reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czerwiec 2013

Może z Aro mamy mały staż małżeński, ale znamy się dosłownie od piaskownicy (500 metrów od siebie mieszkaliśmy i nasze okna wychodziły centralnie naprzeciwko siebie, tylko różne piętra). Z różnymi przebojami u nas było - za dużo, zeby się rozpisywać, ale ostatecznie stanęło na tym, ze zostaliśmy małżeństwem. Dziecka nie zaplanowaliśmy - to ono sobie zaplanowało teraz przyjść na świat. Myśmy się starali, żeby pojawiło się gdzieś za dwa lata - ale z przeznaczeniem nie wygrasz. Ja się cieszyłam, bo jak przychodziła owulacja to dostawałam kolby. Aro by mnie zamknął w 4 ścianach bez klamek i okien. Jak tylko widziałam dzieci albo kobietę w ciąży, to normalnie wyłam jak wilk do księżyca. I choć bardzo chciałam dziecka, to rozum mówił "poczekaj".
--------
Nie mam żadnej suszarki. Po prostu jabłka obrane (nie lubię suszonych skórek), pocięte na kawałki na blachę i do piekarnika (uchylonego). One sobie schnął, aromat i ciepełko roznosi się po całym mieszkaniu (naturalne odświeżacze powietrza). A suszone jabłka to ostatnio jedyna forma, w jakiej jabłka jeszcze jadam (normalnie nie mogę przełknąć). więc co potem z nimi robię - zjadam :-D
--------
Teściowa nie tyle o mnie, co o syna i wnuka dba (a ja się załapuję). A poważnie to ona uważa się za jedyną kobitę, która może królować w kuchni, więc nie daje się wtrącić, czy pomóc. Ona jest królową, ale prawowitym Władcą (wybranym przez lud - tzn rodzinę) jest teść. Gotuje DUŻO DUŻO lepiej i smaczniej od niej, więc w sobotę pewnie czeka nas jego dzieło. U teściowej najbardziej lubię jej karkówkę zapiekaną z żurawinami (Aro mówi "gotowane mięsko - fuj", a mnie bardzo smakuje).
-------
Wy chorujecie na tarczycę - ja na szczęście nie, ale muszę robić sobie co jakiś czas badania. Moja mam zanim się urodziłam chorowała na nadczynność, miała nowotwór złośliwy tarczycy, a po operacji 1 płat nie odrósł i teraz choruje na niedoczynność. Potem pojawiłam się ja i lekarze twierdzili, ze jestem w grupie ryzyka (podobno przez to niedużo urosłam). Ale wyniki mam w normie, więc nic tylko się cieszyć. Cukrzycy się też bałam, bo tata, dziadkowie i babcie (po obu stronach) chorują (chorowali) na cukrzycę (moja siostra miała ciążową przy 2 dziecku, ale się cofnęła po urodzeniu). Tata mojego ojca zmarł w śpiączce cukrzycowej. Więc wszyscy jesteśmy pod kontrolą - robimy sobie badania, część już się zaopatrzyła w glukometry. Ale i tu u mnie jest na razie w porządku, wiec mam spokój, puki co.
-------
U nas Mikołaj przyszedł wcześniej. "Przyniósł" dla mnie kurtkę i buty na zimę (same buty 300 zł, kurtkę udało się za 70), dla Aro Pada i kod na jakąś grę, więc sobie odpuściliśmy prezenty. Będą na święta...
 
Ostatnia edycja:
reklama
No to ja widzę biję rekordy na czercówkach - najstarsza , wielodzietna i z największym stażem małżeńskim. Nam w grudniu stuknie 14 rocznica ślubu , a razem jesteśmy 18 lat :tak:.
 
ak patrze, ze czapelka i Palin sa malutko po slubie ;) POdziwiam, ze tak szybko zdecydowałyscie sie na maluszki.
Ja jestm 2,5misiąca po ślubie, z resztą jest wśród nas jeszcze jedna czerwcówka z tą samą datą ślubu co ja ;-) Nie powiem żeby nam się spieszyło, po prostu nie mieliśmy na co czekać i tak wyszło :-) Chyba lepiej, że zaszłam w ciążę od razu po ślubie, niż gdybyśmy mieli się starać nie wiadomo jak długo :-)

Strasznie dużo piszecie- nie nadążam i jakoś nie mogę się wkręcić :-(
 
Palindromea pisze:
Jak tylko widziałam dzieci albo kobietę w ciąży, to normalnie wyłam jak wilk do księżyca. I choć bardzo chciałam dziecka, to rozum mówił "poczekaj".
ja miałam dokładnie tak samo ;)

czyli Mikołaj to wpadka ;) Podobnie jak moj maluszek :)
Nazwijmy to kontrolowana wpadką ;)

O synową to raczej chodziło mi o to, ze napisałas cos w stylu, ze obiad u mamy, ze moze ryba, moze babka, ze bedzie bratowa, to mama cos wykombinuje :) W snsie, ze Twoja mama dba o synową :) Bo synowa na obiedzie to wielkie wydarzenie jakby nie patrzył.

mama umknęło to mojej uwadze, przepraszam,. faktycznie 2 i pol miesiaca to szybko wam sie udalo ;) Gratulacje!
Masz race, lepiej szybko niz nie móc zajsc w ciaze. Ja Z Krzysiam zachodzilam prawie rok.

MatkaEwa to ile wiosen liczysz? Pewnie mniej wiecej to co ja, co?
Chciałabym miec czworo swoich dzieci... w sumie czworo mam, ale zeby kazde przy mnie było...
 
Ostatnia edycja:
ja miałam dokładnie tak samo ;)

czyli Mikołaj to wpadka ;) Podobnie jak moj maluszek :)
Nazwijmy to kontrolowana wpadką ;)

O synową to raczej chodziło mi o to, ze napisałas cos w stylu, ze obiad u mamy, ze moze ryba, moze babka, ze bedzie bratowa, to mama cos wykombinuje :) W snsie, ze Twoja mama dba o synową :) Bo synowa na obiedzie to wielkie wydarzenie jakby nie patrzył.

MatkaEwa to ile wiosen liczysz? Pewnie mniej wiecej to co ja, co?
Chciałabym miec czworo swoich dzieci... w sumie czworo mam, ale zeby kazde przy mnie było...

Tak, Mikołaj to nieprzewidziane konsekwencje świętowania mieszkanka (wcześniej wynajmowaliśmy pokój, a przenieśliśmy się do kawalerki). A z synową mama widzi się częściej niż którąkolwiek córką - bo opiekuje się w tygodniu bratanicą. Ale fakt - u siebie synową gości bardzo rzadko
--------
A wogóle zapomniałam Wam napisać. Poszłam dziś do apteki po witaminy (bo folik się kończy i gin mówiła, żeby się na witaminy przestawić). No więc podchodzę do okienka - a tam mama jednego z moich przedszkolaków. Od razu zaczęła mi gratulować i szukała mi witamin w jak najmniejszej postaci (bo łykanie tabletek to dla mnie horror, wolałabym w formie zastrzyków). Ostatecznie nic nie wybrałyśmy (Na jutro ma mi sprowadzić - małe, wygodne i wszystko mają). A na pocieszenie dostałam "reklamówkę" - płytę z gimnastyką dla ciężarnych, ćwiczenia indywidualne i z partnerem. Fajne :happy2:
 
Xez- nie masz za co przepraszać :-) rzadko się odzywam, więc ni zdziwiłabym się, gdyby niewiele z Was mnie tu kojarzyło ;-)

Palindromea- a zdradzisz mi jakie witaminki ci wyszukała? :happy2: Mi też dr radziła zacząć łykać witaminy i właśnie nie mam pojęcia jakie najlepiej kupić :baffled:
 
Xez- nie masz za co przepraszać :-) rzadko się odzywam, więc ni zdziwiłabym się, gdyby niewiele z Was mnie tu kojarzyło ;-)

Palindromea- a zdradzisz mi jakie witaminki ci wyszukała? :happy2: Mi też dr radziła zacząć łykać witaminy i właśnie nie mam pojęcia jakie najlepiej kupić :baffled:

Kochana zabij, ale nie pamiętam. Chyba Feminatal N,ale głowy nie dam. Zwracałam uwagę, żeby były podstawowe witaminy, koniecznie jod (bo na niego zwracała mi uwagę gin) i łatwe były do połykania. Mówiła też o Femibion ale magister mówiła, że osobiście wybrała ten pierwszy (tak chyba o te chodziło, bo pamiętam, ze nazwy były podobne).
 
reklama
Ja brałam Prenatal w ciaży z Krzysiem. Obecnie nie biore nic, lekarz stawia na naturane witaminy, duzo warzyw i owoców. Biore duphaston i zastrzyki z progesteronu.

Rany! wiecie co ja robię? Wyjadam małemu nutelle łyżkami... fujjj, ale nigdy w zyciu mi tak nie smakowała!
 
Ostatnia edycja:
Do góry