mała_mi88
30.09.2010; 3970g; 58cm
Dzisiaj rano mi zrobił śniadanko znowu a w południe zrobiliśmy wspólnie w trójkę obiad:-).Tak właśnie myślałam:-)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dzisiaj rano mi zrobił śniadanko znowu a w południe zrobiliśmy wspólnie w trójkę obiad:-).Tak właśnie myślałam:-)
Trzymajcie kciuki, trzymajcie... Jak zrobię teścik to sie pochwalę. Póki co nie mogę.... Muszę się przygotować psychicznie :-)
Mała Mi, nie kwestionuję że masz fajnego Męża - bo to chyba logiczne, że nie fajnego byś nie chciała))))) A poważnie to tak fajnie Ci pomaga... Albo Emiliab, że Twój M. poszedł SAM z dzieciem na spacer! Mój się boi że zacznie wyć i jej nie uspokoi... Ech.
Hihi jakbym czytała opis swojego M...tylko mój swoją wybuchowość itp."zawdzięcza"swojemu ojcu a nie matce;-)Mój mąż to FAJNY facet, możemy pogadać na wiele tematów ( chodź są takie o których on nie chce gadać albo niechętnie rozmawia), bardzo pomocny jest itp. Tylko jego wadą jest to,że przez dzieciństwo a dokładnie swoją matkę stał się bardzo nerwowy, impulsywny nie wiem jak to nazwać, ale czasem prosta rzecz potrafi go szybko wprowadzić w stan wybuchowy. To taki typ temperamentu : choleryka:-). No ale ja w sumie też jestem czasem strasznym cholerykiem hihihi.
Możliwe że po prostu stwierdza że Ty to zrobisz i mu się nie chce w ostateczności. Jeśli z 8 dniowym dzieciaczkiem wyszedł toi teraz pewnie dałby radę!Mała Mi, coraz bardziej o tym myślę... Choć w sumie to on był na pierwszym spacerze z Justyną jak ta miała całe 8 dni! I wtedy się nie bał a teraz się boi...? A może po prostu mu się nie chce. Już sama nie wiem.... Jak trzeba to przewinie, mleko zrobi, nakarmi, wykąpie... W sumie nie mam na co narzekać. Może za wiele chcę.
CzarodziejkaM tak czy siak masz też super męża, że tyle Ci pomoże przy dziecku jak tylko czasowo może. U nas kąpiel wygląda tak- ja małego rozbieram i szykuję ubranka nowe do ubrania, G. w tym czasie przygotowuje wodę w wannie, nalewa płynu i kąpie małego, potem mi go przynosi w ręczniczku owiniętego i ja zajmuję się ubieraniem małego, kremowaniem... a mąż lubi mu fridą wyciągać gilki z nosa tak więc to jego czynność wieczornaU mnie mąż w sumie też prawie wszystko potrafi zrobić sam koło małego,ale długo pracuje i często jest tak że wraca do domu około 20.30 i wtedy już jest zwykle naszykowane wszystko do kąpieli Krzysia.Zawsze kąpiel u nas wygląda tak samo.Ja małego przygotowuje,czyli na przewijaku myję wodą gotowaną buźkę,uszka,paszki,rączki,czyszczę nosek,w tym czasie mąż idzie nalać wody do wanienki i przynosi do pokoju,potem on nalewa płynu,ja myję małego i kładę na ręcznik i dalej to już mąż - wyciera,ubiera,czesze włoski.Ja w tym czasie szykuje mleczko i karmię.Potrafi przewinąć(czasem mu jeszcze tylko zwracam uwagę,że za wysoko podnosi pupę),zrobić mleko,nakarmić,na spacer też wychodzi,z tym że ja zwykle małego ubieram bo mąż chyba nie bardzo sobie radzi z zakładaniem body przez głowę hehei nigdy nie zakładał mu czapki także nie wiem czy umie czy nie;-) Jak trzeba to też się zajmie dzieckiem więc tu nie narzekam,tylko jedyne co to chciałabym żeby więcej ze mną rozmawiał...
A nie masz warunków aby kąpać Laurę w łazience? Kurde to rzeczywiście się natachasz tego wszystkiego tam i z powrotem. My odkąd grzejemy kaloryferem w łazience to tam kąpiemy małego ( chyba po ok skończeniu miesiąca małego) no i do tego to takie siedzonko pod pupę i plecy i kąpiel dla Łukasza=relaks a i mąż się tak nie namacha trzymając dzieciajak was czytam to mnie zzera zazdrosc bo ja musze wszystko przygotowac sama, wykapac, ubrac dac mleczka i ululac a potem wszystko posrzatac. Najgorsze to noszenie wody ale kupiłam wiaderko i w niej przynosze i potem budna wlewam z wanieki i niose do łzienki w wiaderku