karola2112 wyjęcie pessara przynajmniej mnie bolało.Bardziej niż założenie, bo założenie chwila i po sprawie. W sumie wyjęcie też odbyło się w przeciągu paru sekund ale poderwałam się na fotelu i lekko krzyknęłam

Ale da sie przeżyć. Ciekawa jestem jak z medycznego punktu widzenia jest z tym porodem. Czy cc lepsze czy sn. Jak mój lekarz zauważył, że jeden z potworków wypchnął drugiego to się ucieszył. Bardziej niż ja. Bo teraz jeszcze wieksza panika - "co się stanie jak będę sama w domu itd...." Mi lekarz wczoraj powiedział, że to nie tak, że odstawiamy wszystko i automatycznie rozpoczyna się poród tylko po tym pessarze szyjka musi jeszcze dojrzeć i ewentualnie wtedy, ale zapytał również czy trase dom-szpital mam już zapoznaną
Ewa to właśnie dziwne, że dostałaś sam Fenoterol, zazwyczaj dostaje się do niego (jak juz dziewczyny pisały) Isoptin, zeby nie było kołotań itd... Ale czytając inne wątki na forum zauważyłam, że nie jestes sama.
Ja tez już opadam z sił. Z jednej strony porodu się boję a z drugiej juz chciałabym mieć to za sobą. Sama myśl o wstaniu i podejściu do kuchni, aby napić się wody sprawia, że odechciewa mi się pić. Męcząca ta ciąża i tyle - taki mój wniosek

Najdziwniejszy jest fakt, że mimo, iż rośniemy znacząco

w kolejce do kasy w sklepie i tak jesteśmy niezauważalne.