Kania - my czekamy na termin w sanatorium na alergologii 1 dnia. Mieliśmy czekać 2,5miesiąca czyli teraz powinniśmy być już po, aledzwoniłam i się okazało że przez wakacje i urlopy wszystko się przesunęło i Pani mi rokowała, że gdzieś pewnie pod koniec września dopiero będzie termin :/ Wcześniej zanim obczaiłam to sanatorium chciałam prywatnie robić. Mi alergolog rywatna zalecała Ige (czy coś w tym stylu) całkowite + panele pokarmowy, ewentualnie wziewny. Ceny zależą od laboratorium. Te panele to tak średnio kosztowały koło 150zł(w panelu jest kilkanaście do 20 alergenów,tylko nie wybierasz sobie konkretnych produktów tylko one są ustalone odgórnie,więc niekoniecznie wszystko co podejrzewasz znajdzie się w tym panelu). Pojedyncze alergeny kosztowały coś koło 40-50zł z 1 produkt. Więc ogólnie sporo. Wtedy Przemek prawie nic nie jadał więc stwierdziłam że nie bardzo jest sens robić, bo z tych 20 alergenów z panelu pokarmowego to on chyba z 3 czy 4 wtedy miał dopiero jakikolwiek kontakt. No i stwierdziłam, że zaczekam akurat te 2,5 miesiąca i w tym czasie rozszerzę mu dietę, a teraz trochę zła jestem bo się tak to wydłużyło, a mały nadal na mleku jest.
No a nas chyba sarnina odpada :-( Mały zjadł dziś drugi raz - oczywiście się krzywił. Doszliśmy dziś do wniosku, że Przemek dzieli jedzenie na:
1. niedobre zjadliwe (krzywi się zdegustowany i wzdryga, ale trochę zje)
2. niedobre niezjadliwe (macha głową na boki i wierzga przed sobą rękami na oślep, uniemożliwiając wsadzenie do buzi łyżeczki)
3. dobre = mleczko (więcej produktów w tej kategorii nie ma)
Wracając do tematu zjadł ten kleik z sarniną (kategoria: niedobre zjadliwe) , potem był megamarudny i tarł piąstkami po buzi. Myślałam że znowu ząbki dokuczają, posmarowałam bobodentem i mąż poszedł z nim na spacer. Jak wrócili to mały miał wokół ust purpurową pokaźnych rozmiarów, z lekko sączącymi miejscami :-( No i coś mi się zdaje że to zasługa sarniny, bo wszystko inne było 'po staremu'. Czy spotkałyście się z czymś takim jak nietolerancja wszelkich białek zwierzęcych?? Bo już się zastanawiam czy on nie jest uczulony na każde mięso. Jadł kurczaka, królika teraz ta sarnina. Wszystko ekologiczne, słoiczki, kurczak ze wsi teściowa załatwiła, sarna to już w ogóle szczyt delikatności i ekologiczności, no i mięso pewne - zbadane przez weterynarza (załatwił tata od sąsiada z koła łowieckiego, mam jeszcze kawałek bażanta, ale jeszcze nie próbowaliśmy).