Ola - wiesz ja mogłam bez problemu dopłacić za ten inny kolor. A teraz ten koszt przesyłki i dopłata - wyniosą więcej niż sam fotelik. A jakie maile do mnie pisze Pani odpowiedzialna. Najpierw - że poinformowała mnie mailowo - jak powiedziałam, że mam jej wszystkie maile, to napisała, że moją Mamę informowała w Polsce, jak napisałam, że nadal na ich stronie jest oferta w jednym kolorze i że przy zamówieniu (zrobiłam symulację) nie ma mowy o innym kolorze fotelika - to napisałą, że informatycy tego nie zmienili chociaż proszą od tygodnia... I tak ciagle jakieś bezsensowne tłumaczenia.
W końcu napisała - niech pani przywiezie ten fotelik to zamienimy na jakiś rasbery kolor z czarną wkładką. Tylko ja muszę z UK jechac - z fotelikiem - a oni i tak mi narzucą kolor.
No nie ma sensu głupim fotelikiem tak sie emocjonowac - wiem. Ale chamstwo jest i tyle - w tej firmie.
Misiako - psinka słodka. ja miałam Jack Russela - też kochany piesek, ale niestety mój najmłodszy reagował uczuleniem... Szkoda mi było - ale znalazłam mu dobry dom ;-)
Co do znieczulenia. Ja bym chciała i nie... Chyba sytuacja podczas samego porodu pomoże mi zdecydować
Wczoraj była u mnie znajoma ze szkoły. Jej kolega z pracy czekał na drugiego synka. Jego żona chciała, żeby był przy porodzie, ale on twierdził, że jak każą mu pępowine przecinac to zemdleje... W tą sobotę jego żona dostała pierwsze skurcze. Zadzwonili do szpitala. Powiedzieli im , że maja przyjechać dopiero jak skurcze będą co 2 minuty. Więc siedzieli w domu. W końcu zdecydowali, że jadą. Była około godz 15. Korki. Jechali - a ona krzyczy, że rodzi. I on mówi, że spojrzał w lusterko, a ona się rozbiera. przed rondem stali i nic sie nie ruszało, to on po chodnikach, pod prąd... W końcu dojechali i on pobiegł do recepcji w szpitalu. Mówi im, że żona rodzi. a oni imię, nazwisko. Przeliterować, bo nie wiedzą jak napisać. Napisał na kartce i pobiegł z powrotem na parking i mówi, że żona leży a pomiędzy nogami głowka sina wystaje. To zaczął to dziecko wyciagać jak ona parła. I urodziła mu na ręce... Ten chłopczyk nie płakał - to odruchowo zaczął mu palcami z gardełka śluz wyciągać. Zaczął płakać. Jakis anglik podszedł z kocem. ŚMiał sie - dobra robota. Zanim przyszli sanitariusze i pielęgniarka - jego zona zdążyła łożysko urodzić w tym samochodzie. Wszystko dobrze się skończyło. Wypuścili ich po 2 godzinach do domu
A on bał sie przecinania pępowiny


Mówił, że jego zona w tym szoku zaczęła płakać i przepraszać, że samochód tak pobrudziła ;-) On sie póxniej śmiał, że człowiek w takiej sytuacji o takich głupotach myśli...