reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Chrzest :)

Miałam się nie wypowiadać na tym wątku bo nie chrzczę swojego Maksa, ale widzę że i takie mamy się wypowiadały więc dorzucę swoje 3 grosze...
obydwoje jesteśmy ochrzczeni i na moją prośbę wzięliśmy też ślub kościelny... niestety zmieniło się wiele od tego czasu i przyznam, że główny wpływ na moje oddalenie się od kościoła mięli właśnie księża...
mąż mi bardzo dawno temu zapowiedział, że on się nie zgadza na ochrzczenie dzieci - ja myślałam, że go przekonam a tu się wszystko pozmieniało...

Przede wszystkim skoro my nie jesteśmy osobami praktykującymi to nie ma potrzeby odstawiać szopki - tak by to niestety u nas wyglądało... trudno będzie wojna bo moi nawróceni dziadkowie tego pewnie nie przyjmą do wiadomości ale to ich problem...
Maks jeśli będzie chciał to przyjmie sakramenty jak będzie pełnoletni - "wypisanie" się z kościoła jest dużo trudniejsze i znam osoby którym wiele wysiłku zajęło dopilnowanie tego. Dopóki będzie takie podejście, że chrzcimy bo "presja otoczenia" to kościół będzie dostawał kasę z państwa pomimo iż połowa z nas nie ma z nim nic wspólnego a GUS będzie podawał, że jest ponad 90% katolików

Dodam, że miałam już w podstawówce nieochrzczonych znajomych i jakoś ich nikt nie prześladował. Obecnie też wśród najbliższych mam nieochrzczonych i nie wierzących i dobrze im było i jest. żadne nie ma negatywnych wspomnień z dzieciństwa...

Co do komunii to w wielu przypadkach zrobił się cyrk z przygotowań... nie tylko do kościoła w niedzielę ale mnóstwo innych obowiązkowych wizyt w tygodniu... dzieci znajomych nie mogły pójść na tańce czy angielski bo do kościoła trzeba, że nie wspomnę o cyrkach z prezentami ale to już wina dających prezenty, że nie pomyślą i idą na łatwiznę...
koniec mojego narzekania...
żeby nie było szanuję decyzję o ochrzczeniu i jestem pod tym względem bardzo tolerancyjna pomimo iż według mnie nie wszyscy powinni to zrobić. to w końcu wybór rodziców nikogo innego...
Święte słowa Kobieto !!! Ja wczoraj oznajmiłam mojemu mężowi, że jak chce chrzcić to niech sam organizuje, ja co najwyżej mogę pomóc w organizacji imprezy, ale z czarną mafią rozmawiać nie będę, bo nie dam rady ugryźć się w język.
 
reklama
ja tez jestem wrogiem katolizyzmu, banda hipokrytów i mafia.
wierze w boga, ale uwazam ze o naszej wierze swiadcza czyny a nie to czy daje na tace co tydzien w niedziele.
tez nie chce chrzcic, ale niestety maz i rodzina meza mnie zmusili. maz musi za to sam załatwic wszystko, bo nie chce chrzcic u nas na wiosce tylko w miescie, a na to musi byc zgoda naszego ksiedza - po cichu licze ze sie nie zgodzi i bedzie po sprawie
 
Ja chrzciłam, zupełnie nie z przymusu, tylko i ja i P. ochrzczeni, więc chcieliśmy by i nasze dziecko było ochrzczone, ta cała biurokracja i papierkowe sprawy mi działały na nerwy, no ale cóż. Z racji że ślub braliśmy u franciszkanów, nasz Karol rónież tam został ochrzczony, w kameralnej atmosferze, bo po Mszy, ubrany był w garniturek kupioy na allegro za 26 zł:-D Impreza była w hotelowej restauracji na 19 osób dorosłych i 4 dzieci, i jeszcze dóch niemowlaków, cieszę się że nie było to robione w domu, bo ja nie mam zmysłu kulinarnego żeby wszystko przygotować dla tylu osób na raz jak należy, a w restauracji była najpierw przystawka, potem obiad, lody, tort, a na koniec- kolacja strogonow, no i wiadomo cały czas owoce, wino, soki, woda.
Zaproszeń nie wysyłaliśmy - bo była najbliższa rodzina, więc telefonicznie ich pozapraszaliśmy. Podziękowań też nie było, wszystkie toasty i podziękowania w trakcie imprezy.
 
My też nie chrzciliśmy bo tak wypada tylko po prostu nawet nie przyszlo mi do głowy by Hania nie była ochrzczona. Wiem ni jestem ideałem, jestem tylko czlowiekiem ale wierzę w Boga. W księży nie trzeba wierzyc:))

i wierze, że Hania jest z nami wlaśnie dzięki modlitwom ielu osób:)) w swoim życiu już wiele razy przekonałam się o istnieniu Boga i o skuteczności modlitwy:))

Szanuję Wasze zdania, każdy może mieć swoje własne zdanie i własne doświadczenia.

Dla mnie chrzest byl bardzo ważny a imprez apo...po prostu trzeba bylo zrobic i tyle:))

My żadnych podziekowan nie dawalismy, każdy dostal wałówkę: ciasto i wędlinkę swojską.:)) Ja byłam chrzestną na chrzcie naszej małej i dałam Madzi 500 zl:)) ale myśle ze prezenty powinny być symboliczne, za te pieniążki kupilismy Hani łańcuszek żeby miała jakąś pamiątkę bo pieniadze to wiadomo... rzecz nabyta.
 
Ja rowniez chrzcilam Dominika,bo chcialam a nie,ze tak wypada albo ze musze bo rodzina sie obrazi.Chcialam i nie wyobrazam sobie zeby nie byl ochrzczony.Jestem wierzaca i praktykujaca,chociaz ostatnio nie chodze do kosciola,bo niestety albo pogoda brzydka zeby wyjsc z Domisiem albo caly czas przy cycu siedzial i nigdzie sie ruszyc nie moglam.Tak jak kainkas tez wiele razy przekonalam sie o skutecznosci i potedze modlitwy i o istnieniu Boga!!Zawsze bylam zaangazowana w zycie kosciola,od najmlodszych lat,bo pochodze z rodziny wierzacej.Z ksiezmi roznie to bywa rzeczywiscie,ale znam tez takich,ktorzy naprawde ucza o Bogu i w zamian nic nie oczekuja.Osobiscie mam dobry kontakt z ksiezmi i zawsze tak bylo.No ale przeciez nie wierzymy w ksiezy tylko w Boga!!No to opowiedzialam troche o sobie:-)
A teraz o chrzcie...
Chrzest mielismy razem ze slubem.Dzien przed nie mielismy ubranka ale moj wujek mial kiedys sklep z takimi rzeczami wiec mama mi dala ubranko od wujka.Bylo za duze troche ale co tam i tak Dominik byl w beciku(pozyczonym od kolezanki)Z racji tego ze bylo zimno to widac bylo tylko gore ubranka ale nawet ladne bylo.Swiece mama mi kupila i wybralam jaka chcialam,bo mama ma kwiaciarnie wiec tez takie rzeczy posiada.Zaproszen nie dawalismy,bo goscie wiedzieli,ze chrzest bedzie(chociaz nie wszyscy)Co do jedzenia no to bylo wesele:blink:
A podzienkowan nawet pisac by mi sie nie chcialo,uwazam ze jak zaproszenie dasz to bedzie wystarczajaco!!!
 
reklama
Do góry