reklama
monisia1979
Fanka BB :)
Gemelo,śliczni chłopcy
Jeszcze raz GRATULACJE!!!!
Jeszcze raz GRATULACJE!!!!
Dziękujemy bardzo za gratulacje:-). To teraz chwila na opowieść jak to z nami było. A raczej dopowiedzenie...
Na wstępie chciałam powiedzieć, że najgłupszym uczuciem było odejście wód. Miałam wrażenie, że się posikałam . Położne się śmiały, że na tyle byłam kulturalna, że odeszły mi na podłogę, a nie na łóżko. Potem nastąpiły długie minuty oczekiwania na cesarkę. Długie, bo skurcze się znowu zaczęły nasilać, a na bloku operacyjnym były non stop pacjentki. W końcu jak mnie zawieźli, to przez półtorej godziny anestezjolog się wkłuwał mi w kręgosłup (nie mógł jakoś go wybadać za bardzo). Na szczęście siniaki na nim są już znacznie bledsze. Potem było bardzo dziwne uczucie wyciągania Maluchów ze mnie. Jak usłyszałam jak płaczą, to się popłakałam. Ryczałam jak bóbr. Dali mi ich do ucałowania i zabrali szybko do inkubatora, bo jeszcze nie trzymali za bardzo temperatury. Mnie zaszyli (oprócz znieczulenia najdłuższa część) i tuż przed przeniesieniem na łóżko stwierdziłam, że mi niedobrze i musiałam zwrócić śniadanie, dzięki czemu musiałam podnieść głowę. Pierwszy dzień prawie cały przespałam. Maluchów i tak nie mogłam zobaczyć, bo dostawali kroplówkę z glukozą (obaj mieli hipoglikemię) i leżeli na neonatologii. Dopiero na następny dzień dostałam Maxa. Jest silniejszy od Alexa i szybciej wyszedł z inkubatora i spod kroplówki. Co 3 godziny po dostawianiu Maxa chodziliśmy razem na neonatologię dokarmić się (strasznie dużo jadł, a ja miałam jeszcze za mało pokarmu) i pobyć chwilę z Alexem. Aha, chciałam powiedzieć, że po cesarce najważniejsze jest, aby jak najszybciej zacząć chodzić, wtedy szybciej mija ból pooperacyjny. Alex, wyszedł dopiero na 4 dzień z inkubatora i natychmiast praktycznie rozpoczęliśmy naświetlanie przeciw żółtaczce u obu. Tak się świeciliśmy aż do 11.09 W międzyczasie miałam 2 kryzysy, kiedy to wygięta w chińskie S musiałam ich karmić na raz (bo nie wytrzymywałam płaczu choćby jednego z nich) Potem, gdy w końcu wypłakałam kupienie poduszki, karmienie wyglądało tak:
Teraz, ponieważ moje cycki nie nadążają jeszcze z odnową biologiczną ;-)troszkę ich w nocy dokarmiam mieszanką. Najpierw są na cycu, a potem dojadają z 20-30 ml z butli.
Na wstępie chciałam powiedzieć, że najgłupszym uczuciem było odejście wód. Miałam wrażenie, że się posikałam . Położne się śmiały, że na tyle byłam kulturalna, że odeszły mi na podłogę, a nie na łóżko. Potem nastąpiły długie minuty oczekiwania na cesarkę. Długie, bo skurcze się znowu zaczęły nasilać, a na bloku operacyjnym były non stop pacjentki. W końcu jak mnie zawieźli, to przez półtorej godziny anestezjolog się wkłuwał mi w kręgosłup (nie mógł jakoś go wybadać za bardzo). Na szczęście siniaki na nim są już znacznie bledsze. Potem było bardzo dziwne uczucie wyciągania Maluchów ze mnie. Jak usłyszałam jak płaczą, to się popłakałam. Ryczałam jak bóbr. Dali mi ich do ucałowania i zabrali szybko do inkubatora, bo jeszcze nie trzymali za bardzo temperatury. Mnie zaszyli (oprócz znieczulenia najdłuższa część) i tuż przed przeniesieniem na łóżko stwierdziłam, że mi niedobrze i musiałam zwrócić śniadanie, dzięki czemu musiałam podnieść głowę. Pierwszy dzień prawie cały przespałam. Maluchów i tak nie mogłam zobaczyć, bo dostawali kroplówkę z glukozą (obaj mieli hipoglikemię) i leżeli na neonatologii. Dopiero na następny dzień dostałam Maxa. Jest silniejszy od Alexa i szybciej wyszedł z inkubatora i spod kroplówki. Co 3 godziny po dostawianiu Maxa chodziliśmy razem na neonatologię dokarmić się (strasznie dużo jadł, a ja miałam jeszcze za mało pokarmu) i pobyć chwilę z Alexem. Aha, chciałam powiedzieć, że po cesarce najważniejsze jest, aby jak najszybciej zacząć chodzić, wtedy szybciej mija ból pooperacyjny. Alex, wyszedł dopiero na 4 dzień z inkubatora i natychmiast praktycznie rozpoczęliśmy naświetlanie przeciw żółtaczce u obu. Tak się świeciliśmy aż do 11.09 W międzyczasie miałam 2 kryzysy, kiedy to wygięta w chińskie S musiałam ich karmić na raz (bo nie wytrzymywałam płaczu choćby jednego z nich) Potem, gdy w końcu wypłakałam kupienie poduszki, karmienie wyglądało tak:
Teraz, ponieważ moje cycki nie nadążają jeszcze z odnową biologiczną ;-)troszkę ich w nocy dokarmiam mieszanką. Najpierw są na cycu, a potem dojadają z 20-30 ml z butli.
reklama
Gamelo śliczne dzieci!!! jeszcze raz gratulacje. Mój M. powiedział, ale super i dodał szkoda że my nie będziemy mieć bliźniaków:-)
Kochana 4 godziny snu w nocy WOW!!! ja teraz nawet tyle nie przesypiam oby zdrowo rośli!!! Trzymaj się ciepło
Kochana 4 godziny snu w nocy WOW!!! ja teraz nawet tyle nie przesypiam oby zdrowo rośli!!! Trzymaj się ciepło
Podziel się: