..aenye
Mama grudniowa'06
kochane moje!!! nie nadrabiam na razie, poki co na szybko: jestesmy z powrotem :-) tzn wczoraj juz, ale nie mialam sil pisac na bb, ani z nikim gadac nawet... ledwo przekroczylam prog szpitala zaczelam beczec i potem caly dzien co i rusz plakalam.. istny baby blues.. bez zadnego powodu. moglam tylko patrzec na maluszka, przytulac go i ryczec. w koncu sie przemoglam i posprzatalam ;-) pranie zrobilam, obiad, ogarnelam chate (nie, zbey bylo brudno, D ladnie przygotowal wszystko, ale musialam po prostu cos robic, zeby nie myslec i nie wyszukiwac powodow do placzu).
dzis juz lepiej, chociaz nadal mam wrazenie, ze mnie wszystko przerasta. szok, jakie to okropne uczucie.
i w ogole plecy mnie bola, krzyz znaczy sie, i brzuch - raz, ze obkurczajaca sie macica, a dwa, ze mam wrazenie, ze jajnik podjal prace - czy to mozliwe! tak szybko? (przy obu chlopcach dostalam @ po 6-7tyg po porodzie, mimo karmienia). normalnie tak mnie boli co jakis czas, ze sie musze w pol zgiac i az jecze, to mi sie dotad - chyba - nie zdazylo. szok. ale poporodowo - super, mam jedno minimalne otarcie, ktorego nawet nie czuje ;-) siedze, zalatwiam sie normalnie. nawet malo krwawie, przez to lyzeczkowanie pewnie, juz wsio chyba ze mnie wylecialo ;-) ale pamietam przypadek anawoj i pilnuje, zeby nie zaniklo calkiem. na razie jest ok, po prostu bardzo malo obfite to krwawienie, ale jest. dzieki Bogu.
porod opisze na odpowiednim watku :-) powiem jedno -jestem w szoku do teraz
a teraz najwazniejsze!!! Moj Malenki - musze to powiedziec - jest najpiekniejszym, najcudniejszym, najgrzeczniejszym dzieckiem we wszechswiecie, kocham go tak, ze az mnie serce boli, jak o nim pomysle.. jestem totalnie, maksymalnie zakochana, zeswirowana i w ogole najchetniej nie wypuszczalabym go z rak - tylko na dupie nie moge usiedziec, nosi mnie ze szczescia ;-) takze opetalo mnie niesamowicie.. postaram sie zgrac jakies zdjecia, wsio mam na 'duzym' aparacie..
na razie spi caly czas, slicnzie je, a kupke robi przy przewijaniu ;-) niesamowite, nieraz mi sie wydaje, ze juz skonczyl, a ten znowu ;-) i tak min. 3 pieluchy schodza przy jednym przewijaniu. dotad nigdy tego nie znalam
dobra, ide was poczytac i opisze porodowe wrazenia.
dzis juz lepiej, chociaz nadal mam wrazenie, ze mnie wszystko przerasta. szok, jakie to okropne uczucie.
i w ogole plecy mnie bola, krzyz znaczy sie, i brzuch - raz, ze obkurczajaca sie macica, a dwa, ze mam wrazenie, ze jajnik podjal prace - czy to mozliwe! tak szybko? (przy obu chlopcach dostalam @ po 6-7tyg po porodzie, mimo karmienia). normalnie tak mnie boli co jakis czas, ze sie musze w pol zgiac i az jecze, to mi sie dotad - chyba - nie zdazylo. szok. ale poporodowo - super, mam jedno minimalne otarcie, ktorego nawet nie czuje ;-) siedze, zalatwiam sie normalnie. nawet malo krwawie, przez to lyzeczkowanie pewnie, juz wsio chyba ze mnie wylecialo ;-) ale pamietam przypadek anawoj i pilnuje, zeby nie zaniklo calkiem. na razie jest ok, po prostu bardzo malo obfite to krwawienie, ale jest. dzieki Bogu.
porod opisze na odpowiednim watku :-) powiem jedno -jestem w szoku do teraz

a teraz najwazniejsze!!! Moj Malenki - musze to powiedziec - jest najpiekniejszym, najcudniejszym, najgrzeczniejszym dzieckiem we wszechswiecie, kocham go tak, ze az mnie serce boli, jak o nim pomysle.. jestem totalnie, maksymalnie zakochana, zeswirowana i w ogole najchetniej nie wypuszczalabym go z rak - tylko na dupie nie moge usiedziec, nosi mnie ze szczescia ;-) takze opetalo mnie niesamowicie.. postaram sie zgrac jakies zdjecia, wsio mam na 'duzym' aparacie..
na razie spi caly czas, slicnzie je, a kupke robi przy przewijaniu ;-) niesamowite, nieraz mi sie wydaje, ze juz skonczyl, a ten znowu ;-) i tak min. 3 pieluchy schodza przy jednym przewijaniu. dotad nigdy tego nie znalam
dobra, ide was poczytac i opisze porodowe wrazenia.



:-)