reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Październikowe Mamy 2010

Dziulcia współczuje nocki, oj dała Wam Leane popalić :-(

dawidowe mnie by krew zalała, pewnie bym pociekła i zrobiła awanture :angry: ja ostatnio mega drażliwa na punkcie młodej jestem. jak mi wczoraj chłopaczek przejechał na deskorolce obok wózka i sie wydarł to myslałam że mu krzywde zrobie :no:
 
Ostatnia edycja:
reklama
no i jak tak piszecie że u was jest podobnie to mi się już wydaje że jednak przesadzam...
ehhhh ale ja naprawdę mam dosyć!!! nawet nie wiecie, jak zazdroszczę małej mi obitej pupy!!! tzn. okolicznosci jej obicia... a mówić to ja sobie do niego mogę, dociera jak internet bezprzewodowy do mojej wiochy (czyli prawie wcale)...
albo naprawdę nie rozumie problemu albo tak dobrze udaje

u nas tydzień wygląda tak:
w poniedziałek wraca rano z nocki, dzień jakoś leci, krótki wieczór dla nas, bo o 5rano wstaje do pracy. we wtorek wieczorem wraca, jest zmeczony, wiec wieczór też taki se, zresztą w środę idzie na nockę, więc powinien trochę odespać, co nie? więc środa jakos zlatuje, jedzie na nockę. w czwartek rano wraca, odsypia ze 3-4h, dzień zlatuje, wieczór taki se, bo zmęczony po nocce bo krótko spał rano.idziemy spać. piątek jest dla nas. ale wieczór znowu z myślą że o 5rano wstaje do pracy. w sobotę jest na dniówce, wieczorem jest zmęczony. w niedzielę czas szybko leci bo o 18ej na nockę jedzie. i tak w kółko.
nie twierdzę że nie zdarzają sie wieczory kiedy jest w formie, ale mi sie gdzieś zawsze tłucze po łepetynie że musi być zmęczony po nocce/musi wstać rano do pracy.
a jeszcze ta dodatkowa praca doradcy. np. w tym tyg w czwartek jedzie do szczecina, czyli znowu dzień z naszego "niby-weekendu" rozpływa sie we mgle...
tym sposobem to my będziemy cieszyć sie wspólnym spędzaniem czasu jak przejdzie na emeryturę - jeśli dożyjemy i JEŚLI będziemy jeszcze wtedy razem...
no normalnie muszę sobie codziennie powtarzać swoje postanowienie noworoczne, żeby nie mieć takiego ciśnienia na spedzanie z nim czasu...

no i macie wróciłam i marudzę jak potłuczona zastawa ślubna...

ale lepiej mi jak sie wypisałam...
nie obrażę się jeśli napiszecie co myślicie o tym naszym planie tygodnia - mam być bardziej wyrozumiała czy mam prawo sie wkurzać? ja nie umiem obiektywnie spojrzeć na to chyba...

młoda chrapie koło mnie w leżaczku ale chyba już niedługo bo się kręci... niewygodnie principessie. a mówiłam jej żeby spała w łóżeczku to NIE!!! uparciuch jeden;)
 
IDA ja rozumiem ciebie i jego tez. moj pracuje tak ze wstaje 7.40 na 9h jedzie wraca o 19h, chwila gadki potem kapiemy dziecia i slemy do wyra poleconym. potem obiad (20.30) chwile bezcenne-on przed tv ja na bb bo trzeba moment takiego odskoku. on po dniowce i ja tez bo w rzeczywistosci my "pracujemy" w domu 24/h. weekendy -sobota jak sie uda to on sobie pospi troche dluzej a jak jest cos do zrobienia to klapa. w niedziele to samo. teraz przed chrzcinami to juz w ogole mam leb 5 na 10. owszem-jak sie upre to jest barabara ale to nie jest tak czesto. raz ze jak widze ze on pada na nos po obiedzie to co bede sztywniaka meczyc:ppppppp
 
dziulka, no widzisz, niby życie, ale ja się na takie NIE ZGADZAM!!!
to wytłumaczcie mi czemu mam wyrzuty sumienia jak on ją w nocy karmi?? no dlaczego??!! tym bardziej że jemu te 15 minut koło dupy lata bo kładzie sie i w minutę zasypia dalej. a przespana noc żeby mieć na drugi dzień siłę do pracy? ja też nie wiem co to znaczy!!!
no nie potrafię sobie tego tematu poukładać jakoś we łbie:wściekła/y:
 
To ja się zaczynam cieszyć, że my się z Tomkiem widujemy tylko w weekendy. Przynajmniej ma dla mnie i dla Olka czas, bo musi tyle nadrobić...
A w tygodniu to wiem, że i z pracy potrafi z poślizgiem wrócić, i po pracy ma jakies zajęcia (jakiś klub, jakaś siłownia...). Pewnie bym zwariowała cały czas sama z Olkiem.

Idunia, współczuję.
 
mój też często mówi, że by się ze mną z chęcią zamienił, ale ja mu się nie dziwię, bo ja poza tym, że nie mogę spać do 12 czuję się jak na najlepszych wakacjach w życiu :-)
IDUS to ja bym się z Twoim mężem dogadała, bo ja też jak jestem zmęczona to jakoś mnie nie ciągnie do wspólnego spędzania czasu i dobrze mi z tym.
aha i my też nie mamy wspólnych weekendów, a mój maż ma tylko jeden dzień w tygodniu wolny...
natomiast myślę, że możesz mieć powody do złości, bo każdy jest inny i każdy inaczej do wszystkiego podchodzi, tyle, że tak jak pisze SARISKA Ty musisz IDUŚ się zebrać w sobie i mu o tym powiedzieć! doczytałam, że mówiłaś mu, hmmm... no to życzę Ci przede wszystkim, żebyś wytrwała w swoim postanowieniu noworocznym, polecam, wiem coś o tym
kciuki za wizytę, my mamy się pojawić dopiero 2-3 miesiące po tym jak mały zacznie chodzić
MAKUC ja mogę spać w dzień bez problemu, za to jakoś okazji niewiele, bo moje dziecko robi sobie w dzień drzemki 25-30 minut, więc zanim bym usnęła to by trzeba było wstawać...
a mój biorąc lekarstwa też jakoś częściej kupkę robi
MALA MI dziwię się, że palanta nie walnęłaś
DORIS!!! pisz nam nawet jak smutna jesteś, tęsknimy!!
DOBRANOCKA raz jeszcze współczuję...
DZIULKA jak ja Ci zazdroszczę upału, chociaż u mnie też ładnie:słonecznie i miło
 
aha i ja jeszcze dodam IDUŚ że alter ego jesteśmy jeśli chodzi o wyrzuty sumienia jak mąż w nocy ma wstać do dziecka (chociaż do mojego to trzeba wstać tylko, żeby smoczek podać)
natomiast ja mam wręcz przeciwnie niż EFA, ja to lubię być sama z Pudziankiem
 
natuś, ja wiem że jakbym wyluzowała z tym ciśnieniem na "RAZEMowanie" to życie by było łatwiejsze i może , o ironio, przyjemniejsze... korków potrzebuję!!!
Ala
, ty weź mu napisz smsa, zaraz ci na prv wyślę do niego numer:-D a na serio, to ja nie umiem "prosić się", nie "smakuje" mi wtedy to co dostaję... tym bardziej wkurzam się, bo jeszcze rok temu prosić sie w ogóle nie musiałam...
efa
, no widzisz, i z tej strony, o której piszesz, to BARDZO wam tej sytuacji zazdroszczę... wasza miłość kwitnie a moja zdycha jak moje kaktusy...
dzięki, kochane moje!!!
wczoraj młoda padła, my poszliśmy ogladać house'a, wzięłam sobie piwko z myślą że pewnie "coś" będzie to sobie ciśnienie podreguluję przed;)no i oglądamy ale widzę ze on odpływa. w międzyczasie dzidzię zatankowałam. no i oglądaliśmy. i obudziłam sie 00:30. no to mówię idziemy spać, ale dobrze wiedział ze jeszcze trzeba butelki, i całą resztę przygotować na nocne pobudki. no i rezultat był taki że zanim to zrobiłam, umyłam zęby itp to mało sie w salonie nie zabiłam bo wyłączył tv!! na łóżku z mojej strony poduszki, zabawki itp!! no qrwa nic nie myśli!! a ja muszę myśleć I TO PRZYTOMNIE nawet jak w środku nocy mam 3 pobudki!! to jest qrwa mać nie fair!!
 
Ostatnia edycja:
IDUS przemyślę jak Ci korków udzielić, bo faktycznie tak jest jak piszesz, że paradoksalnie takie życie jest przyjemniejsze :-)

a gdzie ROXANNKA, RZUTKA?
 
Ostatnia edycja:
reklama
widzisz, aluś, ale ja nie twierdzę, że nie masz racji, robiąc tak jak robisz!!! chodzi o to, że ja głupia jestem bo tak nie umiem, ale chyba trza się przemóc...
 
Do góry