Książkę bym mogła napisać - zwłaszcza,że jestem DDA to już wg

Ale każdy swoje przeszedł,każdy miał swoje cierpienia w życiu i nie ma "bardziej lub mniej" jeżeli chodzi o smutki,straty.
Ja się tak z mężem dobrałam w życiu,że on stracił matkę jako małe dziecko (miał 3 lata,jego siostra 4) i był wychowywany przez babcię, z ojcem nie utrzymuje kontaktów od 20 lat ponad.
Ja straciłam mamę 4 lata temu, jeszcze w jej 49 Ur (mama była z 29.02.72 a zmarła 01.03.21). Później przez ponad rok miałam mega kłótnie z ojcem... Wyparł się mnie w dzień ślubu... Ale mniejsza z tym.
Tak chamsko mówiąc - każdy orze jak może i życie leci dalej