jullix
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Luty 2011
- Postów
- 490
Mnie przyjęli do rodzenia z partyzanta Pojechałam na ktg dwa dni po terminie i Pan doktor stwierdził, że jakieś tam skurcze są, rozwarcie też jest, więc przyjmą mnie i zobaczą co się rozwinie. Przebili mi pęcherz, bo trochę sie bali, że mogą być wody zielone. Przy sprawdzaniu jakoś kiepsko było widać. Okazało się, że są czyste, ale w ilości ogroooomnej. Na szczęście miałam w razie co torbę i męża ze sobą Przez te ilość wód, jak ze mnie ciekło to ja po sali z podkładami latałam i wycierałam . Akcję miałam marną, więc dostałam oksytocynę i poszło ekspresem. Mąż co 15 minut miał za zadanie sondą mierzyć tętno malucha, więc czuł się potrzebny. Ja łaziłam, na piłce jak usiadałam, tak od razu ją wypierdzieliłam z pokoju Potem jak zaczęło naprawdę boleć (wielkość bólu zdecydowanie mnie zaskoczył , dzielnie masował mi plecy. Przy samym parciu stał grzecznie za głową. To był mój jeden warunek, inaczej miał wylot i zakaz wstępu Pisałam już wcześniej, że strasznie się wzruszył, jak urodziłam. Ten widok będzie mi towarzyszył do końca życia Mam ogromną nadzieję, że ten poród będzie tak sprawny, jak poprzedni i tak ładnie się wszystko poukłada.