telma to widze, że nie tylko ja mam takie zboczenie...;-)
Też uwielbiam kupować fajne ciuszki za grosze. Miałyśmy z koleżanką taki rytuał (jak jeszcze w Krakowie mieszkałam), że conajmniej raz w tygodniu chodziłyśmy na... jak my to nazywałyśmy... "grzebalnie"

Miałyśmy taki upatrzony fajny sklep osiedle obok tzw ciucholandie.
Sklep ogólnie ogromny, ciuchy wycenione na wieszakach, poukładane według kryteriów. Zawsze nabierałyśmy cały koszyk szmatek i razem do dużej przymieżalni... A ile śmiechu i uwabu przy tym zawsze było to normalnie masakra

No i zawsze coś kupowałyśmy

ale sklep sie wycwanił i zaczoł ceny tak podnosić, że naprawde niektórych rzeczy poprostu nie opłacało sie kupować

No ale większość ubrań które tam kupiłam, służą mi do dziś i są moimi ulubionymi

:-)
Ale najśmieszniejsze jest to, że w takich sklepach ubierają sie ludzie o których nigdy w życiu byś nie powiedziała, że kupują ciuchy z lumpexu

Bardzo dużo klientek to normalnie eleganckie babeczki na szpilkach... i to widać, że babki raczej z tych kasiastych
Ja sie tam nie wstydze, że lubie sie ubrać na grzebalni, bo z tamtąd mam najfajniejsze ciuszki
Dobranoc, miłej nocki
Papa