D
 
Do góry