reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

A może tak coś osobnego dla starających się, żeby nie było im smutno...

isikora takie juz to życie że jak człowiek dorośleje to coraz trudniej mieszkac mu z rodzicami bo dla nich zawsze będziesz dzieckiem a Ty juz dorosła kobieta chcesz pewne rzeczy robic po swojemu ja wiem jak to bywa ciężko bo przez rok po skończeniu studiów nim wyszłam za mąz znowu mieszkałam z rodzicami inajdelikatniej mówiąc to była masakra bo w szkole średniej mieszkałam w internacie potem wyjechałam studiowac sobie a na koniec znowu ktos mi mówił co i jak mam robic ale pomyśl że dwa miesiace to tylko osiem tygodni a potem wszystko sie zmieni:tak: :tak:
 
reklama
Witam po obiadku,

Wlasnie sobie siedze i czytam dzisiejsze zaleglosci...

Isikora, Puchatka cos wiem na temat nadgorliwosci i komunikowania sie z rodzicami... dokad mieszkalam to zawsze z nimi zawsze byly klotnie, odkazd mieszkam oddzielnie super wszystko sie uklada... odleglosc uleczyla nasze stosunki....
 
Puchatka, jak mogłaś pomyśleć, że zanudzisz? Nigdy w życiu! :-) Tak to mnie możesz "nudzić" codziennie ;-) A głowa już przestała boleć :-) I wiesz co, ja mam tak samo. Kiedy już wydaje mi się, że gorzej być nie może zaraz znajduję sobie same pozytywy :-) Też mam przyjaciółkę baaardzo daleko, bo w Stanach, ale mimo to dzwini bardzo często i gadamy godzinami ;-) Nie wspominając o gg ;-)

Isikora, znam ten ból...Tylko, ze poznałam go dopiero po ślubie. Moja teściowa jest okropnie nadopiekuńcza i może człowieka zagłaskać na śmierć. A, że z nimi mieszkam, to sama rozumiesz.... :-( Teraz po tych 7 latach jest już troszke lepiej, ale na poczatku ciągle ryczałam, bo czułam się jak w jakimś więzieniu. I może trudno uwierzyć, ale mieszkając z rodzicami byłam bardziej samodzielna i miałam dużo więcej luzu niż teraz kiedy założyłam własną rodzinę. Niestety :-( MOże gdybyśmy mieszkali sami.....właściwie to na pewno gdybyśmy mieszkali sami byłoby zupełnie inaczej.

Buźka! :-)
 
Napisałam takiego łądengo pościka a tu internet zrobił mi buuu:-( ale co tam napisze jeszcze raz
wagnies witaj :-) a co jadłaś bo ja krupniczek i pierożki z soczewicą :-)
a i jeszcze w pełni i obiema rękami sie podpisuję pod tym że odległośc wpływa jak najlepiej na stosunki z rodzicami:tak: :tak:
asialc już ja cos wiem o nadopiekuńczych teściowych bo taką mam w domku (teść zmarł wiele lat temu) i czasem jej nadmiar dobrych intencji doprowadza do białej gorączki najgorzej było jak przez 15 miesięcy siedziałam w domku bo robiłam sie coraz bardziej sfrustrowana a to naprawdę źle odbijało się na naszym małżeństwie ale teraz jak mam pracę to nie jest tak źle a może człowiek się uodparnia i nabiera dystansu ale i tam chowam, sobie jako szczęśliwą myśł że kiedys zamieszkamy sami i wszystko będzie inaczej :tak: :tak: Ciesze się że już główka Cię nie boli :-) Miłych snów:tak: :tak:
Niesamowita fajnie że humorek Ci dopisuje a co do Twojego pytanka to dwa latka:tak: i mulusich snów życzę
Całej reszcie kobietek niech tez przyśnią się same najmilsze rzeczy:-D :-D
 
A wy jak długo przed ślubem byłyście ze swoimi partnerami?

NieSamowita ja przed slubem znalam sie z moim mezem 5 lat, a bylismy ze soba 3 lata. Mieszkalismy ze soba 2 lata przed slubem... kurcze jak to szybko ten czas zlecial....

Puchatka ja zrobilam na szybko filet z indyka w przyprawach (kurkuma, sos miodowo-czosnkowy, przyprawa do drobiu) upieczony w opiekaczu z zielona salata i ryzem... a na deser budyn waniliowy...
 
hej dziewczyny!!!
jak zwykle mnie zaskoczylyscie, oczywiscie iloscia namazanych postow, mialam troche do czytania:-) (jak zwykle)no ale to dobrze , watek sie kreci i o to chodzi

Niesamowita- widac ze jestes zakochana na zabuj :-) tak to juz z ta miloscia jest ze kazdego dnia kocha sie bardziej i bardziej, a ile bylamprzed slubem 4 lata i 8 miesiecy dokladnie, a temu mozna powiedziec tak dlugo bo poznalam meza jak mialam 17,5 roku, wiec musielismy poczekac, zeby dorosnac do malzenstwa :-)

rudson- nie ma za co dziekowac, fajnie zawsze usiasc i pogadac, no i popatrzec na brzusio, polapac fluidki :-) cale szczescie nie musialam na drugi dzien pracowac sie okazalo:-) wiec sobie odespalam niedzielke

Ataata-nie przejmuj sie ta sluzba zdrowia, u nas w polsce to chyba wszystko tak funkcjonuje, ze zawsze trzeba sie nastac w kolejce, albo wisiec na telefonie po pare godzin zanim cos zalatwisz, nie martw sie wkoncu sie dodzwonisz :-) a z facetami to przewaznie tak jest ze nic ich nie obchodzi ;-)

asilac- ciesze sie ze z babcia lepiej , oby tak dalej , no nie pomyslalabym ze z tym ogrodkiem pomyslisz o takich zabawach ;-) jesli te same mamy na mysli hihihihi, trzymaj sie cieplutko , a pogoda to chyba wszedzie taka sama bo u nas tez brzydka :eek:

isikorka- hehe tez mi sie marzy zeby mieszkac samej, mozna powiedziec ze uwolnilam sie od mamci na niecaly rok, kiedy tu przyjechalam , mama tak tesknila :-D ze jest tu juz ze mna, ja sie smieje ze moj maz to nie ma juz szans uciec od tesciowej , bo rzadna odleglosc jej nie powstrzyma:-) :-) :-) oczywiscie mieszkamy razem, no i tez to roznie bywa, ale jak bede miala dzidzie to na pewno cos tam mi pomoze , a z ta nadopiekunczoscia to chyba wszystkie tak maja, moja to jeszcze panikara straszna heheh ale sie przyzwyczailam

pozdrawiam goraco reszte naszego BB klanu :laugh2:
wagnes
puchatke
mufke
kindzie
kethrin7
 
A wy jak długo przed ślubem byłyście ze swoimi partnerami ?

Dobre Pytanie:-) Opowiem Ci Niesamowita moją, a raczej naszą historie;-)
Poznaliśmy sie z moim przez neta, na takim portalu randkowym:laugh2: Najpierw tam pisaliśmy, po paru dniach na gg, potem sms. Mieliśmy sie spotkać po ok 3 tyg znajomości ale najpierw miał wyjadz do Szczecina służbowy, a w nastepny weekend złamał noge:baffled: No i chodził w gipsie ponad miesiąc. Spotkaliśmy sie we wrześniu pierwszy raz... a po tygodniu pojechalismy na weekend do Zakopanego:-D To nic, bo dosłownie po 2 miesiacach znajomości =w listopadzie przeprowadziliśmy sie do Kalwarii (ja z Krakowa, on ze Skawiny) no i tu sobie nadal mieszkamy:tak: I ślubu nie mamy, nawet jeszcze nie zaręczeni, a dzieciaka już nosze pod serduchem:laugh2: Ale nie pomyśl, że wpadka, bo nieee. Wystarane i z Miłości. Teraz planujemy cywilny wziąść tak pewnie we wakacje;-)
Więc tak to z nami było i jest... Troche dziwne, szybke i szalone... no ale cóż, fajnie jest:tak:

Na szczęście ja nie będę mieć teściowej (to dobrze czy źle?) za to teścia odjazdowego z charakteru :-):-):-):-)

Zależy jaka teściowa... moja jest (będzie) superowa, jak kumpelka. Tylko troche rozdarta, tzn taki ma charakter ze nie mówi cicho i normalnie tylko strasznie głośno:baffled: ale fajna jest;-)

A wogóle Niesamowita nie mówiłam Ci... ale.... wiesz jakim sposobem na Ciebie "wpadłam" na BB...?? Miałaś kiedyś fotke w awatarze siebie i swojego Kochanego... i wiesz co... jak go zobaczyłam, to myślalam, że to mój ex:laugh2: :-D :laugh2: no i zaglądnełam na Twój profil;-) ale mi sie nie zgadzała miejscowość... bo on w Irlandii siedzi:laugh2: :laugh2:


No to tyle dobranoc laseczki papa
kolorowych snów
 
hellooooooo:-):-):-)

Tyle postów naskrobałyście dziewuszki że nie nadążam a jeszcze wczoraj byłam na bieżąco:-)

ataata mój tata po miesiącu znajomości oświadczył się mojej mamie, po 3 m-cach wzięli ślub, byli bardzo szczęśliwym małżeństwem, pewnie byliby do tej pory gdyby los był łaskawszy (tato zmarł 11 lat temu a mama prawie 4 lata temu:-() ale mam przynajmniej wspaniałą teściową, teścia i szwagierkę, no i męża oczywiście. Moi teście są tacy kochani że przed naszym ślubem kupili mi do sukienki złoty łańcuszek i kolczyki do kompletu , wręczając powiedzieli że kolczyki są od nich a łańcuszek od moich rodziców bo gdyby byli wśród nas chcieliby na pewno żeby ich córka miała coś od nich w dniu swojego ślubu. Prawdziwy gest serca...byłam bardzo wzruszona. Moja teściowa wyraża się o mnie "moja kochana córeczka" nigdy synowa, czy coś w tym rodzaju.
Przepraszam kochane że się rozczulam...

No już dobrze:-)

asialc bardzo się cieszę że babcia czuje się lepiej, Asiu nie martw się, wkrótce wyzdrowieje, jestem z Tobą:-)

kindzia i co z tą 2 kreską....?????

niesamowita, ja z moim mężusiem jestem od 7 lat, w czerwcu będzie 3 lata po ślubie:-), kocham go tak samo jak na początku, a może nawet bardziej, to wspaniały człowiek

isikora, wagnies, puchatka,kethrin, gosia pozdrowionka

byłam dziś u ginka, dostłam leki z tego co udaje mi się rozczytać na recepcie to dostinex, gin powiedział że mamy bardzo duże szanse na dzidzie, oby się nie mylił, od jutra zaczynam leczenie, trzymajcie kciukasy, a ja trzymam za Was kochane :-):-):-)
 
reklama
Mufka pozazdroscic tylko takich tesciow, chociaz ja tez nie moge narzekac. Tesciowa uwaza mnie za kochana synowa... druga choc na miejscu to "olewa" tesciow - za jedyna sluszna rodzine uwaza swoja... Dlugo by mozna bylo opowiadac, w kazdym badz razie tesciowa nie moze sie doczekac naszych przyjazdow, zawsze chce mi zapakowac caly samochod jedzonka, jakies prezenty, zawsze jakies pieniazki wrzuci do kieszonki... ja nie zawsze chce brac - bo mi az glupio... wszystkim dookola sie chwali jaka ma synowa...

A teraz to mykam do lozeczka bo juz oczka mi sie kleja... jak mi babcia zawsze mowila... dziadek piaskowy posypal oczka... ;-)
 
Do góry