1. M już ma dosyć mojego marudzenia więc się średnio dogadujemy.
2. Ja mam już dosyć biegania do łazienki w nocy i w dzień co 1h.
3. Mam dość też bóli podbrzusza, krzyża i boków.
4. Nie mam jak się ułożyć bo brzuch zawadza.
5. Dodatkowo nie odszedł mi jeszcze żaden czop.
6. Mam cholerną nadzieję, że we wtorek na wizycie doktorka mi powie, że chociaż małe rozwarcie się robi.
Wiem, wiem zostało mi sporo bo 13 dni do terminu. Ale już nie mam siły. Chcę iść na uczelnię jutro do ludzi, to M robi mi wyrzuty, że źle się będę czuła i nie powinnam iść. A ja już dłużej sama w domu nie wytrzymam!
Znajome miały mnie odwiedzić kilka razy już w ostatnich tygodniach - żadna nie przyszła:/
I tak siedzę, zmulona. Zrobiłam jakąś kartkę imieninową to wyszła mi jakby pogrzebowa. Chyba mój nastrój jej się udzielił.
W dodatku mam olbrzymią ochotę na pizzę a jak weszłam na wagę to kolejne kilo się wzięło nie wiadomo skąd. Ehh
Sory, ale się rozpisałam.