Hej dziewczynki ja byłam wczoraj u gina, niestety wróciłam tak późno że nie miałam już siły na neta i teraz musze nadrobić zaległości bo nie wiem co mnie omineło

Gin stwierdziła że mała jest już bardzo nisko i swojego terminu to ja nie doczekam a jak dla niej to już mogłabym rodzić

na ktg mała tak rozrabiała że hej :-) także posłuchałam sobie tętna, bulgotania i kopniaczków malutkiej. Na paciorkowca który wyszedł w zadku gin dała mi antybiotyk, mam zacząć brać go 2 dni przed terminem chyba że zacznie się nagle to od razu przyjąć podwójną dawke i później co 8 godz, odradza mi antybiotyk dożylny w szpitalu bo penicylina często uczula i doprowadza do wstrząsu anafilaktycznego czy jakoś tak, a ja niestety nie wiem czy jestem uczulona czy nie

Pozostaje więc tylko mieć nadzieje że to dziadostwo zostanie w tyłku i nie przeniesie się do pochwy, gin mówi że w odbycie bardzo często wychodzi to świństwo prawie 70% jej pacyjentek hmmmmm

Co do wielkości to dziwna sprawa tydzień temu mała ważyła 3400 a wczoraj 3200 bo wyszedł znacznie mniejszy obwód brzuszka, ale gin mówi że to wszystko zależy od ułożenia malutkiej a przed porodem w szpitalu i tak zrobią dokładne usg - bo ja stawiałam że mój klocek to już z 4 kg waży

Wizyta kolejna za tydzień w czwartek ale gin stwierdziła że życzy mi żebym juz jej nie doczekała bo wszystko na to wskazuje

a już po wczorajszym badaniu to wogóle jakoś częściej mi się wszystko spina ;-) tam na dole.
A teraz biore się za nadgonienie tego co mnie omineło

jestem ciekawa czy ktoś się rozpakował.
Zawarłam więc umowe z Olą że potrzebuje 3 dni na oswojenie się z wszystkim a poniedzieli może już wychodzić zobaczymy czy posłucha
