reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciągle płacze, a ja wariuję z nerwów

Dziewczyny, dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi! Nie przypuszczałam, że na tym forum znajdę tyle zrozumienia i dobrych rad. Dziękuję! Więcej napisze jutro, bo teraz piszę z telefonu i jest trochę niewygodnie. Pozdrawiam Was serdecznie.
 
reklama
lliluu sprawdzaliscie ten problem...

Wiesz zyta, że to bardzo dobra myśl bo u mnie w rodzinie sami "refluksowcy" (chyba tylko mnie się upiekło), jutro idziemy się szczepić to zasugeruję mojej Pani dr taką tezę zobaczymy co powie?
Małemu często się ulewa albo odbija bez ulewania bo to widać później w buzi (wtedy ścieram rożkiem czystej pieluszki tetrowej), jednak zawsze po takim odbiciu ma dość długo czkawkę...

Aniag78 całkowicie się zgadzam z Tobą, że z dobrymi pediatrami to wyglądamy nie ciekawie... Jak mówi znajoma większość dobrych jest już na zachodzie albo leczy prywatnie ;)

Tytanowa@
każdy ma prawo do swojego zdania. Ja się nie zgadzam z opinią, że dziecko ma charakter. Ono rodzi się z pewnymi predyspozycjami, jednak wchłania otaczający je świat. Przecież kto na początku pokazuje i kształtuje ten świat jak nie mama? To tak jakbyś powiedziała, że mordercy czy złodzieje etc. z Takim charakterem się urodzili. Niestety to przyszło później zapewne jak już odłączyli się od matek lub właśnie matki/ojcowie/opiekunowie popełnili jakieś błędy :-(
Moje zdanie jest niezmienne.
Sprowadzając na świat dziecko bierzemy ciężar za jego wychowanie,preferencje i potrzeby... bynajmniej te pierwsze później dużą rolę odgrywa środowisko, a tego to i najtroskliwsza mama nie jest w stanie przewidzieć...

Jednak do wszystkiego trzeba mieć zdrowy dystans, co przy takich dzieciach jak mój syn czy córka coloramy czasem jest baaardzo trudne...

Natomiast w 100% zgadzam się, że jeśli colorama ma jakieś obawy lub czuje, że jest jej źle dobrze jest udać się do psychologa. Taka wizyta nie zaszkodzi a pomóc może...

Na pocieszenie powiem wam, że dziś byliśmy drugi raz na rehabilitacji i z niedowierzaniem patrzyłam jak całe ćwiczenia się uśmiechał i gaworzył... nikt nie chciał uwierzyć,że może tak całymi dniami płakać... Następne ćwiczenia w czwartek, zabieram sobie książkę i zostaję przed salą- choć te 30min będzie dla mnie (może to egoistyczne ale jaki daje power)...

Co do chusty na dwoje babka wróżyła może być lepiej ale może być też gorzej (jak już pisałam nie korzystałam, mało wiem na ten temat, dlatego w tej kwestii nie wypowiadam się).

Colorama nadal trzymam kciuki i pisz nam tu szybciutko co z maleństwem.
 
lliluu w pełni się z Tobą zgadzam - dziecko nie rodzi się z ukształtowanym charakterem. Predyspozycje - jak najbardziej, jednak charakter jest wynikiem wielu czynników, które wpływają na maluszka i kształtuje się przez dłuższy czas.
Te same dziecko wychowane w zupełnie innych warunkach, przez skrajnie innych rodziców będzie w życiu kimś innym. W jednym przypadku może to być przemiła rozmowna osoba, w drugim natomiast wredny, zamknięty w sobie bachorek.
Ciężar wychowania spoczywa nie tylko na matce, ale i ojcu i całej rodzinie. Problem leży w tym, że obecnie 3/4 społeczeństwa nie wychowuje swoich dzieci, a robi to szkoła i ulica.
 
aniag78 dziękuję, że napisałaś bo już zaczynałam się zastanawiać czy nie wychodzę na wredną jędzę...
a i pozdrawiam moje ulubione okolice AT :-)
Jak Ci się udało wkleić zdjęcie obok suwaczka?
Moje zniknęło w trakcie przenoszenia suwaczka na tą stronę napisz może na priv bo nie chcę spamować w temacie.


Kurcze colorama odezwij się nie mogę przestać myśleć o tobie i malutkiej... Jak wam minął dzień i czy szukałaś pediatry innego i jak chusto-noszenie dziś?

Mój mały coś kaszlał (na sucho, ale dłuższą chwilę- pewnie jutro znów ze szczepienia będą nici:-() ale uspokoiło się i śpi zatem ja dziś tez zmykam nadgonić snu.
 
Warto też się zastanowić, co jest przyczyna pierwotną tej sytuacji , zachowanie dziecka, czy Twoja depresja, może psycholog albo psychoterapia Twoja pozwoliłaby rozwiązać jakoś problem. Trzymam kciuki
 
lliluu pisze:
Małemu często się ulewa albo odbija bez ulewania bo to widać później w buzi (wtedy ścieram rożkiem czystej pieluszki tetrowej), jednak zawsze po takim odbiciu ma dość długo czkawkę...
wlasnie moj czkawki nie ma,ale czytajac mamy dzieci z refluksem przewaznie te dzieciaczki ja maja...
A na jaka rehabilitacje chodzicie???jesli mozna zapytac???
Mój mały coś kaszlał (na sucho, ale dłuższą chwilę- pewnie jutro znów ze szczepienia będą nici
unhappy.gif
)
hm,a co do kaszlu jesli zdrowy to tez moze byc wina tego wstretnego refluksu...;wiadomo nie widzac dziecka i nie bedac doktorem moge sobie tak mowic,ale u nas bylo to samo,az sie wystraszylam,ze zaraz po szczepieniu bedzie chorowal...:-(a skoro piszesz,ze w rodzinie sa refluksowcy,podobno to tez dziedziczne...A w ciazy moze mialas zgage???ja okropna i tak sobie mysle,ze moze teraz te problemy???
 
Hej dziewczyny, ja tak na szybko póki mała śpi. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedzi. Kurczę...refluks? Moja córka do 3 miesiąca strasznie ulewała a czasem nawet chlustała po każdym posiłku. Sprawę załatwił Nutriton. Później zaczęłam podawać jej go coraz mniej i problem jakby ustąpił. Jednak mała dość często miewa czkawki (czasem nawet codziennie). Hmmm... a jak przybliżam twarz do jej buźki to czuję, że ma taki dość kwaśnawy oddech. Czy to mogą być objawy refluksu? To by też tłumaczyło jej niechęć do leżenia i to że woli być w pozycji pionowej (wtedy mniej pokarmu się "cofa"). Oj, muszę znaleźć dobrego lekarza, bo zaczynam sobie różne rzeczy wkręcać.

Któraś z Was pytała o relacje z mężem. Są dobre. Nigdy się nie kłócimy. Owszem, czasem jesteśmy obydwoje tak zestresowani, że warkniemy na siebie i atmosfera bywa dość napięta, ale raz że trwa to krótko,a dwa, że nigdy na siebie nie krzyczymy ani nie podnosimy głosu.
Za to ja jestem kłębkiem nerwów. Jestem wiecznie spięta, podenerwowana i smutna. Rzadko się uśmiecham, bo z tego przygnębienia po prostu mi się nie chce.

I tutaj zastanowiłam się nad wypowiedzią Wiolonczela42. Czy mała jest niedobra, bo ja mam depresje, czy ja mam depresję, bo ona jest niedobra? Obawiam się, że problem leży pośrodku. Ona czuje moje złe nastawienie, więc płacze, a ja słysząc jej ciągły płacz popadam w jeszcze większą rozpacz i kółko się zamyka, a spiralka nakręca.
Coś mi się wydaje, że oprócz pediatry odwiedzę też psychologa.

Wczoraj małej przebił się kolejny ząbek!!! To już szósty w przeciągu 2 miesięcy.

Słyszałam też kiedyś teorię, że dzieci urodzone przez CC są bardziej nerwowe, drażliwe i płaczliwe. U mnie poród to była ekspresowa sprawa, bo odeszły mi zielone wody i w ciągu godziny od odejścia wód byłam już po cesarce. Dodam, że córka od samego początku była bardzo nerwowa (tylko teraz to się nasiliło).

Ah, tyle wątpliwości. Choć po długich namysłach (ostatnio mimo koszmarnego zmęczenia i tak nie mogę spać po nocach - więc myślę) doszłam do wniosku, że problem chyba tkwi we mnie. Jest tyle matek, które mają podobne problemy co ja (a nawet gorsze), a mimo wszystko podchodzą do życia z uśmiechem. Ja natomiast pogrążam się w tym wszystkim. Kocham córke ponad zycie, ale czasem łapię się na myślach, że..... kiedys byłam szczęśliwa, kwitłam. A od kiedy jestem matką coś we mnie umarło. Nie jestem już tą samą szczęśliwą, aktywną, wolną kobietą. Jestem pełnoetatowym niewolnikiem własnego dziecka. Przepraszam za te słowa, ale często tak właśnie uważam. Czy to już depresja? :-(

Malutka się porzebudza. Czas wracać do obowiązków...
A własnie ... dlaczego traktuje opieke nad dzieckiem jak OBOWIĄZEK zamiast przyjemność? Czy nie powinno być odwrotnie?
 
colorama ja nie daje zadnych owocow malemu,a zwlaszcza jablka...nasila refluks.zreszta napisze pozniej jak maly zasnie,bo teraz jedna reka,bo tez nie lubi bardzo lezec...
 
Colorama- oj zdziwilabyś sie , jak duzo jest matek, ktore siedzenie w domu i wychowywanie dziecka traktują jako obowiązek. Dlugo by pisac o tym, ale chodzi o to, ze chocby nie wiem jak duza byla milosc matki do dziecka, matka musi, musi miec inne zajęcie, inny sposob spedzania czasu niz z dzieckiem.Wiem, ze kochasz coreczkę calym sercem, wszystko bys dla niej zrobila, ale zrob cos dla siebie!jesli nie odważysz sie na rozmowe z psychologiem, to uzgodnij z męzem(jesli was nie stac, by ktos przychodzil do melej za pieniądze)by zostawal z nią wieczorem godzinkę, bo ty tez ciezko pracowalas przez caly dzien!zapytaj tez, gdy bedzie oporny, czy jest w stanie zamienic sie z tobą na role- czy zechce porzucic pracę i zajac sie opika nad mala. nie odpuszczaj!on tez jest ojcem, a ty nie mozesz byc niewolnica, tym bardziej, ze jak piszesz bylas kobieta pelna energii i aktywnie spedzalas czas. zostaw go z mala i po prostu wyjdz-dla siebie!dobrze wam to zrobi - wam wszytstkim!ty odsapniesz, zatesknisz za mala, tata poglebi wiez z corka, a corka nauczy sie spedzac czas z tata. sproboj uwierzyc w to i daz do tego by wam sie udalo. ja poszlam do pracy jak moj syn mialam 8 miesiecy i wiem, ze to bylo najlepsze co mi sie wtedy przytrafilo( a dzwonielam do domu i do niani co pol godziny)!choc moj syn byl naprwde grzeczny, nigdy nie plakal, byl smieszny i radosny, nie chorowal a i tak potrzebowalam odskoczni!i nie mialam z tego powodu wyrzutow sumienia!Colorama, do dziela!Macierzynstwo nie daje poczucia spelnienia na zawsze, jest bardzo wazne, ale nie moze byc jedyną rzecza z jaka masz do czynienia.Nie daj sobie nigdy wmowic, ze jestes zła matka, bo jestes bardzo dobrą mama, ale jestes tez kobietą, zoną, koleżanką. nie pozwol, by sytuacja, ktora sie teraz u ciebie wytworzyla, sposowdowala, ze niechetnie bedziesz wspominac macierzynstwo, bo one jest piękne, ale naucz sie prosic o pomoc, gdy tego potrzebujesz, popros zatem maza, sasiadkę czy kogokolwiek innego- a macierzysntwo ze wsparciem, stanie sie najpiekniejszym przezyciem.!pozdrawiam
 
Ostatnia edycja:
reklama
colorama pisze:
Hej dziewczyny, ja tak na szybko póki mała śpi. Dziękuję jeszcze raz za odpowiedzi. Kurczę...refluks? Moja córka do 3 miesiąca strasznie ulewała a czasem nawet chlustała po każdym posiłku. Sprawę załatwił Nutriton. Później zaczęłam podawać jej go coraz mniej i problem jakby ustąpił. Jednak mała dość często miewa czkawki (czasem nawet codziennie). Hmmm... a jak przybliżam twarz do jej buźki to czuję, że ma taki dość kwaśnawy oddech. Czy to mogą być objawy refluksu? To by też tłumaczyło jej niechęć do leżenia i to że woli być w pozycji pionowej (wtedy mniej pokarmu się "cofa"). Oj, muszę znaleźć dobrego lekarza, bo zaczynam sobie różne rzeczy wkręcać.
i mnie sie wydaje,ze tu wlasnie tkwi wasz problem,kwasny oddech z buzi...tak zwana zgaga,czyli pieczenie w przelyku,masakra,wie o tym ktos kto ja mial.Ja w ciazy mialam,cos okropnego a do tego te maluszki ulewaja(chociaz nie wszystkie)wiec jaki musi byc to dla nich dyskomfort,do tego powiedziec nam nie moga...
A co do depresji,to kochana jesli mozesz i czujesz ze musisz skorzystac z pomocy to idz.Ale mnie sie wydaje,ze jesliby corka przestala plakac inaczej do tego bys podchodzila.U nas ze spacerami byla masakra,a jak fajnie wyglada jak idzie na spacer usmiechnieta mama z dzieckiem,ale nie u nas...Wstac mi sie nie chcialo,nie dosc ze niewyspana to jeszcze kawe pilam z dzieckiem na reku...Oj dozo by mozna bylo wyliczac.Jesli mozesz popros kogos zeby zostal z corka na jakas godz.czy jak to mozliwe,a ty idz i sie zrelaksuj.Nie wiem ale pisalam,ze ja sama jestem,wiec bronilam sie przed depresja bo niby kto jak nie ja powinnam wiedziec jak dobrze zajac sie dzieckiem???a mialam chwile zwatpienia,ze nie potrafie,nie umie itd.Ale musze byc silna...Jak moge to odpoczywam,nie sprzatam bo to nie jest w tym momencie wazne,ale odpoczynek,chociaz staram sie ogarniac to wszystko...
Powiem tak,my bierzemy Gastrotuss Baby,owoce unikamy,niestety serce sie kraje,ale ....,chociaz pisza,ze banan jest dobry i wszystkie gotowane,ja jutro testuje jablko ugotowane,ale to jeszcze sie mocno zastanowie,czy w razie czego chce przechodzic przez to jeszcze raz,a do tego patrzec jak sie meczy dziciak...Probowalam ze sloiczka jablko ale marny skutek byl,z tymze mi sie wydaje,ze oni dosladzaja te owoce...
• Ulotka Gastrotuss Baby - leki i suplementy diety, dawkowanie, skład, zastosowanie, opis - DOZ.pl




 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry