reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wszystko o karmieniu ;)

Ja tam się nie znam na słoiczkach, ale jedno o nich wiem na pewno - mało treściwe są. Jak ja robię obiad, to Franek wsunie 100 g, jeśli jest bez mięsa to 120-130, a ostatnie łyżeczki to już siłą rozpędu je. A przed chwilą dałam mu dynię ze słoiczka (żeby urozmaicić jadłospis trochę) i musiałam dogrzewać - cały 190-gramowy słoik poszedł na raz. I głowy nie dam, czy Pucek jest całkiem najedzony...
Nie wiem, z czego to wynika...
 
reklama
Ewa, nie chcę być niemiła ani dogryzać Ci, bo przecież kucharką jesteś znakomitą, tylko może Franio jeszcze się nie poznał na Twoim talencie ;) :*
 
:)
Też myślałam na początku, że mu nie smakuje, ale jak zaczyna jeść to nie nadążam z podawaniem kolejnych łyżeczek :) Gdzieś tak w połowie robi sobie krótką przerwę i potem je już wolniej. No i zazwyczaj przy 100 g się kończy ;)

Choć fakt, że na początku zupełnie mu to nie smakowało. Aż mi przykro było. Ale w końcu doszłam do tego, że Franek lubi obiadki ciut cieplejsze niż mu podawałam - więc teraz więcej podgrzewam. Poza tym konsystencja moich obiadów była dużo bardziej zwarta niż słoiczków. Teraz miksuję z wodą i jest ok.
 
a ja myślę Ewa że to kwestia konsystencji - u nas też jak wepchnę w małą jakiś słoik to je buzie otwiera aż się skończy a jak swoje które przynajmniej jakiś smak mają i naprawdę są dobre to zje mniej i wcale nie tak chętnie, ale moim mikserem nie można aż tak zmielić
 
a ja się przyznam że gotowałam dwa razy dla malusi specjalnie, no i poszło wszystko do kosza, raczej do zlewu, zniechęciłam się bardzo bo chcę by malusia jadła i najadała się, no to po takim moim obiadku musiałam jeszcze dać coś ze słoiczka...
 
Ja tam się nie znam na słoiczkach, ale jedno o nich wiem na pewno - mało treściwe są. Jak ja robię obiad, to Franek wsunie 100 g, jeśli jest bez mięsa to 120-130, a ostatnie łyżeczki to już siłą rozpędu je. A przed chwilą dałam mu dynię ze słoiczka (żeby urozmaicić jadłospis trochę) i musiałam dogrzewać - cały 190-gramowy słoik poszedł na raz. I głowy nie dam, czy Pucek jest całkiem najedzony...
Nie wiem, z czego to wynika...

Ewa - poczytaj skład - w większości warzywnych jest woda i to na 2., 3. miejscu czyli jest jej naprawdę sporo. No i trudno żeby się Franek wodą najadł :-D
Ja dodaję podczas miksowania, potem dolewam jeszcze i przed podaniem też jeszcze troszkę wody, tak z 50 ml na 150g porcję na pewno, a konsystencja nigdy mi nie wyszła tak rzadka. jak w słoiczku.
 
reklama
Tak też myślałam. Warzywa zazwyczaj stanowią 70% słoiczka. Ja też zdecydowałam się gotować ze względów finansowych głównie. No i też tylko w ten sposób mam pewność, co tam jest w środku w takim obiedzie. Ale czasem sięgam po słoik, bo dyni czy szpinaku nie ugotuję. W przyszłym tygodniu będę eksperymentować z jakimś ryżem może...

Franek wciął dziś calutką porcję kaszki - 120 ml. Czyli idziemy do przodu - dotąd ledwo co 100 ml wsuwał. I chyba zmienię łyżkę na ciut większą, bo muszę mu podawać porcję z górką na tej małej, której używam - inaczej się irytuje...
 
Do góry