No i Konstacja dzis ma juz 2 tygodnie. Troche urosla, buzka jej sie nieco zaokraglila, a wczoraj odpadl kikutek pepowinowy - uff, jaka ulga.
Zeberka nie pozwala nam spac dluzej niz 3 godziny pod rzad. Jak ma dobry humor, zasypia szybko, a jak chce nam dowalic (to najczesciej), budzi sie ok 3ej nad ranem i nie zasypia do 5ej, albo i dluzej. Oczywiscie krzyczy przeokropnie, a ja nie mam pojecia o co jej moze chodzic.
Wczoraj podczas spaceru postanowilismy kupic kilka ciuszkow (bo naiwni myslelismy, ze skoro oboje jestesmy wysocy, to i dzidzia bedzie duza, wiec malenkich ciuszkow wlasciwie nie mamy). W sklepie prosilismy o rozmiar dla nowonarodzonych, a sprzedawczynie pokazywaly mi ubranka na przynajmniej 60cm, twierdzac, ze to jest najmniejszy rozmiar dla noworodkow (z cala pewnoscia nie meksykanskich noworodkow, skoro wiekszosc doroslych nie mierzy wiecej niz 160cm! ). Jak twierdzilam, ze to ogromne ubrania i na moja mala sa zdecydowanie za duze, sprzedawczynie zaczynaly sie ze mna sprzeczac, a jak zobaczyly Kostke, to pytaly czy nie jest wczesniakiem - glupie babska, niech je drzwi scisna!