Ale cudeńka!! Bodzia muszę się do Ciebie ślicznie uśmiechnąć

Brat godzinę temu wystartował. Z dziewczyną wyjechali do Holandii do pracy przez jakiegoś pośrednika. Nie powiem, nerwa lekkiego człowiek ma. No mam nadzieję, że szczęśliwie dojadą.
To trzymam kciuki by wszystko wyszło ok :-)
Witam się ja
Wróciliśmy ze szczepień młodego. Wszystko ładnie pięknie, ładnie się rozwija nawet szybciej niż trzeba, śmiał się do lekarki i pielęgniarek, waży 7,5 kg czyli w 1,5 miesiąca do przodu 2 kg poszło. Szczepienia zniósł dzielnie, przy pierwsze popatrzył się miną "ale o co wam chodzi", przy drugiej raz chlipnął, i przy 3ciej najgłośniej zapłakał bo było jej najwięcej, ale jak igła została wyciągnięta spokojny chłopak.
Ja oczywiście rano nerwy, ledwo zjadłam dwie kanapki, bo u mnie jak nerwy to kompletny ścisk żołądka. W poczekalni to mnie mdłości falami nachodziły. Wyszliśmy uspokoiło się, nie na długo. Weszliśmy do Biedrony, P spotkał kolegę i rozmawiał, a mnie tak zamuliło, że myślałam że puszczę pawia dalekosiężnego. Nie wiem co to, może nerwy dalej trzymały, uspokoiło się jak byłam na powietrzu, pod domem raz mnie lekko złapało i teraz mam spokój, pewnie za pół godziny poczuje straszny głód.
Muszę się z tym do lekarza przespacerować, bo to mdłości typowo z nerwów, człowiek ma jakieś ważne wyjście to prędzej ducha wyzionie...ehh
Kupiłam test na wszelki niedźwiadek, jak zachce mi się siusiu to polecę i zrobię.
Ale przez całą drogę straszyłam P następnym dzieckiem.....ehh.....
Niech mnie ktoś przytuli :-(