reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

samotna kwietniówka

cocosova

Fanka BB :)
Dołączył(a)
5 Październik 2010
Postów
357
Miasto
Warszawa
Dziewczyny, jeśli są wśród was samotne w ciąży, tak jak ja... To zapraszam do rozmowy...
Mój partner zniknął. A my z maluszkiem zostaliśmy sami. Wszystkie moje marzenia o szczęśliwej ciąży przeżywanej razem z ukochanym prysnęły. Znalazłam się w zupełnie nowej rzeczywistości, która jest trudna do ogarnięcia. Staram się teraz cieszyć sama z tego maluszka mieszkającego w moim brzuszku... Ale jest mi ciężko, bo mam w sobie za dużo złych emocji, żalu, smutku, poczucia niesprawiedliwości. Nie potrafię oddzielić od siebie tych dwóch faktów. Tatuś dziecka śni mi się po nocach, mimo, że w ciągu dnia robię wszystko, żeby o nim nie myśleć.
Mam tylko nadzieję, że w kwietniu wszystko się zmieni. Zmieni się z momentem, kiedy zobaczę w końcu moją krewetkę :tak:

 
reklama
Witaj cocosova wśród nas
Przykre to co piszesz. Niestety czasami mężczyźni nie potrafią udźwignąć "ciężaru" i odpowiedzialności po usłyszeniu nowiny iż zostaną ojcami. Myślę że Twój partner prześpi się z tą myślą iż będzie miał potomka przemyśli i wróci a jeżeli nie to nie był Ciebie wart i nie dorósł do pewnych rzeczy. Jedno jest pewne: nigdy już nie będziesz sama (masz malutką krewetkę-w fazie rozwoju jak moja :)) musisz się oszczędzać, często do nas zaglądać a jak będzie Ci źle to zawsze możemy się spotkać, na zakupy spacer, bądź do kina. Mieszkam niedaleko a mój mąż wylatuje do Afganistanu w niedzielę - czyli też poniekąd zostaję sama.
Głowa do góry Musi być dobrze :*
 
Wiem, że w tej chwili mało co Cię pocieszy, ale naprawdę z czasem wszystko się dobrze ułoży-taki facet nie jest wart Ciebie i Maleństwa, skup się teraz na sobie i dziecku-jeśli możesz liczyć na pomoc rodziny to jak najbardziej ją przyjmuj ,a jeszcze kiedyś trafisz na mężczyznę, który pokocha Ciebie i twoje dziecko. I mimo, że to trudne spróbuj jednak oddzielić dziecko od niego-pomyśl, że za kilka miesięcy będziesz sobie myślała, że nie wyobrażasz sobie życia bez tej maleńkiej istoty i, że bez tego faceta nauczysz się, żyć a bez dziecka nie:)i chociaż jego tata okazał się dupkiem to poradzisz sobie sama z dzieckiem.

Amber79 osobiście nie przyjęłabym faceta, który mnie zostawił gdy dowiedział się,ze jestem w ciąży, a później nagle doszedł do wniosku, że chce mieć to dziecko,a co jeśli za kilka miesięcy albo gdy już się urodzi maleństwo znowu coś mu się odwidzi?wydaje mi się, że na takiego mężczyznę nie można już nigdy liczyć. Myślę, że jeszcze ważny jest tu wiek przyszłych rodziców-jeśli mają po 16-17 lat to rzeczywiście może taki młody chłopak mógł "nie udźwignąć"odpowiedzialności", a później przejrzeć na oczy-ale dorosły, świadomy mężczyzna,a już taki który jest w stałym związku to po prostu jest idiotą jeśli nie bierze pod uwagę takiej ewentualności, że może zostać ojcem skoro uprawia ze seks swoją partnerką -uważam, ze tacy faceci się nie zmieniają. Natomiast uważam, że zostawione kobiety powinny jak najbardziej ubiegać się o ustalenie ojcostwa i alimenty- nie widzę powodu, dlaczego taki facet nie miałby ponosić konsekwencji swojego zachowania przynajmniej w tak małym stopniu(bo umówmy się płacenie kilkaset złotych miesięcznie jest niczym w porównaniu z wychowywaniem dziecka)

cocosova trzymaj się cieplutko i pamiętaj, że to maleństwo gdy się urodzi wynagrodzi Ci wszystko:)pozdrawiam
 
cocosova- kobiety sa silne to po pierwsze. Gdy moja corka miala 2 lata kopnelam biologicznego ojca i jest to najlepsza rzecz jaka zrobilam i zaluje ze tak pozno. Ja bylam mloda mama gdy sie mala urodzila mialam 17-scie lat, ale biologiczny mial 24 lata wiec teoretycznie byl dorosly i odpowiedzialny. tak naprawde powinnam go z zycia wywalic jak tylko dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. A ja glupia jeszcze mu prawa dalam do dziecka, na poczatku nie mial ale jak tylko skonczylam 18 lat to glupia polecialam do urzedu. A po kilku latach musialam sadownie mu je zabrac. Ale do rzeczy czasami lepiej wychowywac samotnie dziecko niz z dupkiem przy boku. Mojego obecnego meza poznalam jak corka miala 3 lata i pokochal ja jak corke. Wiec glowa do gory. Oczywiscie alimenty zalatw ale zadnych praw bo glupiego paszportu bez jego zgody nie zalatwisz.
 
Amber79 osobiście nie przyjęłabym faceta, który mnie zostawił gdy dowiedział się,ze jestem w ciąży, a później nagle doszedł do wniosku, że chce mieć to dziecko,a co jeśli za kilka miesięcy albo gdy już się urodzi maleństwo znowu coś mu się odwidzi?wydaje mi się, że na takiego mężczyznę nie można już nigdy liczyć. Myślę, że jeszcze ważny jest tu wiek przyszłych rodziców-jeśli mają po 16-17 lat to rzeczywiście może taki młody chłopak mógł "nie udźwignąć"odpowiedzialności", a później przejrzeć na oczy-ale dorosły, świadomy mężczyzna,a już taki który jest w stałym związku to po prostu jest idiotą jeśli nie bierze pod uwagę takiej ewentualności, że może zostać ojcem skoro uprawia ze seks swoją partnerką -uważam, ze tacy faceci się nie zmieniają.

Zuzanna87 oczywiście zgadzam się poniekąd z Tobą cocosova nie napisała po ile mają latek czy byli w stałym związku czy była to przelotna znajomość ale też uważam że każdemu trzeba dać szansę jeżeli są rokowania na poprawę i zrozumienie swojego błędu. Każde losy ludzkie są inne. Żaden związek nie ma gwarancji na nieśmiertelność. Ona sama będzie wiedziała co dla niej i dziecka będzie najlepsze. I jak to się mówi, jak nie ten, to tego kwiatu to pół światu :)
 
Dziękuję dziewczyny za odzew. To dużo dla mnie znaczy, bo od kilku tygodni tłumiłam to wszystko w sobie...
Sprawa wygląda tak : ja mam 22 lata, on 28. Byliśmy w stałym związku. Naprawdę go kochałam. Oczywiście ciąża nie była planowana, jednak ja zostałam tak wychowana, że nie ważne w jakiej sytuacji się znajdujesz, to jest to błogosławieństwo i trzeba się z tego cieszyć, wszystko się jakoś ułoży... Mimo wszelkich prób przekonania go, że sobie poradzimy, że mamy wsparcie nie tylko mojej rodziny i przyjaciół... On po prostu nie potrafił ponieść odpowiedzialności za to dziecko. Bezwzględnie informował mnie o tym, że on nie chce tego maluszka, że odezwie się do mnie po porodzie aby załatwić alimenty. A do tego czasu bedzie szukał innej kobiety... Tego wszystkiego było już za dużo. Jakby działo się to gdzieś poza mną... bo przecież to niemożliwe, żeby tak się zmienić z dnia na dzień. Zawsze marzyłam o szczęśliwej pełnej rodzinie, a los tak jakoś postawił sprawe, że wszystko stało się zupełnie na odwrót. Moi rodzice wspierają mnie. Właściwie teraz okazało się, kto tak naprawdę jest moim prawdziwym przyjacielem. Została ich garstka.
Mimo wszystko bardzo się boję. Chyba za dużo złych rzeczy stało się ostatnio i przez to, nie ważne jakbym się starała nie moge o tym wwszystkim zapomnieć. Wiem, że potrzebuję towarzystwa. Bo wtedy mniej myśle o tych złych rzeczach. Dlatego cieszę się, że znalazłam to forum. Jakoś mi lżej kiedy tu zaglądam.
Amber79 jeśli to nie byłby dla Ciebie problem z chęcią spotkałabym się z osobą, która jest w podobnym stanie, tak żeby po prostu porozmawiać. Naprawdę, miło mi, że to zaproponowałaś.
Nati_k nie wiem czemu, ale tego też się boję, że nie poznam już nigdy żadnego faceta... Bo po prostu będę się bała komuś zaufać... Już nie tylko ze względu na mnie, ale i na maluszka, którego odrzucił własny ojciec... A jeśli chodzi o alimenty, rozmawiałąm już z prawnikiem. Ale mam do Ciebie pytanie, pewnie się orientujesz. Żeby je uzyskać dziecko musi mieć nazwisko ojca, i zrobione testy genetyczne potwierdzające ojcostwo. Czy nadanie nazwiska wiąże się z jednoczesnym uzyskaniem praw do dziecka przez niego?
Zuzanna87 wiem, że sobie poradzę. Już kocham to maleństwo, a wiem, że będzie potrzebowało 2 razy więcej miłości. Tylko boję się o siebie. Wiem, to wymaga czasu, żeby się z tym oswoić i pogodzić. Mam nadzieje, że do porodu się tak stanie...
 
Czyli wszystko się wyjaśniło, ojciec dziecka okazał się zwykłym dupkiem ( i jeszcze ma czelność mówić że "A do tego czasu bedzie szukał innej kobiety" na prawdę jej współczuję) cocosova po prostu nie zasługiwał na Ciebie i dziecko a Ty ułożysz sobie życie na nowo i będziecie najszczęśliwsi pod słońcem, może teraz trudno Ci w to uwierzyć ale to prawda. Fajnie że piszesz że się boisz ale że sobie poradzisz i to najważniejsze. Trzymamy kciuki. A na spotkanie już od przyszłego tygodnia możemy się umówić.
 
Czyli wszystko się wyjaśniło, ojciec dziecka okazał się zwykłym dupkiem ( i jeszcze ma czelność mówić że "A do tego czasu bedzie szukał innej kobiety" na prawdę jej współczuję) cocosova po prostu nie zasługiwał na Ciebie i dziecko a Ty ułożysz sobie życie na nowo i będziecie najszczęśliwsi pod słońcem, może teraz trudno Ci w to uwierzyć ale to prawda. Fajnie że piszesz że się boisz ale że sobie poradzisz i to najważniejsze. Trzymamy kciuki. A na spotkanie już od przyszłego tygodnia możemy się umówić.

Ok dam Ci do siebie namiary, to mój e-mail : olenka300@op.pl, odezwij się do mnie :) Tylko, że na cały przyszły tydzień uciekam z Warszawy. Rodzice chcą żebym przyjechała do nich na Mazury. W Warszawie i tak siedzę w domu, nie pracuję, bo mam L4 ze względu na zagrożoną ciąże. Więc odwiedzę ich. Ale jak tylko przyjadę, możemy się spotkać:)


 
Cocosova jesteś silną kobietą i masz naprawdę dobrze ułożone w główce. Jestem pewna, że Twojemu maluchowi nie zabraknie miłości. Czasami niepełna rodzina, to też szczęśliwa rodzina. Brakuje mi słów, żeby określić zachowanie Twojego byłego partnera. On sobie poszuka nowej kobiety???Po co mu ta kobieta???Czego on oczekuje od związku? Niezobowiązującego seksu??? Co za prostak!!!I to przecież już "stary koń"...a w głowie siano...że też takich nosi ta ziemia.
Nie wiem czy dałabym mu kiedykolwiek szansę na bycie ojcem mego dziecka, ale Panta rei-wszystko płynie... za parę lat wszystko może ulec zmianie, jego naprawdę w tej chwili debilne zachowanie też...Jednak to co zrobił, to co powiedział zostanie gdzieś jak rysa w sercu...
Nie martw się, że nie znajdziesz już nikogo... Znajdziesz, znajdziesz... Pewnie będzie Ci ciężej, bo zawsze będziesz miała na uwadze dobro dziecka, ale naprawdę nie brakuje na tym świecie porządnych facetów.
Ja swoją największą miłość spotkałam w 30 roku życia. Naczekałam się, ale wiem, że było warto.
 
reklama
Cocosova jesteś silną kobietą i masz naprawdę dobrze ułożone w główce. Jestem pewna, że Twojemu maluchowi nie zabraknie miłości. Czasami niepełna rodzina, to też szczęśliwa rodzina. Brakuje mi słów, żeby określić zachowanie Twojego byłego partnera. On sobie poszuka nowej kobiety???Po co mu ta kobieta???Czego on oczekuje od związku? Niezobowiązującego seksu??? Co za prostak!!!I to przecież już "stary koń"...a w głowie siano...że też takich nosi ta ziemia.
Nie wiem czy dałabym mu kiedykolwiek szansę na bycie ojcem mego dziecka, ale Panta rei-wszystko płynie... za parę lat wszystko może ulec zmianie, jego naprawdę w tej chwili debilne zachowanie też...Jednak to co zrobił, to co powiedział zostanie gdzieś jak rysa w sercu...
Nie martw się, że nie znajdziesz już nikogo... Znajdziesz, znajdziesz... Pewnie będzie Ci ciężej, bo zawsze będziesz miała na uwadze dobro dziecka, ale naprawdę nie brakuje na tym świecie porządnych facetów.
Ja swoją największą miłość spotkałam w 30 roku życia. Naczekałam się, ale wiem, że było warto.

Ja mam wrażenie, że on cały czas udawał kogoś kim nie jest. I nagle kiedy okazało się, że będziemy mieli dziecko pokazał swoje prawdziwe oblicze. Tak jakby wszystkimi tymi słowami chiał mi udowodnić, że zostanę sama. Ze nie dam sobie rady. Mam tylko nadzieję, że kolejna jego kobieta, nie skończy tak jak ja.... Bo co jak co, ale jego urokowi na początku naprawdę trudno nie ulec... Wiem, że jeszcze dużo może się zmienić... Ale tego mu nigdy nie zapomnę. To była największa i najważniejsza próba dla nas. A on od razu zbiegł. Jak tchórz. Może faktycznie macie racje, jedyne co to mogę bazować na Waszym doświadczeniu, że jednak to w jakiej sytuacji znalazłam się teraz, nie oznacza, że jeszcze kiedyś moje maleństwo będzie miało kochającego tatusia. A póki to się nie stanie, ja będę je kochać mega wielką dawką miłości.


 
Do góry