Tia... Z własnego doświadczenia - idzie się przyzwyczaić ;-)
Sorga strateg z Ciebie

Współczuję tych kolek...
kachasku ano nie ma filcowania ;-) Zdechła jestem, przy kompie siedzę, "robić" mi się nie chce ;-)
A jak Ci idzie sprzedawanie rękodzieła? Jakoś się to rozkręca?
Dzagud no pięknie! Musisz być dumną mamuśką
Byliśmy dziś z Małgosią u ortopedy - kontrolnie - i jest okazem zdrowia :-) Rozwija się książkowo :-)
Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Pan dr jest bardzo kompetentny, więc mu ufam.
Otóż: mitem i walką z wiatrakami jest zmuszanie dziecka do siedzenia po turecku - nie ma dowodów, że siedzenie z nóżkami wygiętymi do tyłu jest szkodliwe

szok: kończę z przesuwaniem nóżek); do 2-giego roku życia najlepiej, by dziecko chodziło boso (ew. w skarpetkach) po każdej powierzchni, potem brak dowodów, by bose chodzenie po płaskich powierzchniach było korzystne (czyli po domu można pomykać w kapciach); w butach ważne są jedynie 2 rzeczy - miękka podeszwa i usztywniony zapiętek (czyli wyprofilowanie wkładki niczemu nie szkodzi).
No proszę, medycyna się rozwija - co tam jestem, słyszę o nowinkach...