reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Kwietniówki 2010!!!

E. salamandra, mam nadzieję, że Adaś wybudzi się tylko na szamako i dalej pójdzie w kimę... nic się nie stanie jak raz nie zostanie wykąpany:tak:
Ulanka, życzę dobrej pogody i udanego wypoczynku...

Aniez&Ulanka, też mam nadzieję, że będzie lepiej:-( Chociaż jego zachowanie temu zaprzecza... właśnie teraz siedzę sama w domku... Justka zasnęła przed 20,a Jola o 22... dobrze, że forum jeszcze jest o tej porze aktywne:tak:

No, ale pora iść spać... mam nadzieję, ze w końcu prześpimy całą nockę, podobnie jak nasze maleństwa...
Papatki:-)
 
reklama
Ulanka - udanego wypoczynku!


Glowa mi peka, chyba musze wziasc tabletke.
Pola od kilku dni szaleje z cyckami, nie wiem co sie dzieje, ale jak ja przystawiam drze sie, steka i sapie. No a mnie sutki bola na maxa. Czasem wystarczy przerzucic ja na drugi cycek i jest ok, czasem to nie pomaga, i po jakiejs chwili "walki" uspokaja sie i pije.
Nie wiem, czy to bolace dziasla czy co???...
Marudna od srody moze byc- to efekt po szczepionkach, ale to wydzieranie sie przy piersi bylo juz kilka dni wczesniej.


Pozatym - wczoraj zdarzylo sie po raz drugi cos, i sama nie wiem, jak to tlumaczyc.
Pola poszla spac po 20stej, a my z Ł do pozna film ogladalismy. Przed 1 poszlam sie kapac, i wyczulam, ze ta piers z ktorej nie karmilam na noc pelna "po brzegi" i nie ma szans by dotrwala do 4 czy 5 na pobodke Malej. Wiec nagrzalam prysznicem, i lekko upuszczalam. W tym samym momencie Pola zaczyela kwekac, stekac i po chwili wybudzila sie z rykiem calkowicie.
Jakies 3 tygodnie temu sytuacja byla identyczna.
Nie wiem czy to kwestia przypadku, bo nigdy indziej Mloda nie wybudzala sie w taki sposob, od bardzo dawna sypia do okolo 4 czy 5.
Myslicie, ze jest szansa, ze ona wyczuwa jakos, ze ja dobieram sie do jej piersi i jej mleka???
Przez moze miesiac na poczatku gdy karmilam, mialam tak, ze moje piersi reagowaly na pobodke Poli, i nawet gdy nie bylo mnie w domu - wiedzialam ze sie budzi. Albo na sama mysl o niej. No ale nie sadzilam, ze takie cos moze dzialac i w druga strone....
 
Ja mam tak jak Ty mialas jakis czas temu, mysle o Konstancji i leje sie ze mnie. Mala placze, a ze mnie ciurkiem wycieka...
Nie zdarzylo mi sie jednak, ze mala sie budzi lub zaczyna plakac, gdy ja sciagam pokarm (czy to upuszczam zwyczajnie, bo piersi pelne, a ona nie chce jesc...).
 
ulanka dziekuje za zyczenia!

A ja dziś nie potrafię zebrac wogóle myśli. Miałam tu tego nie pisać bo same szcześliwe mamusie u nas ale chyba musze z siebie to wyrzucić.
Moja koleżanka miała zaplanowaną na poniedziałaek cesarkę-cukrzyca ciążowa, wysokie ciśnienie... dziś(tzn wczoraj bo już po 12) się dowiedziałam że w piątek dzieciątko zmarło... nie wiem co, dlaczego itd wiem tylko tyle że w czwartek czuła ruchy a jak się obudziła rano w piątek to już nie, pojechała szybko na ip ale było już za późno. Tak mi okropnie smutno, żal mi jej i jej męża tak długo starali się o Maleństwo, przeszli już cała ciąze za dwa dni mieli poznać swoją córeczkę...Teraz jak patrze na Laurkę która śpi grzecznie w łóżeczku dziękuje Bogu że ją mam. Pokochałam ją jeszcze 1000000... razy bardziej! Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła w takiej sytuacji nie wiem czy potrafiłabym się kiedykolwiek z tego podnieść. Nie mam pojęcia jak się ona czuję bo nie mam z nią kontaktu nawet niewiedziałabym co mam jej powiedzieć... Jeszcze z tego co wiem to wczoraj miała robioną prowokację aby urodzić dzieciątko-jakiś koszmar, wiedzieć już że przed chwilą zmarło i musieć je urodzić... ehh to takie niesprawiedliwe...
 
Ulanka - udanego wypoczynku!


Glowa mi peka, chyba musze wziasc tabletke.
Pola od kilku dni szaleje z cyckami, nie wiem co sie dzieje, ale jak ja przystawiam drze sie, steka i sapie. No a mnie sutki bola na maxa. Czasem wystarczy przerzucic ja na drugi cycek i jest ok, czasem to nie pomaga, i po jakiejs chwili "walki" uspokaja sie i pije.
Nie wiem, czy to bolace dziasla czy co???...
Marudna od srody moze byc- to efekt po szczepionkach, ale to wydzieranie sie przy piersi bylo juz kilka dni wczesniej.


.
katiczku...u Nas podobnie. Od jakiegos czasu Borys denerwuje się przy piersi. czasami jest tak,że jest bardzo głodny, ale nie może trafic i się wkurza, potrafi się tak rozplakac ,że jak mu już trafie brodawką do bużki to on i tak nie chce tylko wrzeszczy. Muszę go wziąc na ręce uspokoic i ponownie podac piers i wtedy jest ok. Zrbił się tez nerwowy i nie cierpliwy, i jak zakweka i nie dostanie cycka, bo np. muszę go przeniesc z lóżecczka do siebie to jemu już za długo i wrzask od razu. No i sytuacja się powtarza, trzeba go uspokoic i ponownie przystawic. mały nerwus mi się zrobił ;-). Nie mam pjęcia dlaczego taki nie cierpliwy.
ulanka dziekuje za zyczenia!

A ja dziś nie potrafię zebrac wogóle myśli. Miałam tu tego nie pisać bo same szcześliwe mamusie u nas ale chyba musze z siebie to wyrzucić.
Moja koleżanka miała zaplanowaną na poniedziałaek cesarkę-cukrzyca ciążowa, wysokie ciśnienie... dziś(tzn wczoraj bo już po 12) się dowiedziałam że w piątek dzieciątko zmarło... nie wiem co, dlaczego itd wiem tylko tyle że w czwartek czuła ruchy a jak się obudziła rano w piątek to już nie, pojechała szybko na ip ale było już za późno. Tak mi okropnie smutno, żal mi jej i jej męża tak długo starali się o Maleństwo, przeszli już cała ciąze za dwa dni mieli poznać swoją córeczkę...Teraz jak patrze na Laurkę która śpi grzecznie w łóżeczku dziękuje Bogu że ją mam. Pokochałam ją jeszcze 1000000... razy bardziej! Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła w takiej sytuacji nie wiem czy potrafiłabym się kiedykolwiek z tego podnieść. Nie mam pojęcia jak się ona czuję bo nie mam z nią kontaktu nawet niewiedziałabym co mam jej powiedzieć... Jeszcze z tego co wiem to wczoraj miała robioną prowokację aby urodzić dzieciątko-jakiś koszmar, wiedzieć już że przed chwilą zmarło i musieć je urodzić... ehh to takie niesprawiedliwe...

Jejku....to straszne...aż mam gęsią skórkę. Mam koleżankę, która stracila w podobny sposób dwójkę dzieci. Piszę w podobny bo straciła je troche wsześniej ok 26t.c. Jednak również musiała je rodzic. Jej córeczka mialaby dzisiaj tyle lat co moja Weronika , miala termin tydzien wczesniej niz ja. Do tej pory jak się spotykamy...to mi jakoś dziwnie...ech, to zycie takie nie sprawiedliwe.
 
ulanka dziekuje za zyczenia!

A ja dziś nie potrafię zebrac wogóle myśli. Miałam tu tego nie pisać bo same szcześliwe mamusie u nas ale chyba musze z siebie to wyrzucić.
Moja koleżanka miała zaplanowaną na poniedziałaek cesarkę-cukrzyca ciążowa, wysokie ciśnienie... dziś(tzn wczoraj bo już po 12) się dowiedziałam że w piątek dzieciątko zmarło... nie wiem co, dlaczego itd wiem tylko tyle że w czwartek czuła ruchy a jak się obudziła rano w piątek to już nie, pojechała szybko na ip ale było już za późno. Tak mi okropnie smutno, żal mi jej i jej męża tak długo starali się o Maleństwo, przeszli już cała ciąze za dwa dni mieli poznać swoją córeczkę...Teraz jak patrze na Laurkę która śpi grzecznie w łóżeczku dziękuje Bogu że ją mam. Pokochałam ją jeszcze 1000000... razy bardziej! Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła w takiej sytuacji nie wiem czy potrafiłabym się kiedykolwiek z tego podnieść. Nie mam pojęcia jak się ona czuję bo nie mam z nią kontaktu nawet niewiedziałabym co mam jej powiedzieć... Jeszcze z tego co wiem to wczoraj miała robioną prowokację aby urodzić dzieciątko-jakiś koszmar, wiedzieć już że przed chwilą zmarło i musieć je urodzić... ehh to takie niesprawiedliwe...

Kinguunia ja nie umiem sobie wyobrazić ich cierpienia :-(

Pamietam tylko paraliżujący strach, który czułam przez ostatni miesiąc który spędziłam w szpitalu. Wg najnowszych danych 5% dzieci powyżej 36 tc u których matek wykryto cholestazę ciążową umiera w brzuchu, co spowodowane jest zatruciem kwasami żółciowymi. Ja miałam badaną krew (robilismy badania prywatnie - jedno badanie 120 zł, wiec szpitala przeciez nie stać) i wysyłaną do analizy do Łodzi. Poziom szedł w górę cały czas, a ja się modliłam, żebym nie była w tych 5%.

Codziennie dziekuję Bogu, że ona nie była wśród 5% i mam ją całą i zdrową.
 
ulanka dziekuje za zyczenia!

A ja dziś nie potrafię zebrac wogóle myśli. Miałam tu tego nie pisać bo same szcześliwe mamusie u nas ale chyba musze z siebie to wyrzucić.
Moja koleżanka miała zaplanowaną na poniedziałaek cesarkę-cukrzyca ciążowa, wysokie ciśnienie... dziś(tzn wczoraj bo już po 12) się dowiedziałam że w piątek dzieciątko zmarło... nie wiem co, dlaczego itd wiem tylko tyle że w czwartek czuła ruchy a jak się obudziła rano w piątek to już nie, pojechała szybko na ip ale było już za późno. Tak mi okropnie smutno, żal mi jej i jej męża tak długo starali się o Maleństwo, przeszli już cała ciąze za dwa dni mieli poznać swoją córeczkę...Teraz jak patrze na Laurkę która śpi grzecznie w łóżeczku dziękuje Bogu że ją mam. Pokochałam ją jeszcze 1000000... razy bardziej! Nie wyobrażam sobie co bym zrobiła w takiej sytuacji nie wiem czy potrafiłabym się kiedykolwiek z tego podnieść. Nie mam pojęcia jak się ona czuję bo nie mam z nią kontaktu nawet niewiedziałabym co mam jej powiedzieć... Jeszcze z tego co wiem to wczoraj miała robioną prowokację aby urodzić dzieciątko-jakiś koszmar, wiedzieć już że przed chwilą zmarło i musieć je urodzić... ehh to takie niesprawiedliwe...

To okropne... czytając to mam łzy w oczach... wyobraziłam sobie że mogło by to spotkać każdą z nas... dwa dni... tak niewiele im zostało... i los zabrał im tak długo wyczekiwaną córeczkę... to tragiczne, ja nie wiem czy po czymś takim umiałabym przejść kolejną ciążę w spokoju...

To strasznie przykre.


takie historie przywodza mi na mysl moje cc. i pomyslec, ze gdyby nie moja intuicja, tez kilka dni pozniej mogloby stac sie najgorsze...

zielona pamiętam jak się biłaś z myślami... całe szczęście, że uwierzyłaś przeczuciu... Konstancja to Twój osobisty mały cud

Kinguunia ja nie umiem sobie wyobrazić ich cierpienia :-(

Pamietam tylko paraliżujący strach, który czułam przez ostatni miesiąc który spędziłam w szpitalu. Wg najnowszych danych 5% dzieci powyżej 36 tc u których matek wykryto cholestazę ciążową umiera w brzuchu, co spowodowane jest zatruciem kwasami żółciowymi. Ja miałam badaną krew (robilismy badania prywatnie - jedno badanie 120 zł, wiec szpitala przeciez nie stać) i wysyłaną do analizy do Łodzi. Poziom szedł w górę cały czas, a ja się modliłam, żebym nie była w tych 5%.

Codziennie dziekuję Bogu, że ona nie była wśród 5% i mam ją całą i zdrową.

Forget, niestety szpitale nawet nie informują tych pacjentek jak wysokie jest ryzyko utrat ciąży w ostatnim miesiącu...

a ja dzisiaj miałam wyskoczyć z domu... z mężem i małym mieliśmy pojechać na kawkę do warszawy... no i mąż pojechał sam... :eek: obudziliśmy się za późno (dziecko jak nigdy dało nam pospać) ale niestety mały od środy nie robił kupki... w nocy dałam mu czopek, rano pogmerałam termometrem... jedyne co to popłakiwał lekko i się zapierał... i nic... więc z obawy, że będzie marudny z powodu nie możności wypróżnienia, oraz z powodu ewentualnego ryzyka zrobienia mega kupy podczas spotkania ze znajomymi zostałam z nim w domu... :-( jak zwykle matka polka w domu czuwa przy dziecku... no ale nie ważne... bardziej martwię się brakiem kupki :-(
 
Wiam w zimową niedziele :baffled:
Piździ jak w Kieleckim na dworcu centralnym :-(

Katik, Wronka Marek ma to samo... mega nerwowy przy cycku i strasznie niecierpliwy, pije i puszcza i się wkurza...
Kinguunia aż mi ciarki poszły ... cholera... aż trudno to sobie wyobrazić... po prostu :szok:
 
reklama
Wiam w zimową niedziele :baffled:
Piździ jak w Kieleckim na dworcu centralnym :-(

Katik, Wronka Marek ma to samo... mega nerwowy przy cycku i strasznie niecierpliwy, pije i puszcza i się wkurza...

Kinguunia aż mi ciarki poszły ... cholera... aż trudno to sobie wyobrazić... po prostu :szok:

czyli wygląda na to,że wsio w pariatku, widocznie jakiś nastęny etap rozwojowy, albo zuuuby;-)
 
Do góry