D
daffodill
Gość
Ja nie wiem co to znaczy byc zdradzonym, ale potrafie sie wczuc bo wiele razy sie obawialam(bezpodstawnie bo mialam szpiega w postaci mojej szwagierki a ona wsio by mi powiedziala albo tesciowa) hm... na twoim miejscu tez czekalabym na wyjasnienia a jak by ich nie bylo to wrocilabym do rodzicow.Ale najpierw rzucilabym sie na niego jesliby sie przyznal.
Daffi pamietaj to tylko jego wina to co on zrobil(jesli zrobil) i najwazniejsza jestes Ty i Julka!!!!!
PS.Pamietam, ze pisalas, ze w niedziele zamiast siedziec z toba i Julka dwa razy jechal do rodzicow. Jestes pewna, ze 2 razy?
niby do rodzicow.. rano na pewno bo mama do niego dzwonila czy pomoze worki z pasza dla kur babci przeniesc a wieczorem to juz sama nie wiem.... pojechal sam bo chcial ich odwiedzic.. przyjechal do domu to troche opowiadal co w domu ale czy to prawda czy jego wymysl to nie wiem.... teraz to mam do myslenia... zapomnialam o niedzieli!!!!!!!!