reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

bezmózgowie

martycha1

Fanka BB :)
Dołączył(a)
24 Lipiec 2010
Postów
200
Miasto
irlandia
witam wszystkich!!!
mam na imię Marta. Chciałam podzielić się moją historią i poszukać wsparcia wśród dobrych ludzi.
wszystko zaczęło się pięknego dnia, kiedy na teście ciążowym zobaczyłam dwie kreski. nigdy nie byłam szczęśliwsza. cały świat zawirował. wiedziałam, że od tego czasu wszysto się zmieni, że odtąd jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
pierwsza wizyta u lekarza. okazało się 8 tydzień!!!! widziałam malutkie bijące serduszko. łzy płynęły mi ze szczęścia. ze zdjęciem usg pędziłam do domu. chciałam jak najszybciej pokazać je mężowi. serce mi waliło. nigdy nie czułam czegoś podobnego.
po 6 tygodniach lekarz zalecił mi zbadanie przezierności karkowej u dziecka. szliśmy z mężem do lekarza radośni, z uśmiechami na ustach. miałam taki śliczny brzuszek a w nim mojego ukochanego skarba.
badanie usg. doktor długo nic nie mówił. poczułam, że coś jest nie tak. lęk przeciął całe moje ciało, po chwili diagnoza. pani dziecko nie ma czaszki i większości mózgu... odpłynęłam. poczułam, że nie ma mnie w gabinecie, tylko unoszę się gdzieś wysoko. w życiu nie usłyszałam czegoś straszniejszego. później były badania, konsultacje z innymi lekarzami i ciągle to samo: to anencefalia, czyli brak pokrywy czaszki i większości mózgu. dziecko przeżyje kilka godzin. nie ma żadnego ratunku.
szok, rozpacz, niedowierzanie tylko to mi towarzyszyło.
mąż cały czas był ze mną. trzymał za rękę, przytulał. nic innego nie mógł zrobić.
lekarze zaproponowali dwa wyjścia. donosić ciążę albo wykonać zabieg. kilka dni spędziłam w domu nie wychodząc z łóżka. analizowałam wszystkie za i przeciw. dużo rozmawialiśmy z mężem i w końcu podjęliśmy decyzję. zabieg...
minęły 4 tygodnie od zabiegu wyłyżeczkowania. ja dalej nie mogę się pogodzić z tym co się stało. myślę jednak, że podjęłam słuszną decyzję. jestem jeszcze młoda i mam szansę na posiadanie dzieci, a chodzenie w ciąży z tą świadomością, że moje dziecko umrze zabiłaby mnie. każdy ruch dziecka, rosnący brzuszek srawiałby mi coraz większy ból psychiczny.
wróciłam do pracy, staram się żyć normalnie, ale ból serca nie daje mi spokoju...

[url=http://www.suwaczki.com/]http://[/URL]
 
Ostatnia edycja:
reklama
to co piszesz jest bardzo smutne,ale podjelas sluszna decyzje,tez bym tak zrobila gdybym wiedzila ze moje malenstwo umrze po porodzie.Jest ci ciezko ale widze w tobie wiele optymizmu. Napewno zostaniesz mama,po prosty czasmi zdarzaja sie takie sytuacje .....nic na to poradzic nie mogla. Bede trzymac za ciebie kciuki by bylo wszytko w pozadku. Ja tez mialam wiele problemow na pocztaku ciaze,juz w 7 tyg lezalam na podtrzymaniu i nie wiedzialam czy nie strace malenstwa....wtedy jeszcze chliopak mnie zostawil i sama musialam z tym walczyc,ale w koncu wszytko bylo ok. Ale cala ciaze,porod bylam sama i teraz to samo. Wiec tez jesstem po przejsciach,nie takich jak ty ale rowniez w pewnym sensie bolesne. Nie mamy czasmi wplowu na to co sie wokol nas dzieje:(
 
Tez uwazam ze podjelas sluszna decyzje, sama stracilam ciaze i wiem jak ci ciezko...trzymaj sie bo trzeba zyc dalej...zycze ci abys zostala mama i trzymam kciuki ze wszystko bedzie dobrze....
 
bardzo dziękuję za Wasze słowa. wiele to dla mnie znaczy. dzięki Wam wiem, że nie jestem mordercą bo nie urodziłam, nie ochrzciłam i nie pochowałam dziecka. pod moim adresem padło wiele ostrych słów. ale ja się nie poddam bo mam dla kogo żyć...
 
bardzo dziękuję za Wasze słowa. wiele to dla mnie znaczy. dzięki Wam wiem, że nie jestem mordercą bo nie urodziłam, nie ochrzciłam i nie pochowałam dziecka. pod moim adresem padło wiele ostrych słów. ale ja się nie poddam bo mam dla kogo żyć...
co ty mówisz nie jesteś żadnym mordercą, podjęłaś słuszną decyzję. A swoje maleństwo pochowałaś na dnie swojego serca. synuś tam zostanie pochowany na zawsze. a ci co te słowa rzucali to sami są mordercami, bo słowami te można zabić i bardzo zranić. jestem z Tobą całym sercem, będziesz kiedyś mamą i to najlepszą bo już teraz podjęłaś bardzo ciężką decyzję ale dla synka najlepszą. trzymaj się kochana..
 
Jak ktos mogl Ci powiedziec tak okrutne slowa!!!Zamiast Cie wspierac...Moja kolezanka byla w ciazy blizniaczej okazalo sie,ze dzieci nie maja serduszek-zabieg....Straszna tragedia..Po pol roku zaszla w ciaze,bylo wiele lekow,obaw,ale ma zdrowego dzieciaczka,czego i Tobie zycze z calego serca-Gosia.
 
dziękuję dziewczyny za te wszystie ciepłe słowa. bardzo się cieszę, że znalazłam tę stronę. mogłam się wreszcie wygadać...
 
bardzo dziękuję za Wasze słowa. wiele to dla mnie znaczy. dzięki Wam wiem, że nie jestem mordercą bo nie urodziłam, nie ochrzciłam i nie pochowałam dziecka. pod moim adresem padło wiele ostrych słów. ale ja się nie poddam bo mam dla kogo żyć...

Nie moge uwierzyc ze sa tacy ludzie na swiecie, co za okrucienstwo, jak tak mozna!!!! Powinni Cie wspierac, nie daj sie...musisz byc silna, napewno bedziesz wspaniala matka...
 
ohh plakac mi sie zachcialo, lzy same sie zbieraja nadmiernie ... bardzo ale to bardzo mi przykro ;( i osobiscie sadza ze podjelas dobra decyzje i trzymam kciuki i wierze ze wszystko sie ulozy dobrze :) caluje mocno :* !
 
reklama
Uważam, że podjęłaś słuszną lecz bardzo trudną decyzję. Jesteś naprawde silną kobietą, że potrafiłaś temu podołać. Nie jesteś mordercą. Ci co tak uważają niewiele wiedzą o życiu. My niestety żyjemy w takim kraju,gdzie panuje ciemnogród :) Za zabiegi invitro chcą zamykać w więzieniu. Naprawde zrobiłaś najlepsze co mogłaś zarówno dla Ciebie jak i dla maleństwa. Trzymaj się cieplutko.
 
Do góry