reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

A może tak coś osobnego dla starających się, żeby nie było im smutno...

Super. A ja chyba się zdrzemnę,bo normalnie padam... ciągle bym ostatnio spała... w takim razie czekam o 20.Pozdrawiam.:tak::tak::tak::tak::tak::tak:;-);-);-);-);-);-)
 
reklama
WITAM PO TYGODNIOWEJ PRZERWIE:-):-):-)
Ale tu się pozmieniało, na dobre oczywiście!! Witam serdecznie nowe koleżanki, widzę że wątek ma się świetnie.Muszę poświęcić dłuższą chwilkę i nadrobić zaległości, bo nie jestem na bieżąco co tam u was. Przepraszam dziewczynki że Was zaniedbałam, ale trochę się u mnie pogmatwało ze zdrowiem. Tydzień temu we wtorek miałam robioną gastroskopię i niestety nie jest różowo:-(. Mam znów tą bakterię helocobacter pylori,a poza tym zapalenie żołądka rumieniowo wysiękowe i przepuklinę rozworu przełykowego przepony. A wyrok jest taki, że leczenie antybiotykami (dwoma naraz:wściekła/y:) i innymi świństwami i ścisła dietka, zero wszystkiego co lubię jeśli chodzi o jedzenie i oczywiście zero alkoholu. Jest jeszcze jeden problem, w sobotę mam dostać@, na test jeszcze za wcześnie, powiedziałam lekarzowi że istnieje szansa na dzidzię więc na razie tylko dieta, a wizytę mam 29.03 i wtedy albo leczenie albo ciąża.Jakby się okazało że będzie dzidzia to żadne leki nie wchodzą w grę , tylko dieta, a pełne leczenie po ciąży.W dodatku czekam jeszcze na wynik, pobrali mi wycinek histopatologiczny, na wynik czeka się 3 tygodnie. Boję się żeby jeszcze czegoś nie wykryli:-(.Lekarz powiedzial że nie widzi zmian nowotworowych ale będę pewna jak dostanę wynik wycinka. To się porobiło:-( Lecę dziewczynki zjeść obiad bo mężuś mnie woła do kuchni(dopiero wróciłam z pracy) potem się odezwę, pa:-):-):-)
 
No widzicie! Kiniusia się ze mną zgadza! Buziaczki!

Wagnies, a z tymi snami to różnie bywa. Czasami są straszne i nic z nich nie wynika, a czasami.... Brrr.... Aż ciarki człowieka przechodzą. Gdzieś miesiąc temu śniło mi się, że miałam drugą operację i co? Niestety potwierdziło się! Kilka lat temu zmarła moja babcia i w tę noc, kiedy to się stało, śniło mi sie, że szłam do spowiedzi, bo był babci pogrzeb. Ze snu obudził mnie telefon i głos mojego taty, że faktycznie... Chyba wolę ich nie pamiętać, niż później całymi dniami zastanawiać się co one mogły znaczyć.

Pozdrowionka dla wszystkich!!! ;-)
 
Witaj mufka! Jak ja Cię rozumiem, to nawet nie masz pojęcia! Miejmy nadzieję, że wszystko dobrze sie skończy i nie trzeba będzie odkładać staranek. A może już się "wystaraliście", kto to wie.

Trzymam kciuki za wszystkie chorowitki i życzę nam szybkiego powrotu do sił, bo widzę, że nas tutaj coraz więcej! Niedługo A może coś osobnego dla starających się.... zamieni się w A może coś osobnego dla chorujących ...:-D ;-)
 
Słuchajcie,mam jakieś dziwne humory,właśnie jestem po kilkuminutowym płaczu...chyba zbliża sie @ bo wątpię,żebym w pierwszym cyklu starań zaskoczyła...tak bardzo bym chciała....z radości bym podskoczyła tak wysoko,że wszystkie byście mnie zobaczyły w górze!!!:-):-):-) he he Powiem wam,że mimo wszystko mam nadzieję... Buziaki;-);-);-);-);-);-);-)
 
Jezdemmm;-)

Ło matko mufko bidulko Ty moja, gastroskopia wrrr:baffled: :sick: toś sie wycierpiała, bo to przecierz niezbyt miłe badanie:no:
Kurcza a ja tam mam nadzieje, że wcate tej @ nie dostaniesz bo już zafaskolowałaś...:tak: Tego Ci życzę, no i powrotu do zdrówka oczywiście:-)

A swoją drogą to jestem tak starsznie straszliwie ciekawa, która z nas jako pierwsza zapuści brzuszek...:confused: :confused: :confused:

ewitka, kiniusia wiem że sie nie kłuciłyście;-)

I wiesz co ewitko masz racje, ten wątek to sie zaniedługo chyba zmieni na wątek dla chorowitek...:baffled: Ale wiecie co.. to troche dziwne i przygnębiające, że jak człowiek sie stara, bo czegoś bardzo chce, to ma zawsze jakieś kłody pod nogami:wściekła/y: Nas staraczki widze że problemy zdrowotne dopadły!!!:wściekła/y:


A ja niewiem czy nie będe musiała odłożyć starań...:-( :-( :-( Sprawy sie w moim życiu troszke pogmatwały, a raczej w Naszym:-( Moje Kochanie jest poważnie chory, tzn już myśleliśmy, ze jest wszystko w pożądku, ale choroba poprostu chwilowo przycichła, ale to było złudne... Tylko sie przyczaiła i teraz zaatakowała ze zdwojoną siłą...:-(
Boże dziewczyny jak mi smutno i przykro że nie jestem w stanie mu pomuc... Miałam nie mówić oco chodzi, bo mój raczej nie mówi nikomu o tej chorobie, ale wam powiem bo mi ciężko:-(
Ma nerwice lękową którą leczy już od dawna, bo niestety ale z tym sie walczy latami... Juz wszystko sie zaczeło poprawiać, gdy nagle wróciło z nowym toważyszem... depresją...:-( Ani nerwica ani depresja nie jest chorobą psychiczną, mimo iż podstawą jej leczenia są wizyty u psychiatry i psychoterapeuty.. Jest to choroba duszy....:-( ...jedna z najtrudniejszych do wyleczenia, bo w człowieku do końca życia siedzi lęk, że ona kiedyś jeszcze wróci...:-(
Walcze o niego bo on już sie pomału poddaje, wczoraj usłyszałam że niema siły już na nic, że zaczyna mu sie odechciewać żyć... A ja jestem bezradna, bo on nie daje sobie nikomu pomóc, nawet mnie... A ja już nie mam siły, nie daje sobie rady z tym wszystkim, pomału kończe sie psychicznie... Ale będe walczyć do końca, choć bym miała sama sie wykończyć to nie zostawie go samego... bo go Kocham nad życie:-(

Przepraszam ze sie wypłakałam, ale niemam komu innemu...:-( :sick:

Miłego wieczorku Kochane
 
reklama
Ataata ,głowa do góry! Mój przyjaciel też to przeszedł. Najważniejsze to wierzyć i nie załamywać się. Mój przyjaciel walczył z tym przez długi czas,ale nigdy nie przestał wierzyć.To nie tak,że Twój facet nie chce dać sobie pomóc,on napewno nie chce nikogo obarczać,tym bardziej Ciebie-kobiety którą kocha. Nie zrozum mnie źle-postaw się w jego sytuacji;też przez to przechodziłam z przyjacielem,byłam mu najbliższą osobą. Walczyliśmy i się udało. Wam też się uda. WIERZĘ!!!!!!!!!!!!!
 
Do góry