reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża bliźniacza

:( Przykro mi ogromnie. Słuchaj lekarzy. Jesteś pod dobrą opieką, wiedzą co robią. Czy teraz jesteś wciąż w szpitalu?
Wczoraj mnie wypuścili i w czasie całego pobytu ani razu nie miałam wyższego ciśnienia niż 117/82 wiec wychodzi na to ze to takie ciśnienie ze stresu chyba 🤔mam sobie na spokojnie mierzyć codziennie 3x po 20 minutowym odpoczynku 🙂nie dostałam żadnych leków i wszystkie badania okej 🙂
 
reklama
Dziewczyny, kiedy poczuliście pierwsze ruchy dzieciaków ? U mnie skończony 15 tydzień w sobotę i nic 🤔rozumiem, ze to jeszcze za wcześnie?
Jak w ogóle te pierwsze ruchy się odczuwa? Do czego są podobne?
 
Wczoraj mnie wypuścili i w czasie całego pobytu ani razu nie miałam wyższego ciśnienia niż 117/82 wiec wychodzi na to ze to takie ciśnienie ze stresu chyba 🤔mam sobie na spokojnie mierzyć codziennie 3x po 20 minutowym odpoczynku 🙂nie dostałam żadnych leków i wszystkie badania okej 🙂
uf, no to dobrze. No to teraz spokój i relaks :) Nie myśl za dużo (powiedziała ta, która wczoraj przez chwilę wpadła w spory stres, że urodzi za wcześnie, choć nie ma ku temu podstaw :p ), zrób coś dobrego dla was <3
 
Dziewczyny, kiedy poczuliście pierwsze ruchy dzieciaków ? U mnie skończony 15 tydzień w sobotę i nic 🤔rozumiem, ze to jeszcze za wcześnie?
Jak w ogóle te pierwsze ruchy się odczuwa? Do czego są podobne?
ja bardzo późno. Gdzieś w okolicy 21tc. Czytałam, że przy pierworódki czują ruchy później. Wszyscy mnie pytali czy już czuję, czy fajne uczucie, a ja nie czułam nic. Na usg dzieci się ruszały, więc spoko, tylko ja jakaś taka nieczuła. Ale moje dzieci są wysoko umiejscowione w macicy, więc może to dlatego? Czułam jakieś bulgotania, ale nie byłam pewna czy to one, czy może moje jelita :D Ale jak dostałam któregoś wieczoru kopasa w brzuch, to nie było wątpliwości :D I od tamtej pory cały czas jakiś ruch, przemieszczanie, fikołki, zamiany miejsc, a nawet jednej nocy czkawka, w trakcie której pół brzucha mi chodziło i nie mogłam spać 😅
 
ja bardzo późno. Gdzieś w okolicy 21tc. Czytałam, że przy pierworódki czują ruchy później. Wszyscy mnie pytali czy już czuję, czy fajne uczucie, a ja nie czułam nic. Na usg dzieci się ruszały, więc spoko, tylko ja jakaś taka nieczuła. Ale moje dzieci są wysoko umiejscowione w macicy, więc może to dlatego? Czułam jakieś bulgotania, ale nie byłam pewna czy to one, czy może moje jelita :D Ale jak dostałam któregoś wieczoru kopasa w brzuch, to nie było wątpliwości :D I od tamtej pory cały czas jakiś ruch, przemieszczanie, fikołki, zamiany miejsc, a nawet jednej nocy czkawka, w trakcie której pół brzucha mi chodziło i nie mogłam spać 😅
Aha, czyli spokojnie czekać jeszcze ok półtora miesiąca 😁
 
Oo to już bliżej jak dalej;)
hihi, tak! I hormony dziwnie zaczynają na mnie działać. Zrobiłam się bardziej emocjonalna. Mój mąż już został ostrzeżony. Ja będę starała nie dać się ponieść i nie rozsmaruję jego wnętrzności po ścianach, oraz będę starała się powoli i delikatnie dawać upust temu co ze mnie wychodzi, a on będzie wtedy spokojny i zgodny z tym co mówię :D Przy ostatniej takiej akcji głównie pękał ze śmiechu (ja w sumie też, bo pewne rzeczy były silniejsze niż ja, ale jednocześnie byłam świadoma ich niepowagi :D ), ale grzecznie robił co mówiłam, choć początkowo chciał się ze mną droczyć, ale jak się rozpłakałam, to szybciutko załapał o co chodzi i już był grzeczny. A po tym jak się ponownie rozpłakałam, że nie mogę dosięgnąć kubka (który tak naprawdę BYŁ w zasięgu mojej ręki, ale uznałam, że wcale nie), przytulił, pogłaskał, podał kubek 🥰, zaproponował wspólny film i przyniósł czekoladę. Przeszło szybciutko. Jak na razie tylko raz miałam taką akcję. To było nie do opanowania! Wielka huśtawka emocji w przeciągu 5-7min!

Gorzej jest jak coś mnie zrani bez tej huśtawki. Wtedy nie ma szans na kontrolowanie tego co wychodzi. Nie da się powstrzymać ani łez, ani wielkiego smutku. Jedyną metodą jest "zagadanie mózgu". W sensie... - rozwiązywanie łamigłówek logicznych., albo jakiś film przy którym nie ma potrzeby myśleć. I dobrze, że czytałam, że tak może się dziać, bo bym utonęła w samonakręcaniu się, a to tylko krok do tego, aby doszło do tragedii. A po co? Jak fala emocji minie, analizuję co się stało i jak da się coś z tym zrobić to idę i mówię o tym. Naprawiam. Zmieniam. A jak nie, to stwierdzam "fu*k it" i idę dalej 😎

Zgaga i cofki w nocy też dają w kość, ale odkąd śpię na pół siedząco to przesypiam nawet 7h. Czasem. Bo zazwyczaj i tak mniej 🙈

Już mam walizkę zdjętą. Dziś się pakuję. Boję się. Boję się, że urodzę za szybko. Coś mnie kłuje i boli czasem. Wg mnie i mojego męża (niedoszły fizjoterapeuta, ale zakochany w fizjonomii człowieka) to ścięgno, które mi się przykurcza jak siedzę i później jak idę to daje o sobie znać. Albo dziś w nocy jak próbowałam się obrócić na drugi bok i zarzuciłam miednicą, to myślałam, że już po mnie - taki ból! Ale zgięłam nogę, chwilę pooddychałam i przeszło.
Boję się tego, że jest bałagan, którego nie mogę opanować. Tego, że będziemy sami bez pomocy z zewnątrz.
Takie tam.... Ogólne lęki, które da się wytłumaczyć. Staram się im nie ulegać, ale i nie tłumię całkowicie, bo one muszą wyjść, bo inaczej będą się kisić w środku i wybuchną w najmniej potrzebnym momencie.
Aż brakuje mi tego momentu, kiedy moje ciało produkowało jakieś hormony szczęścia i potrafiłam przez sen się śmiać, bo mnie sen rozśmieszył. Albo śmiałam się do talerza z obiadem, bo wyglądał bosko, ale mi się jajko sadzone schowało pod sałatą i nie mogłam sobie przypomnieć ile jajek wbiłam na patelnię... 🤣😅 Ale to było dawno ;-) Jestem bliżej niż dalej i to wszystko coraz bardziej nabiera kształtów realności.
 
reklama
Do góry