reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Błąd NFZ, ZUS czy Urzędu pracy i ubezpieczenie zdrowotne.

ZwariowanaSol

Fanka BB :)
Dołączył(a)
1 Listopad 2011
Postów
1 630
Miasto
UK
Witam - piszę gdyż jestem w tak zagmatwanej sytuacji że sama nie wiem co mam zrobić. W 2007 mąż zgłosił mnie do swojego ubezpieczenia gdy byłam w ciąży i studiowałam. Taki stan rzeczy był niezmienny do 2009 kiedy to chciałam chwilę odpocząć i poszłam na 3 miesięczny staż z urzędu pracy. Przy rejestracji w urzędzie pytałam się kobiety w okienku czy muszę wykonać jakieś czynności w związku z tym że jestem ubezpieczona u męża gdyż wiedziałam że koleżanka ma ubezpieczenie właśnie z urzędu - uzyskałam informację że nie muszę nic robić i że ona zaznaczy - co i gdzie nie dowiedziałam się. Po zakończeniu stażu wróciłam do normalnego podbijania książeczki u męża w pracy i wszystko było ok. Urodziłam druga córę i w szpitalu też było ok. Stomatolog ma bzika na tym punkcie więc przed każdą wizytą sprawdza każdego pacjenta w NFZ czy ma ubezpieczenie i wszystko było ok jeszcze w czerwcu - do dzisiaj kiedy to dostałam telefon od pani z gabinetu specjalisty żebym doniosła jakieś zaświadczenie bo wg. NFZ nie mam ubezpieczenia - z wrażenia aż się obudziłam (godzina 8 rano). Dzieciaki pod pachę i jazda wyjaśniać. W NFZ zostałam poinformowana iż od 2009 roku nie mam ubezpieczenia gdyż po stażu mąż nie zgłosił mnie ponownie do ubezpieczenia a przez te 3 miesiące płacił za mnie MUP. Panie kazały mi iść do kadr męża z mężem i wyrejestrować mnie z datą 2009 i zarejestrować z dniem dzisiejszym. Mało tego okazało się że moja młodsza córka też nie jest zgłoszona tzn w NFZ widnieje że została wpisana i wypisana tego samego dnia. Kolejny przystanek kadry u męża w pracy - wg pań tam pracujących - nigdy nie zostało zgłoszone wypisanie mnie ani mojej młodszej córki z ubezpieczenia co jak się dobrze orientuję musi pisemnie wykonać mój mąż - żadnego takiego pisma nie było, nie było też żadnego pisma odnośnie korekty zgłoszenia mojej córki co sugerowała kobieta w NFZ. Wróciłam do NFZ wyjaśnić sprawę - kobieta z wielkim ALE - przyjęła pismo odnośnie córki a mnie kazała iść załatwić sprawę z MUP bo im nic do tego. Co miesiąc od mojego męża z pracy wypływają składki z monitami że do ubezpieczenia zgłoszone są córki i ja. I na każdym monicie który dostawała moja stomatolog (poprosiłam telefonicznie o sprawdzenie) widniał nie MUP (ostatni mój ubezpieczyciel wg NFZ) a zakład pracy męża. W MUPusłyszałam że oni nie mogą mi wydać żadnych dokumentów potwierdzających że oni na mnie jakiekolwiek składki płacili. Za to dostałam dokumenty w jakim terminie odbywałam u nich staż. Tylko tyle mogła dla mnie dziewczyna zrobić. I tu przyznam się że mi nerwy puściły bo zapytałam się jej co mam zrobić w takim razie jak zaczną mi przychodzić rachunki - i co mnie zdziwiło usłyszałam że skoro nie zostałam pouczona o tym że oni mnie ubezpieczają i że mam się wyrejestrować od męża to do nich mam przyjść z tymi rachunkami. Po kilku telefonach postanowiłam znowu wrócić do NFZ tym razem do kierowniczki. Wg niej sprawa wygląda tak: w sierpniu tego roku dostali dokumenty z MUP że nie jestem juz u nich zarejestrowana (po 3 latach!!!) i że moje zgłoszenie od męża z pracy jest już nieaktualne, a córkę będa wyjaśniać i informacje dostanę pisemnie. Zostałam pouczona po raz kolejny że mam się wypisać od męża z pracy z datą 2009 roku i zapisać z data dzisiejszą. To nas z mężem zastanowiło czemu oni się tam na ten 2009 upierają. Poczytaliśmy trochę na forach Urzędów pracy i co się okazało - "jeśli osobie bezrobotnej przysługuje możliwość ubezpieczenia zdrowotnego z tytułu pracującego małżonka to ubezpieczenie zdrowotne z MUP przysługuje jedynie na wniosek bezrobotnego" - wpis urzędu z 2011 roku. Ja żadnego takiego pisma w MUP nie składałam o przystąpienie do ubezpieczenia. Mało tego mąż po raz kolejny zadzwonił do kadr i mamy pełną dokumentację że przez cały ten czas wpłuwały na konto ZUS składki z adnotacją że mąż ubezpiecza również 3 członków rodziny. U stomatologa również widnieją monity iż jestem ubezpieczona od męża.
Pytanie - kto zawinił w całym tym procesie. Ja cały czas byłam informowana przez MUP że skoro mam ubezpieczenie od męża to jest dobrze jak jest. Czemu MUP przesłał dokumenty dopiero po 3 latach i czemu przez cały ten czas w ubezpieczeniu widniał zakład pracy męża skoro NFZ twierdzi (od dzisiaj) że zgłoszenie jest nieaktualne?
I tu przytoczę jeszcze jedną sytuację że w listopadzie 2010 miałam problem z NFZ bo w zachodniopomorskim ktoś źle wpisał pesel do rejestracji w gabinecie i nie mogłam się zarejestrować w Kielcach do lekarza (8 miesiąc ciąży) i sprawa była wyjaśniana i ubezpieczenie miałam od męża z pracy - pismo z NFZ.
Ja rozumiem że urzędy to jeden wielki bałagan ale żeby nagle z dnia na dzień wyszła TAKA pomyłka w przepływie informacji?
Przyznam że z mężem nie wiemy co teraz zrobić - jutro mąż jedzie do ZUS-u wyciągnąć dokumentację dotyczącą składek i przesyłu danych. Mąż kategorycznie odmówił wypisania mnie z datą na 2009 rok za to uzgodnił w kadrach że jednego dnia zrobią wypisanie mnie z ubezpieczenia a następnego zgłoszenie mnie ponowne do ubezpieczenia. Póki co jestem wg NFZ bez ubezpieczenia zdrowotnego i nie uśmiecha mi się dostać ze wszystkich przychodni rachunków za moje wizyty lekarskie za ostatnie 3 lata.
Prosze o radę bo samemu z urzędnikami ciężko walczyć.
 
Ostatnia edycja:
reklama
W 2007 mąż zgłosił mnie do swojego ubezpieczenia gdy byłam w ciąży i studiowałam. Taki stan rzeczy był niezmienny do 2009 kiedy to chciałam chwilę odpocząć i poszłam na 3 miesięczny staż z urzędu pracy. Przy rejestracji w urzędzie pytałam się kobiety w okienku czy muszę wykonać jakieś czynności w związku z tym że jestem ubezpieczona u męża gdyż wiedziałam że koleżanka ma ubezpieczenie właśnie z urzędu - uzyskałam informację że nie muszę nic robić i że ona zaznaczy - co i gdzie nie dowiedziałam się. Po zakończeniu stażu wróciłam do normalnego podbijania książeczki u męża w pracy i wszystko było ok. Urodziłam druga córę i w szpitalu też było ok. Stomatolog ma bzika na tym punkcie więc przed każdą wizytą sprawdza każdego pacjenta w NFZ czy ma ubezpieczenie i wszystko było ok jeszcze w czerwcu - do dzisiaj kiedy to dostałam telefon od pani z gabinetu specjalisty żebym doniosła jakieś zaświadczenie bo wg. NFZ nie mam ubezpieczenia - z wrażenia aż się obudziłam (godzina 8 rano). Dzieciaki pod pachę i jazda wyjaśniać. W NFZ zostałam poinformowana iż od 2009 roku nie mam ubezpieczenia gdyż po stażu mąż nie zgłosił mnie ponownie do ubezpieczenia a przez te 3 miesiące płacił za mnie MUP. Panie kazały mi iść do kadr męża z mężem i wyrejestrować mnie z datą 2009 i zarejestrować z dniem dzisiejszym. Mało tego okazało się że moja młodsza córka też nie jest zgłoszona tzn w NFZ widnieje że została wpisana i wypisana tego samego dnia. Kolejny przystanek kadry u męża w pracy - wg pań tam pracujących - nigdy nie zostało zgłoszone wypisanie mnie ani mojej młodszej córki z ubezpieczenia co jak się dobrze orientuję musi pisemnie wykonać mój mąż - żadnego takiego pisma nie było, nie było też żadnego pisma odnośnie korekty zgłoszenia mojej córki co sugerowała kobieta w NFZ. Wróciłam do NFZ wyjaśnić sprawę - kobieta z wielkim ALE - przyjęła pismo odnośnie córki a mnie kazała iść załatwić sprawę z MUP bo im nic do tego. Co miesiąc od mojego męża z pracy wypływają składki z monitami że do ubezpieczenia zgłoszone są córki i ja. I na każdym monicie który dostawała moja stomatolog (poprosiłam telefonicznie o sprawdzenie) widniał nie MUP (ostatni mój ubezpieczyciel wg NFZ) a zakład pracy męża. W MUPusłyszałam że oni nie mogą mi wydać żadnych dokumentów potwierdzających że oni na mnie jakiekolwiek składki płacili. Za to dostałam dokumenty w jakim terminie odbywałam u nich staż. Tylko tyle mogła dla mnie dziewczyna zrobić. I tu przyznam się że mi nerwy puściły bo zapytałam się jej co mam zrobić w takim razie jak zaczną mi przychodzić rachunki - i co mnie zdziwiło usłyszałam że skoro nie zostałam pouczona o tym że oni mnie ubezpieczają i że mam się wyrejestrować od męża to do nich mam przyjść z tymi rachunkami. Po kilku telefonach postanowiłam znowu wrócić do NFZ tym razem do kierowniczki. Wg niej sprawa wygląda tak: w sierpniu tego roku dostali dokumenty z MUP że nie jestem juz u nich zarejestrowana (po 3 latach!!!) i że moje zgłoszenie od męża z pracy jest już nieaktualne, a córkę będa wyjaśniać i informacje dostanę pisemnie. Zostałam pouczona po raz kolejny że mam się wypisać od męża z pracy z datą 2009 roku i zapisać z data dzisiejszą. To nas z mężem zastanowiło czemu oni się tam na ten 2009 upierają. Poczytaliśmy trochę na forach Urzędów pracy i co się okazało - "jeśli osobie bezrobotnej przysługuje możliwość ubezpieczenia zdrowotnego z tytułu pracującego małżonka to ubezpieczenie zdrowotne z MUP przysługuje jedynie na wniosek bezrobotnego" - wpis urzędu z 2011 roku. Ja żadnego takiego pisma w MUP nie składałam o przystąpienie do ubezpieczenia. Mało tego mąż po raz kolejny zadzwonił do kadr i mamy pełną dokumentację że przez cały ten czas wpłuwały na konto ZUS składki z adnotacją że mąż ubezpiecza również 3 członków rodziny. U stomatologa również widnieją monity iż jestem ubezpieczona od męża.
Pytanie - kto zawinił w całym tym procesie. Ja cały czas byłam informowana przez MUP że skoro mam ubezpieczenie od męża to jest dobrze jak jest. Czemu MUP przesłał dokumenty dopiero po 3 latach i czemu przez cały ten czas w ubezpieczeniu widniał zakład pracy męża skoro NFZ twierdzi (od dzisiaj) że zgłoszenie jest nieaktualne?
I tu przytoczę jeszcze jedną sytuację że w listopadzie 2010 miałam problem z NFZ bo w zachodniopomorskim ktoś źle wpisał pesel do rejestracji w gabinecie i nie mogłam się zarejestrować w Kielcach do lekarza (8 miesiąc ciąży) i sprawa była wyjaśniana i ubezpieczenie miałam od męża z pracy - pismo z NFZ.
Ja rozumiem że urzędy to jeden wielki bałagan ale żeby nagle z dnia na dzień wyszła TAKA pomyłka w przepływie informacji?
Przyznam że z mężem nie wiemy co teraz zrobić - jutro mąż jedzie do ZUS-u wyciągnąć dokumentację dotyczącą składek i przesyłu danych. Mąż kategorycznie odmówił wypisania mnie z datą na 2009 rok za to uzgodnił w kadrach że jednego dnia zrobią wypisanie mnie z ubezpieczenia a następnego zgłoszenie mnie ponowne do ubezpieczenia. Póki co jestem wg NFZ bez ubezpieczenia zdrowotnego i nie uśmiecha mi się dostać ze wszystkich przychodni rachunków za moje wizyty lekarskie za ostatnie 3 lata.
Prosze o radę bo samemu z urzędnikami ciężko walczyć.

Co to b ył za staż w tym urzedzie pracy? płatny?
 
Tak płatny z urzędu pracy.
Przy czym mąż nadal odprowadzał na mnie składki i jest ciągłość składek od 2007 roku.


Byliśmy u prawnika - rozpoczynamy cichą wojnę i z ZUS i z NFZ. Wina leży po ich stronie więc koniec zmartwień.
 
Ostatnia edycja:
Sprawę rozwiązaliśmy sami z pomocą osiedlowego prawnika.
1. Olaliśmy NFZ
2. Mąż w piątek mnie wypisał ze swojego ubezpieczenia z datą piątkową a ponownie zgłosił z poniedziałek.
3. Do przychodni doniosłam świstek zaświadczający że od 2007 byłam zgłoszona pod mężem do ubezpieczenia.

W NFZ cisza, ZUS też milczy. Załatwiają to między sobą a ja mam ich w nosie. Oficjalne pisma, wszystko mam że u męża miałam ciągłość ubezpieczenia. A bałagan w ZUS i NFZ mnie nie interesuje. Jeśli będzie trzeba to spotkamy się z tymi urzędami w sądzie, nasz prawnik obiecał podjąć się tej sprawy bo się okazało że w takiej sytuacji są tysiące ludzi którzy nie wiedzą co robić i ... niestety zazwyczaj płacą zamiast załatwić szybko sprawę i mieć ich w poważaniu.
Powodzenia dla tych co są w podobnej sytuacji.
 
Właśnie jestem w podobnej sytuacji... Powiedz proszę, czy coś się zmieniło? Kontaktował się z Tobą NFZ, dostałaś jakieś rachunki?
 
I ja jestem w takiej glupiej sytuacji i nie wiem zupelnie co robic. ale zaczne od poczatku... moze mi ktos pomoze.
W 2003 roku byłam zarejestrowana w urzędzie pracy w Kielcach, pobierałam zasiłek do 03.03.2004r i byłam tam ubezpieczona . Po skończeniu pobierania zasiłku pani w urzędzie poinformowała mnie żebym ubezpieczyła się u męża w firmie, co uczyniłam i od 22.03.2004r razem z córka jesteśmy ubezpieczone w firmie męża w Poznaniu. Wszystko było w porządku do października 2012, kiedy to z onkologii dostałam pismo ze cos się nie zgadza i po wyjaśnieniu z panią w firmie i przefaksowaniu dokumentu ZUS P ZCZA poinformowano mnie ze już wszystko jest w porządku.
Gdy w styczniu tego roku chciałam zarejestrować się u lekarza okazało się ze widnieje na czerwono. Poszlam o NFZ ale nie chciano ze mna gadac ylko kazali mi isc do urzedu pracy bo podobno bylam tam ubezpieczona.
Poszłam do urzędu pracy, żeby dowiedzieć się co jest nie tak i usłyszałam ze od 2009 roku zmieniono ustawę i wszystkich zarejestrowanych ubezpieczono, bez pytania czy może ktoś ubezpieczony jest gdzie indziej. (tak wiec od 2009 r do chwili kiedy się wyrejestrowałam z urzędu pracy z przyczyn zdrowotnych, byłam zarejestrowana w dwóch firmach tj. do 10,022010r)a w zasadzie w jednej bo w momencie ubezpieczenia mnie w w urzedzie pracy automatycznie wyrejestrowano mnie z firmy meza.
Wiec od 10.02.2010 do momentu wprowadzienia e-wusia bylam nieubezpieczona. Teraz jak juz to wyszlo na jaw maz znow zglosil mnie do ubezpieczenia u siebie ale co z tym okresem kiedy nie bylam ubezpieczona a chodzilam do lekarzy i na badania? Co zrobic jak kaza mi placic? Ostatnio bylam u okulisty i ona mowila ze jestem jakos na minusie u niej i zeby napisac pismo do NFz o zmianie statusu ale zupelnie nie wiem jak sie do tego zabraci co napisac , bo ewidentnie jest to wina urzedu pracy ze mnie ubezpieczyli bez mojej wiedzy
Pomozcie prosze moze ktos mial taka sama sytuacje.
 
Do góry