no i jak tak piszecie że u was jest podobnie to mi się już wydaje że jednak przesadzam...
ehhhh ale ja naprawdę mam dosyć!!! nawet nie wiecie, jak zazdroszczę małej mi obitej pupy!!! tzn. okolicznosci jej obicia... a mówić to ja sobie do niego mogę, dociera jak internet bezprzewodowy do mojej wiochy (czyli prawie wcale)...
albo naprawdę nie rozumie problemu albo tak dobrze udaje
u nas tydzień wygląda tak:
w poniedziałek
wraca rano z nocki, dzień jakoś leci, krótki wieczór dla nas, bo
o 5rano wstaje do pracy. we wtorek wieczorem
wraca, jest zmeczony, wiec wieczór też taki se, zresztą w środę idzie na nockę, więc powinien trochę odespać, co nie? więc środa jakos zlatuje,
jedzie na nockę.
w czwartek rano wraca, odsypia ze 3-4h, dzień zlatuje, wieczór taki se, bo
zmęczony po nocce bo krótko spał rano.idziemy spać. piątek jest dla nas. ale wieczór znowu z myślą że
o 5rano wstaje do pracy. w sobotę jest na dniówce,
wieczorem jest zmęczony. w niedzielę czas szybko leci bo o 18ej
na nockę jedzie. i tak w kółko.
nie twierdzę że nie zdarzają sie wieczory kiedy jest w formie, ale mi sie gdzieś zawsze tłucze po łepetynie że musi być zmęczony po nocce/musi wstać rano do pracy.
a jeszcze ta dodatkowa praca doradcy. np. w tym tyg w czwartek jedzie do szczecina, czyli znowu dzień z naszego "niby-weekendu" rozpływa sie we mgle...
tym sposobem to my będziemy cieszyć sie wspólnym spędzaniem czasu jak przejdzie na emeryturę - jeśli dożyjemy i JEŚLI będziemy jeszcze wtedy razem...
no normalnie muszę sobie codziennie powtarzać swoje postanowienie noworoczne, żeby nie mieć takiego ciśnienia na spedzanie z nim czasu...
no i macie wróciłam i marudzę jak potłuczona zastawa ślubna...
ale lepiej mi jak sie wypisałam...
nie obrażę się jeśli napiszecie co myślicie o tym naszym planie tygodnia - mam być bardziej wyrozumiała czy mam prawo sie wkurzać? ja nie umiem obiektywnie spojrzeć na to chyba...
młoda chrapie koło mnie w leżaczku ale chyba już niedługo bo się kręci... niewygodnie principessie. a mówiłam jej żeby spała w łóżeczku to NIE!!! uparciuch jeden
