reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Aaa..może któraś z Was tak miała?

Dołączył(a)
13 Wrzesień 2016
Postów
2
Witajcie,

Od Czerwca tego roku zaczęliśmy z mężem starania o dzidziusia. Czerwiec należał raczej do takich spontanicznych miesiąców z cyklu "co ma być to będzie". Oczywiście nie było nic. Dlatego też zaopatrzyłam się w testy owulacyjne i rozpoczęłam badania nad sobą ;) Zawsze mniej więcej potrafiłam określić zbliżającą się lub trwającą owulację, ponieważ czułam ból jednego lub drugiego jajnika. W Lipcu robiłam testy kilka dni po zakończonym okresie(14-17.07). w Sobotę 30.07 na testach miałam dwie kreski, więc niby owulacja powinna pojawić się w ciągu 24-48h a z mężem przytulaliśmy się 27,28,29 i 31.07. Niestety później całe dnie pracował :( więc może robiliśmy to za wcześnie. Zastanawiał mnie tylko praktycznie codzienny ból jajnika.Podobny do tego jak mam podczas owulacji ale lżejszy.
Okres powinnam dostać 09.08 i wtedy też strasznie bolał mnie brzuch(dokładnie tak jak zawsze kiedy mam mieć @) nie pojawił się, tłumaczyłam to zmianą klimatu bo dokładnie tego dnia jechaliśmy do Zakopanego. @ dostałam 14.08 po wypadzie na karuzele oraz nocnym przytulaniem :)
Nie byłam zadowolona z tego faktu bo jednak nigdy miesiączka mi się nie spóźniała. Cykle mam dokładnie jak "z bicz strzelił" 28 dniowe i myślałam, że może jednak Nam się udało. Miesiączka też nie należała do normalnych, ponieważ była dość skąpa.
Postanowiłam nie przejmować się tym za dużo i zacząć starania od nowa. Tak samo z testami owu.
W Sierpniu testy robiłam od 25.08. Dwie kreski pojawiły się w Sobotę, 27.08 , a z mężem zaczęliśmy przytulania od 26-30.08. Wtedy też zaczęły się moje bóle owulacyjne i miałam wrażenie, że się nie skończyły. Brzuch bolał mnie praktycznie codziennie od rana do wieczora. Od początku zeszłego tygodnia pojawiły się również dziwne wzdęcia w drugiej połowie dnia i zaparcia.. W tą Sobotę 10.09 miałam chwilowy ból jak przed okresem, więc myślałam, że to już.. ale @ nie przyszła. W Niedziele nie miałam siły nawet podnieść się z kanapy. Taki dzień bez siły na nic. Wczoraj stwierdziłam, że zrobię swój pierwszy test bo może dlatego źle się czuje. Niestety wyszła jedna kreska :( co troszkę popsuło mi cały dzień bo jednak miałam cień nadziei. Później w pracy zauważyłam trzy kropki beżowego śluzu, co wcześniej również się nie zdarzało. Wieczorem zaraz po przytulaniu dostałam zupełnie bezobjawowy okres oraz straszny ból dołu pleców. Gdzie raczej jak ma się pojawić to od kilku dni jestem obrażalska, płacząca oraz czuje "ten" ból przez kilka godzin i muszę brać tabletki. Po czym dopiero wtedy pojawia się ten czerwony darmozjad. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się zdarza i nie wiem jak to traktować. Byłam na początku Lipca u gina i nie mówił aby coś było ze mną czy moimi jajnikami nie tak. Ten "okres" mam tak skąpy, że mogłabym go nazwać plamieniami bo mało w nim krwi..

Czy któraś z Was tak miała?
Nie łudzę się, że jestem w ciąży bo zrobiłam test i jednak dostałam okres.
Już się naczytałam w necie różnych kobiecych chorób i zaczęłam wkręcać, że przez to nie będę mogła mieć upragnionego dzidzisia :(
 
reklama
Uwierz że wkręcanie się i robienie co chwila testów ciążowych to najgorsze co mozna zrobić..oj ile ja miałam testów ciązowych z jedną kreską i ile razy płakałam. Może powinnaś wybrać się do lekarza zbadać hormony itd czy wszystko w porządku no i męzowi polecam badanie nasienia
 
Witajcie,

Od Czerwca tego roku zaczęliśmy z mężem starania o dzidziusia. Czerwiec należał raczej do takich spontanicznych miesiąców z cyklu "co ma być to będzie". Oczywiście nie było nic. Dlatego też zaopatrzyłam się w testy owulacyjne i rozpoczęłam badania nad sobą ;) Zawsze mniej więcej potrafiłam określić zbliżającą się lub trwającą owulację, ponieważ czułam ból jednego lub drugiego jajnika. W Lipcu robiłam testy kilka dni po zakończonym okresie(14-17.07). w Sobotę 30.07 na testach miałam dwie kreski, więc niby owulacja powinna pojawić się w ciągu 24-48h a z mężem przytulaliśmy się 27,28,29 i 31.07. Niestety później całe dnie pracował :( więc może robiliśmy to za wcześnie. Zastanawiał mnie tylko praktycznie codzienny ból jajnika.Podobny do tego jak mam podczas owulacji ale lżejszy.
Okres powinnam dostać 09.08 i wtedy też strasznie bolał mnie brzuch(dokładnie tak jak zawsze kiedy mam mieć @) nie pojawił się, tłumaczyłam to zmianą klimatu bo dokładnie tego dnia jechaliśmy do Zakopanego. @ dostałam 14.08 po wypadzie na karuzele oraz nocnym przytulaniem :)
Nie byłam zadowolona z tego faktu bo jednak nigdy miesiączka mi się nie spóźniała. Cykle mam dokładnie jak "z bicz strzelił" 28 dniowe i myślałam, że może jednak Nam się udało. Miesiączka też nie należała do normalnych, ponieważ była dość skąpa.
Postanowiłam nie przejmować się tym za dużo i zacząć starania od nowa. Tak samo z testami owu.
W Sierpniu testy robiłam od 25.08. Dwie kreski pojawiły się w Sobotę, 27.08 , a z mężem zaczęliśmy przytulania od 26-30.08. Wtedy też zaczęły się moje bóle owulacyjne i miałam wrażenie, że się nie skończyły. Brzuch bolał mnie praktycznie codziennie od rana do wieczora. Od początku zeszłego tygodnia pojawiły się również dziwne wzdęcia w drugiej połowie dnia i zaparcia.. W tą Sobotę 10.09 miałam chwilowy ból jak przed okresem, więc myślałam, że to już.. ale @ nie przyszła. W Niedziele nie miałam siły nawet podnieść się z kanapy. Taki dzień bez siły na nic. Wczoraj stwierdziłam, że zrobię swój pierwszy test bo może dlatego źle się czuje. Niestety wyszła jedna kreska :( co troszkę popsuło mi cały dzień bo jednak miałam cień nadziei. Później w pracy zauważyłam trzy kropki beżowego śluzu, co wcześniej również się nie zdarzało. Wieczorem zaraz po przytulaniu dostałam zupełnie bezobjawowy okres oraz straszny ból dołu pleców. Gdzie raczej jak ma się pojawić to od kilku dni jestem obrażalska, płacząca oraz czuje "ten" ból przez kilka godzin i muszę brać tabletki. Po czym dopiero wtedy pojawia się ten czerwony darmozjad. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się zdarza i nie wiem jak to traktować. Byłam na początku Lipca u gina i nie mówił aby coś było ze mną czy moimi jajnikami nie tak. Ten "okres" mam tak skąpy, że mogłabym go nazwać plamieniami bo mało w nim krwi..

Czy któraś z Was tak miała?
Nie łudzę się, że jestem w ciąży bo zrobiłam test i jednak dostałam okres.
Już się naczytałam w necie różnych kobiecych chorób i zaczęłam wkręcać, że przez to nie będę mogła mieć upragnionego dzidzisia :(
Zrób sobie badania hormonalne. Ja miałam bardzo podobnie, regularnie cykle i bolesne miesiączki. Jak zaczęliśmy starania to nagle jakieś plamienia, okres nagle zupełnie bez bólu brzucha, a innym razem taki, że umierałam, spóźnienia po 10-15 dni. U mnie akurat wyszło, że zbyt wysoka prolaktyna, biorę leki i zobaczę co będzie. Oczywiście nie twierdzę, że u Ciebie też na pewno jest coś nie tak ale sprawdzić zawsze warto.
 
Słuchaj kochana, ja się starałam około roku i wyszło, ale w 10 tygodniu na kontroli nie biło serduszko (wrzesień) wyszedł zaśniad częściowy. Po dwóch miesiącach dostaliśmy zielone światło i to samo, testów ovu zrobiłam z 15 w jednym cyklu, do tego jak zobaczyłam reklamę Fertylili to postanowiłam nie przepłacać i użyłam kubeczka menstruacyjnego xD żeby pociski nie uciekły... No i wyszło ! Jesteśmy teraz w 11 tygodniu a dzidzia piękne rośnie i przede wszystkim żyje. Po prostu żadna choroba to nie wyrok i polecam kubeczki 🤭
 
Do góry